Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Miesiąc: listopad 2017

Paczka z Danii, kontener, róg i okowita

Podejście krajów nordyckich do dystrybucji płynów domieszkowanych, w mniejszym bądź większym stopniu, C2H5OH jest dla mnie swoistym kuriozum. Mimo doniesień o dziwnych interakcjach kierowców z nawigacją satelitarną, kończącą się niekiedy w pobliskim stawie, ludzki zdrowy rozsądek nadal ma się dobrze. We wszystkich krajach z flagą opartą na nordyckim krzyżu (poza Danią) opiekuńczą łapkę na sprzedaży alkoholu kładzie państwo, prowadząc sieć sklepów znaną pod nazwami takimi jak System Bolaget, Vinmonopolet, Alko (Finowie nazywają rzeczy po imieniu), Vínbúð czy farerskie Rúsdrekkasøla Landsins.

W coś mocniejszego, poza knajpami z licencją na sprzedaż alkoholu, można na Farojach zaopatrzyć się w jednym z dziesięciu sklepów rozsianych po archipelagu i otwartych w tygodniu w godzinach, w których przykładni Farerczycy dokładają swoją cegiełkę do PKB.

Ceny? Flaszka Havið to wydatek ok. 180 zł. Nic dziwnego, że w sklepie wolnocłowym na lotnisku panuje po przylocie spory ruch. Tam ta sama flaszka kosztuje niemal trzykrotnie mniej. Jak ze smutkiem stwierdziła ekipa z icestory.pl, jeśli ceny alkoholu na Wyspach i w Polsce dzieli przepaść, to podobna dzieli ceny na Islandii i Farojach.

„If you go to a party here, you are welcomed with a ram’s horn filled with aquavit and you have to drink it and give it back to the person at the door. That’s the tradition.” – Erling Eidesgaard, założyciel firmy DISM.

1992. Ciekawostek związanych z alkoholem jest na Wyspach więcej. Do roku 1992 obowiązywał system jego reglamentacji. Każdy przykładny, pełnoletni, płacący podatki Farer dostawał kwartalny „przydział” na dwanaście butelek mocnego alkoholu, co przeliczało się na jedną flaszkę tygodniowo. Uruchamiał się, rzecz jasna, mechanizm podobny do tego w Polsce w epoce kartek na cukier. Starsze pokolenie czytelników Farerskich Kadrów kupowało za pewne cały dostępny dla siebie przydział cukru, który upychano następnie po szafkach. Farerowie natomiast kupowali tyle flaszek ile mogli, bo głupio było by zmarnować państwowy przydział. Jest jednak pewna różnica. Szklankę cukru zawsze można pożyczyć u sąsiada. A jak wypełnić pusty kieliszek?

Trudniej dostępne trunki trzeba było ściągać z Danii, zamawiając je pocztą w firmie Kattrup, która swe ogłoszenia publikowała na pierwszych stronach farerskich gazet. Po pewnym czasie na progu farerskiego domu zjawiał się listonosz z oczekiwaną przesyłką – styropianową paczką z flaszką.

Liquor box from days long gone

Od roku 1992 obowiązuje obecny system – sieć sklepów, w której każdy pełnoletni może kupić bez ograniczeń piwo, wino i mocniejsze specyfiki. Wbrew obawom przeciwników liberalizacji przepisów, Wysp Owczych nie zalała fala alkoholizmu. Ba, sprzedaż alkoholu spadła! Każdy mógł go teraz kupić, kiedy miał taką potrzebę, bez oglądania się na państwowy przydział i konieczność robienia zapasów deficytowego towaru.

W osadzie Mikladalur nikt nie pije alkoholu, a jeżeli już, to musi się z tym solidnie kamuflować i walić tyle, by nikt nie zauważył. Wizja dorobienia się łatki „lubiący golnąć” jest na tyle nieprzyjemna, że korzystniej raczej połazić boso po ptasich odchodach niż napoczynać ukradkiem butelczynę płynu wyskokowego.

havnar.blogspot.com, Nie patrz krzywo na mięsiwo

Kontener. Mimo złagodzenia przepisów, nadal nie można było na Wyspach legalnie produkować mocniejszych trunków. Można go było „jedynie” importować, sprzedawać i konsumować. Założona w 2008 roku przez Erlinga Eidesgaarda firma DISM ma w swojej ofercie wyborne akvavity Lívsins vatn i Havið, cudną jałowcówkę Baraldur i wódkę Eldvatn. Pierwszą partię Lívsins vatn wyprodukowano w Danii na tamtejszej wodzie, unijne przepisy nie pozwalają bowiem na import H2O. Marzeniem Eidesgaarda była jednak produkcja farerskiej okowity, a więc opartej na farerskiej wodzie, której bazaltowe skały nadają, jak twierdzi, specyficzny smak. Islandia, nie będąca pod wpływem brukselskich regulacji, kwot dorszowych i limitów emisji pyłów wulkanicznych, pozwala na import wody. Tam też, w destylarni Reyka, zaczęto ważyć produkty firmy DISM. Islandczycy co prawda kręcą nieco nosem, że do kraju z najczystszą wodą na świecie importuje się, jak drewno do lasu, farerską wodę w kontenerach. Presja, aby zmienić farerskie prawo rosła.

Havið i islandzki kuzyn, Brennivín

2012 W roku 2009 partia Tjóðveldi zgłosiła projekt zmiany przepisów i legalizacji produkcji alkoholu na Wyspach. Farerski parlament przyjął stosowną ustawę w 2012 roku. Jest więc nadzieja, że DISM przeniesie produkcję na ojczystą ziemię i Havið będzie już w 100% farerskim trunkiem, nieoznaczonym na kodzie kreskowym specjalnym prefiksem 950.

Drekka Lívsins vatn við ábyrgd – pij Lívsins vatn odpowiedzialnie.

Kópakonan z Mikladalur – aneks

Pierwszego dnia sierpnia 2014 roku na nabrzeżu w Mikladalur ponownie wypatrzono selkie. Tym razem jednak była to odsłonięta w tym dniu rzeźba autorstwa Hansa Pauliego Olsena przypominająca mieszkańców Kalsoy i turystom legendę o kópakonan.

Olsen, autor licznych rzeźb, w tym wielkiego haka zdobiącego rondo na wjeździe do Klaksvík, został postawiony nie tylko przed wyzwaniem artystycznym, ale i technicznym. Rzeźba kobiety-foki miała bowiem stanąć na szczycie Stórakneysi, skały wznoszącej się kilka metrów ponad poziom dawnej przystani w Mikladalur. Gotowa figura, przewyższająca wzrostem o połowę dorosłego mężczyznę, powinna twardo trzymać się gruntu stawiając czoła falom dochodzącym podczas zimowych sztormów do wysokości ponad dziesięciu metrów.

W trakcie sztormów figurę kópakonan podziwiać można z bezpiecznej odległości

Preben Hansen, inżynier z państwowej firmy Landsverk (zajmującej się m.in. budową i utrzymaniem farerskich dróg) został wyznaczony do pomocy. Jego wskazówki pozwoliły wzmocnić konstrukcję i mocowanie rzeźby tak, aby wytrzymała falę o wysokości trzynastu metrów. Taką, którą wg wyliczeń specjalistów z Landsverk, przynieść może sztorm raz na sto lat. Przyznać trzeba, że jeśli Farerzy biorą się za coś, to robią to od A do Z do Ø.

Stojąca na brzegu Kalsoy selkie trzyma w dłoni foczą skórę, a wzrok kieruje w stronę miejsca, gdzie wg legendy raz do roku zabawy urządzać miały jej towarzyszki.

Od roku 2014 kopenhaska syrenka ma swoją młodszą, ale zdecydowanie większą i mniej oblężoną przez turystów kuzynkę. Siły Natury wystawiły ją na próbę już w styczniu 2015 roku. Fale o wysokości 11,5 metra nie dały jej rady.

Wieści z Końca Świata

Komunikacja. Strandfaraskip Landsins na promie łączącym Streymoy z Sandoy wprowadziło system rezerwacji miejsc dla samochodów. Wszyscy podróżujący na tej oblężonej trasie wyczekują otwarcia tunelu Sandoyartunlar. Do roku 2023 czas szybko zleci. Wcześniej mieszkańcy Sandoy radzili sobie z kolejkami na prom w nowoczesny sposób. Jak donosi wiarygodne źródło, Farerczycy zamontowali w Sandur „niezależną” kamerkę internetową, z której obraz odświeżano co pół minuty, pozwalającą obserwować rosnący ogonek aut przed przybiciem promu.

Prom Teistin (linia 60) płynie z Gamlarætt (Streymoy) do Skopun (Sandoy)


Sport
. W Polsce złota jesień, a na Farojach wiatr bawi się w berka z piłkarzami podczas treningu drużyny EB/Streym.

Literatura. The Tower at the Edge of the World (pol. Wieża na szczycie świata, dun. Tårnet ved verdens ende), ostatnia pozycja w bogatym dorobku literackim Williama Heinesena, w przekładzie W. Glyn Jonesa ukaże się w styczniu 2018 roku nakładem wydawnictwa Dedalus Books. Tak swoją powieść opisał sam Heinesen – mozaika poetycka o najwcześniejszym dzieciństwie. W planach wydawniczych Dedalus Books jest także nowy przekład powieści Noatún z roku 1938.

Koltur i droga do Syðradalur na Google Street View

Kartografia. Po intensywnych staraniach Wyspy Owcze doczekały się swojego miejsca na google’owym Street View. W domowym zaciszu możemy dotrzeć na Akraberg lub podziwiać Kunoy i Kalsoy z perspektywy drogi wiodącej z Syðradalur. Brakuje jedynie szumu wiatru i beczenia owiec w tle.

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna