Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Kategoria: William Heinesen (Page 2 of 4)

Krótka lekcja krótkiej historii

I oto pewnego razu w latach 30-tych XIX wieku farerski amator spontanicznie namalował kilka obrazów przedstawiających ptaki. Wyglądały one całkiem nowocześnie i były sztuką!

Tak początki sztuki na Wyspach Owczych opisuje na swojej stronie Listasavn Føroya – Narodowa Galeria Sztuki. Tym malarzem-amatorem był Díðrikur á Skarvanesi, którego uważa się za pierwszego w historii farerskiego artystę. Ten pochodzący ze Stóra Dímun samouk odwiedził w roku 1828 Kopenhagę, gdzie najprawdopodobniej zetknął się ze sztuką, która zainspirowała go do stworzenia własnych dzieł. Do naszych czasów przetrwało pięć jego obrazów, które podziwiać można w muzeum w Tórshavn. Jego następcami byli pejzażyści Niels Kruse, Kristin í Geil oraz Jógvan Waagstein, którym brak formalnego wykształcenia również nie przeszkadzał w malarstwie.

Obraz Frimoda Joensena, farerskiego malarza naiwisty

Spoglądając wstecz na farerską historię, mało sugeruje, że mamy coś niezwykłego do zaoferowania reszcie świata poza naszymi umiejętnościami połowu ryb i korzystania z ubogich dóbr naturalnych. Co się zaś tyczy kultury, nasz kraj nigdy nie mógłby wydać geniuszów pokroju Szekspira czy Mozarta. Z prostego powodu – brakowało warunków i bodźców by rozbudzić artystyczne talenty. Sztuka nie miała żadnego praktycznego użytku. Nie była zawodem, ani pożądaną umiejętnością. Może nawet nie istniało na nią odpowiednie słowo w słowniku.

(Nie)turystyczna zachęta

Janus Kamban, Łodzie (1982)

Przypadek, wiele pobocznych, nieartystycznych zajęć, późny debiut – to często powtarzające się elementy biografii wielu farerskich pisarzy, malarzy i rzeźbiarzy urodzonych na początku XX wieku. Pochodzący z Mikladalur Fridtjof Joensen zdecydował się na studiowanie rzeźby na Królewskiej Duńskiej Akademii Sztuk dopiero w wieku czterdziestu siedmiu lat. Wcześniej spędził wiele lat na pokładach trawlerów, pracował jako inżynier morski, był kowalem w Klaksvík, jedynie wolne chwile poświęcając na rzeźbienie w drewnie. Dzieła urodzonego w roku 1920 Joensena znaleźć można w wielu farerskich osadach. Liczne pomniki i płaskorzeźby upamiętniają tych, których zabrało morze.

Gjógv. Pomnik autorstwa Fridtjofa Joensena przedstawiający matkę z dziećmi czekającymi z niepokojem na powrót ojca, który wypłynął w morze.

W roku 1935 Frimod Joensen, w wieku dwudziestu lat, wyjechał do Kopenhagi, aby rozwinąć tam swoje zainteresowanie malarstwem. Brak pieniędzy, a także umiejętności wystarczających do podjęcia studiów przekreślił ambitne plany późniejszego malarza naiwisty. W stolicy Danii pozostał przez niemal dwie kolejne dekady, imając się różnych, ale dalekich od artystycznych, zajęć m.in. jako pracownik stacji przeładunkowej. Na Wyspy Owcze powrócił mając niemal pięćdziesiąt lat i dopiero wtedy jego kariera artystyczna nabrała rozpędu. Pozostałe 33 lata życia wypełnił obrazami tworzonymi „niezdarnymi ruchami z pomocą mocnych kolorów”.

Sámal Joensen-Mikines, Statki wypływają (1938)

Na twórczość Sámala Joensen-Mikinesa, pierwszego farerskiego profesjonalnego malarza, szczególny wpływ miało tragiczne wydarzenie z roku 1934. W wyniku zderzenia dwóch statków zginęła znaczna część męskiej populacji Mykines. Z mrocznych, wyrazistych obrazów artysty, które pochodzą z tego okresu, bije mieszanina powagi, bólu i wściekłości.

Sámal Joensen-Mikines, Strata (1934)

Na późniejszych dziełach Mikines przedstawia swoją rodzinną wyspę w sposób lekki, niemal idylliczny.

Sámal Joensen-Mikines, Poranne słońce (1947)

Urodził się, gdy Pradawni byli częścią rzeczywistości. W połowie życia obserwował jak magia prądu zmiennego oświetla każdy zakamarek małej stolicy, by u schyłku życia być świadkiem ostatecznego zwycięstwa elektryczności nad trollami i huldufólk.

Dorastanie w czasach lampy naftowej sprawiło, że jego wyobraźnia zakorzeniona była w świecie legend i baśni. Nie ma to jednak nic wspólnego z nostalgią. Legendy nie są bowiem martwe na Wyspach Owczych. Wciąż powstajemy do tradycyjnego slaið ring – tworzymy krąg śpiewając ballady naszych przodków.

Słów kilka o Williamie Heinesenie za:
Jákupsson, B. (2000) Myndlist í Føroyum. Tórshavn: Sprotin., str. 23

William Heinesen, Agitator
(1952). Polityk przemawia mając za słuchaczy kamienie przybierające postać nabijających się z niego trolli. Mgła spowija krajobraz – gdzieś w oddali majaczy jedynie wierzchołek góry. Trolle, krajobraz i pogoda tłamszą mężczyznę, nie dając mu skupić się na sobie i swoich ideach.

William Heinesen, będący przede wszystkim znakomitym pisarzem, określał swoje malarstwo, z nutką lekceważenia, jako „tworzenie obrazków”. Jego obrazy były często sarkastycznym komentarzem do rzeczywistości.

(…) może jednak będzie z Kalva jeszcze rybak, wygląda na to, jakby jego rybacka gwiazda dobrze się zapowiadała. Stopniowo może się wyrobić tak dobrze jak inni, którzy mają więcej rozumu. A na co wielu zużywa swój rozum? Tylko na niedorzeczności – zagrzebują się w książkach i chcą mieć wszystko możliwe, co tylko istnieje w wielkim świecie, zamiast stać się użytecznymi we własnej wiosce.

Heðin Brú, Honor biedaka (Feðgar á Ferð, 1940) za havnar.blogspot.com

Pięć pociągnięć dłuta na linorycie, reszty domyślamy się sami – minimalizm Janusa Kambana, Owca i cielę (1992)

Pierwszą wystawę obrazów na Wyspach zorganizowano w Tórshavn w roku 1927. Dopiero w 1982 roku opublikowano pierwszą książkę o farerskiej sztuce – „Færøsk kunst” Willama Heinesena, którą zadedykował wszystkim Farerom. Nie bez przyczyny okładkę wydawnictwa zdobi obraz Sámala Joensen-Mikinesa, na którym kilku mężczyzn w łodzi walczy z morskim żywiołem. W takiej rzeczywistości pojawiła się i rozwijała farerska sztuka.

Sámal Joensen-Mikines, Polowanie na grindwala (1942)

O tym, w jak bogaty i różnorodny sposób wypełnić może krótką, nieco ponad stuletnią historię sztuki mała wyspiarska nacja można przekonać się zwiedzając Narodową Galerię Sztuki.

Wieści z Końca Świata

Komunikacja. Strandfaraskip Landsins na promie łączącym Streymoy z Sandoy wprowadziło system rezerwacji miejsc dla samochodów. Wszyscy podróżujący na tej oblężonej trasie wyczekują otwarcia tunelu Sandoyartunlar. Do roku 2023 czas szybko zleci. Wcześniej mieszkańcy Sandoy radzili sobie z kolejkami na prom w nowoczesny sposób. Jak donosi wiarygodne źródło, Farerczycy zamontowali w Sandur „niezależną” kamerkę internetową, z której obraz odświeżano co pół minuty, pozwalającą obserwować rosnący ogonek aut przed przybiciem promu.

Prom Teistin (linia 60) płynie z Gamlarætt (Streymoy) do Skopun (Sandoy)


Sport
. W Polsce złota jesień, a na Farojach wiatr bawi się w berka z piłkarzami podczas treningu drużyny EB/Streym.

Literatura. The Tower at the Edge of the World (pol. Wieża na szczycie świata, dun. Tårnet ved verdens ende), ostatnia pozycja w bogatym dorobku literackim Williama Heinesena, w przekładzie W. Glyn Jonesa ukaże się w styczniu 2018 roku nakładem wydawnictwa Dedalus Books. Tak swoją powieść opisał sam Heinesen – mozaika poetycka o najwcześniejszym dzieciństwie. W planach wydawniczych Dedalus Books jest także nowy przekład powieści Noatún z roku 1938.

Koltur i droga do Syðradalur na Google Street View

Kartografia. Po intensywnych staraniach Wyspy Owcze doczekały się swojego miejsca na google’owym Street View. W domowym zaciszu możemy dotrzeć na Akraberg lub podziwiać Kunoy i Kalsoy z perspektywy drogi wiodącej z Syðradalur. Brakuje jedynie szumu wiatru i beczenia owiec w tle.

Kropki na mapie

In the far North the peaks rise out of the sea. A small island country, right out there where nothing ought to be

Faroe Islands, kovboyfilm

Wyspy Owcze na mapie Europy w kieszonkowym atlasie wydanym w roku 1990
jako tłumaczenie rosyjskiego Географический атлас мира

Far out in a radiant ocean glinting like quicksilver there lies a solitary little lead-coloured land. The tiny rocky shore is to the vast ocean just about the same as a grain of sand to the floor of a dance hall. But seen beneath a magnifying glass, this grain of sand is nevertheless a whole world with mountains and valleys, sounds and fjords and houses with small people. Indeed in one place there is even a complete little old town with quays and storehouses, streets and lanes and steep alleyways, gardens and squares and churchyards. There is also a little church situated high up, from whose tower there is a view over the roofs of the town and further out across the almighty ocean.

William Heinesen, The Lost Musicians

Mapa Europy w rozkładzie lotów Lufthansy

Osiemnaście mikro-wszechświatów skrytych pod kilkoma kroplami drukarskiej farby. W kojącej ciszy Dalekiej Północy, poza ubitymi szlakami, czekających na odkrywanie. Z bogatą, tysiącletnią historią, legendami, tradycją, językiem, ludźmi i ich (nie)zwykłą codziennością.

Widok z (niezaznaczonego na powyższych mapach) Mykines na Vágar

Svínoy nieustannie pomijane na mapach świata

Føroyska stavraðið, czyli ð też chce dojść do głosu

Farerski alfabet* składa się z 28 liter, zaczyna się od A i kończy na Ø (zapisywanej niekiedy jako Ö). Wśród farerskich liter znajdziemy kilka nietypowych, do których nieprzywykłe jest polskie oko (chociaż nie brak im, jak mawia znajomy Brytyjczyk, funny accessories) – á, ð, í, ú, ý, æ oraz ø.

Öström – sklep z rękodziełem artystycznym (listahandverk), kawiarnia, sala wystawowa i prelekcyjna – wszystko pod jednym dachem przy havnarskim nabrzeżu. Na swojej twarzoksiążce przedstawiają się jako Østrøm.

Jest też kilka braków – w farerskim alfabecie nie uświadczymy liter c, w oraz z. Pojawiają się one tylko w imionach i nazwiskach obcego pochodzenia (np. Zachariasen).

Farerskie ó nie ma nic wspólnego z rodzimym „zamkniętym u” – wymawia się je na trzy sposoby (zależne od sąsiednich liter): oe, e lub oł – przykładowo Tórshavn powinno czytać się tołshałn (korzystając z dialektu używanego na Streymoy).

á Bø – przy farmie / wiosce (bø = bøur w bierniku), czyt. a boe

Litera g w ustach Farera staje się polifoczna – jej wersji podręczniki farerskiego języka wymieniają aż dziewięć. W dodatkowej, dziesiątej, między samogłoskami jest ona niema (vegur – droga, ulica, czyt. weur). Zaś w zbitce ggj odzywa się jak nasze swojskie dż (istnieją jeszcze trzy inne wersje wymowy podwójnego g).

Litera j pełni w farerskim funkcję uszumiającą. Gdy poprzedza ją h, k lub t, czyta się taką parę cz – stąd kirkja (kościół po farersku) czyta się czyrcza.

Futbolowy mural w Tórshavn – mál, czyli bramka po farersku (czyt. moal).
Przypuszczam celową (?) literówkę wytkniętą błękitnym znakiem zapytania – forma z rodzajnikiem określonym to málið.

Całe to zamieszanie wynika z założeń przyjętych przez twórcę farerskiej ortografii – Venceslausa Ulricusa Hammershaimba, który chciał, aby była ona jak najbliższa tej z języka staronordyckiego. Stąd sporo słów przypomina, ale tylko w zapisie, te znane innym Skandynawom. Schody zaczynają się przy próbie ich wymówienia – język farerski na przestrzeni ponad tysiąclecia fonetycznie znacznie oddalił się od swojego protoplasty. Jakby tego było mało, już i tak skomplikowanej sytuacji nie ułatwiają różne dialekty farerskiego. Tutejsza ortografia jest więc niestety niedoskonałą próbą zamknięcia w gramatyczne reguły słowa mówionego. Co tylko zwiększa frajdę przy dekodowaniu farerskich znaków drogowych, tabliczek informacyjnych, zawieszek na drzwiach sklepów, tekstów kawałków farerskich metalowych kapel i rozlicznych nazw geograficznych.

Odczuwał potrzebę znalezienia się wśród prawdziwych ludzi, posłuchania jasnej i zrozumiałej rozmowy osób wykształconych, języka czystszego i szlachetniejszego niż ten, jaki na co dzień brzmiał mu w uszach, owa gwara farerska, mieszanina norweskiego z pierwotnymi dźwiękami mowy świata podziemnych koboldów, gnomów i trollów.

William Heinesen, „Czarny kocioł”

Jeden z dwóch farerskich Syðradalurów (na zdjęciu drogowskaz do tego na Streymoy, w pobliżu także Norðdalur), czyli Dolina Jeszcze Bardziej na Południe, czyt. syradælur

Najbardziej poszkodowana przez los (a konkretnie przez pana Hammershaimba) jest litera ð. Nieustannie pomijana mimo dość częstej obecności w farerskich słowach i nazwach (żeby wspomnieć chociażby o Viðareiði, Borðoy, Suðuroy) – w 99,9% przypadków farerskie ð jest niestety nieme (co nie przeszkadza mu tworzyć cudnych nazw takich jak Eiði czytane AjeÆðuvík czytane Ełułik albo Kollafjørður czytane Kotlafyre) i nigdy nie występuje jako pierwsza litera. Kiedy w wyjątkowych sytuacjach sąsiednie r odda jej jednak głos, odzywa się głosem nie swoim, ale litery g (neðra – pod, czyt. negra). Ot, taki lingwistyczny, cichy bohater.

Vinarliga nýtíð Parkeringsplássið! – uprzejma farerska zachęta do skorzystania z miejsc parkingowych w Gásadalur (czyt. wynarlyja nujte paszkeryngsplose)

Piąta litera farerskiego alfabetu ugina się jak tutejsze drzewa i znika jak tutejsze słońce.

– Nie wymawiamy poczciwej „Eð”, choć jest pełnoprawną i całkiem przystojną literą – informuje Jana. – Działa to tak, że jeśli istnieje na przykład słowo „barnið”, czyli „dziecko”, to reguły wymowy nakazują ignorować „ð” słyszysz, jak wymawiam: „batne” (literę „i”, jeśli stoi na końcu wyrazu, czyta się jako „e”). W drugą stronę jest analogiczny problem: kiedy zechcemy to farerskie „dziecko” zapisać na kartce, przeważnie zapominamy o ostatniej literze -„ð” I bobas chodzi z gołą pupą.

(..)

– Dawno temu mój wujek dodał pod pracą domową z farerskiego taki komentarz: „Jestem pewny, że zapomniałem o kilku ð, nie umiem się tego nauczyć, tu piszę wszystkie, których nie ma w wypracowaniu: ðððððððð”

ð ð ð, 81:1. Opowieści z Wysp Owczych

* – føroyska stavraðið, czyt. foerjska ształraje

Akuratna mapa pana Debesa

Lucas Jacobsøn Debes, 29-letni Duńczyk, trafił na Faroje w roku 1652 jako wikary. W kolejnym roku awansował w kościelnej hierarchii na proboszcza. Nieco później piastował stanowisko dyrektora szkoły w Tórshavn. Wykształcenie Debesa i jego ciężka praca przyczyniły się do znacznego podniesienia jej poziomu.

Zgodnie z panującym wówczas wśród farerskich duchownych zwyczajem, poślubił wkrótce Anne Rasmusdatter, wdowę po swoim poprzedniku, który osierocił dziewiątkę dzieci. Tak liczna dziatwa była przyczyną finansowych kłopotów Debesa. W roku 1658, na skutek konfliktu z komornikiem Johannesem Heidemannem, zmuszony został do opuszczenia Wysp Owczych.

Jego wymuszona podróż do Kopenhagi okazała się trwać nieco dłużej niż początkowo planował. Duński statek, którym podróżował na kontynent został przejęty przez Szwedów (oba kraje były wówczas w konflikcie, choć bez formalnego wypowiedzenia wojny), a Debes osadzony w więzieniu w Göteborgu. Dobre stosunki, które nawiązał z komendantem więzienia sprawiły, że wypuszczono go w kolejnym roku, a nieco wydłużona podróż do Kopenhagi została zakończona.

Po powrocie z Danii na Wyspy objął stanowisko dziekana (zwierzchnika kilku parafii). Silniejsza pozycja pozwoliła Debesowi stanąć w obronie Farerów coraz mocniej wyzyskiwanych przez duńskiego zwierzchnika Kristoffera Gabela i jego współpracowników, którzy traktowali Wyspy Owcze jak własny folwark. Jego plany, aby poinformować Kopenhagę o trudnej sytuacji Farerów, były blokowane przez duńską administrację urzędującą w Tórshavn. W końcu, w roku 1673 udało mu się czmychnąć z Wysp Owczych i, informując kopenhaskich zwierzchników Gabela o jego praktykach, poprawić sytuację mieszkańców Farojów.

Źródło: europeana.eu

W Kopenhadze wydał także dzieło o, przyznacie chyba sami, dość lakonicznym tytule: „Færoæ & Færoa reserata: Det er Færøernis oc færøeske Indbyggeris beskrifvelse, udi hvilcken føris til liuset adskillige naturens hemeligheder, oc nogle antiqviteter, som her til dags udi mørcket hafve været indelugt, oc nu her opladis / alle curieuse til velbehagelighed, sammenskrefven oc forklaret aff Lucas Jacobsøn Debes„. Na szczęście wydane kilka lat później w Londynie tłumaczenie miało już nieco skromniejszy tytuł – „Færoæ, & Færoa reserata: That is a description of the islands & inhabitants of Foeroe: being seventeen islands subject to the King of Denmark„. Opis siedemnastu wysp (niezamieszkana Lítla Dímun nie została uwzględniona przy liczeniu) należących do duńskiego króla i ich mieszkańców był pierwszą w historii publikacją poświęconą Wyspom Owczym.

Książka zawierała również pierwszą tak dokładną mapę archipelagu opatrzoną łacińskim tytułem „Prima & accurata delineatio” – „pierwsze i dokładne wytyczenie”.

Uwagę zwracają nieco zdeformowane wyspy (jak choćby spłaszczone Sandoy, obrócone Vágar i Mykines) i ich duńskie nazwy. Uwzględniając rok wydania mapy, trzeba przyznać, że prezentuje się ona naprawdę dobrze całkiem wiernie oddając kontury i układ wysp archipelagu. Pamiętajmy, że Debes nie dysponował przecież w XVII wieku satelitarnym obrazem dalekich wysp.

Gdy uważniej przyjrzycie się podziałce liniowej naniesionej w prawym dolnym rogu mapy Debesa, dostrzeżecie dość nietypową jednostkę odległości – Miliaria Germanica, czyli niemiecką milę geograficzną. Jedna taka mila została w dawnych czasach zdefiniowana przez naszych zachodnich sąsiadów jako 1/15 długości łuku nakreślonego na równiku o kącie jednego stopnia (co odpowiada 7420 m i 54 cm). Żeby nie ułatwiać sobie zbytnio życia, używanych było znacznie więcej rodzajów mili niemieckiej. Rzecz jasna o różnych długościach zależnych od miejsca ich używania. Ot, taka ciekawostka z cyklu „jak utrudniano sobie życie w czasach przed stworzeniem układu SI”.

Wydana w Londynie mapa Wysp Owczych wzorowana na tej opublikowanej przez Debesa (1784).
Prezentuje ona także wspominany jeszcze na początku XX wieku wielki wir wodny (o ponad milowej średnicy) u stóp Skały Mnicha na południe od Suðuroy.

Lucas Debes, jego dzieło i obrona Farerów przed duńskim uciskiem, zostały uhonorowane na kartach powieści „Wyspy Dobrej NadzieiWilliama Heinesena. Postać głównego jej bohatera, wielebnego Pedera Børresena, wzorowana jest na Debesu. Do dzisiaj wśród mieszkańców dalekiego archipelagu znaleźć można noszących nazwisko Debes lub Debess. To kolejne pokolenie potomków siostry Debesa, Ellen Jacobsdatter Debes.

Znaczek Ø 1 wydany w styczniu 1975 roku wg projektu Czesława Słanii

Sama zaś mapa znalazła się na historycznym, pierwszym farerskim znaczku wydanym po usamodzielnieniu się tamtejszej poczty. Wprowadzony do użycia 30 stycznia 1975 roku znaczek został zaprojektowany przez Czesława Słanię. Nasz rodak przez kolejnych 28 lat zaprojektował sto znaczków dla Postverk Føroya (w tym ten uznawany za najsłynniejszy). Ale to już temat na zupełnie inną opowieść.

Page 2 of 4

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna