Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Miesiąc: luty 2016 (Page 1 of 3)

Ławeczki

Muszę przyznać się do pewnego zboczenia. Niekłamaną przyjemność sprawia mi fotografowanie… ławeczek. W im bardziej nietypowym i piękniejszym miejscu jest postawiona, tym przyjemność zyskuje na sile.

Najtrudniejsza rzecz już za mną, przejdźmy zatem do kadrów…

Widok na Klaksvík, wyspę Borðoy i uciętą Kunoy z podnóża Klakkur (413 m n.p.m.).

Kawałek dalej w drugą stronę (z widokiem na odległe Eysturoy i bliższe Kalsoy) skierowana jest kolejna ławeczka.

Tórshavnarski deptak Niels Finsens gøta z ławeczką w wersji XXL dla trolli.

Nólsoyskie miejsce na biwak z widokiem na schowany w chmurach wierzchołek Eggjarklettur i wschodnie klify wyspy.

Jeziorko ukryte gdzieś w pobliżu drogi Kirkjubøarvegur. Za wzgórzem czeka pięknie położone Velbastaður. Na horyzoncie ledwo widoczny zarys wyspy Hestur (pol. Koń).

Piękny sierpniowy poranek gdzieś na opłotkach Tórshavn na ścieżce wiodącej do Norðasta Horn.

Ławeczka przy drodze do Syðradalur* na Streymoy. W tle pierwsze zabudowania Velbastaður.

Ławeczka w Miðvágur z widokiem na wyspy Koltur i Hestur. Na bliższym planie baseny hodowlane z łososiami, których za żadne skarby nie da się kupić w lokalnym sklepie. Zresztą samo pojęcie „sklep rybny” jest czymś dla Farerów nieznanym. Podobnie ma się sprawa z „owczym serem”.

Nie wiem jak Wy, ale ja mógłbym na tym przystanku w Velbastraður czekać na czerwony bus do Tórshavn całe dnie. I nawet wysłać pocztówkę korzystając z niebieskiej skrzynki pocztowej. Jeszcze bym pewnie podziękował kierowcy za to, że tak dzielnie przeskakiwał kolejne kursy.

W tle przykryta czapeczką wyspa Koltur (pol. Źrebię).

A na zakończenie historyczny akcent ze szlaku Tórshavn – Kirkjubøur. Liczący ponad 120 lat kamienny fotel przewodniczącego zebrań, które odbywały się w tym miejscu przez wiele lat. W ich trakcie okoliczna ludność słuchała patriotycznych przemówień i śpiewała narodowe pieśni.

Zaś w ramach gościnnego postscriptum islandzka ławeczka z widokiem na pole lawy na wyspie Heimaey w archipelagu Vestmannaeyjar, gdzie podziwiać można kratery wulkanów Eldfell (z lewej strony, nówka sztuka, rok produkcji 1973) oraz wygasłego Helgafell (środek kadru)*.

* – uwaga, moja amatorska żyłka lingwistyczna znowu daje o sobie znać. Tym razem za sprawą literki ð, która wyłącznie w tej konfiguracji nie jest niema. Zbitkę ðr wymawiamy gr co daje nam groźnie brzmiące SygradalurOsada o tej samej nazwie znajduje się także na wyspie Kalsoy. Podobna sytuacja ma miejsce z dwoma osadami Nes (na wyspach Suðuroy i Eysturoy).

* – nazwy tych wulkanów wymawiamy (z piękną islandzką preaspiracją w postaci h) następująco: eltfehtl oraz helkafehtl.

Kraina, która jest, a czasem jej nie ma

Hallgrímur Helgason w powieści „101 Reykjavik”:

Hlynur, bohater książki, ogląda wiadomości pakistańskie, by dowiedzieć się, czy Islandia istnieje na mapie świata. Spiker na chwilę schyla głowę i odsłania stosowny zakątek Atlantyku. Tym razem Islandii nie ma.”Islandia to taki kraj, który czasem jest, a czasem go nie ma. Zależy od tego, w jakim nastroju był grafik. Czy chciało mu się umieszczać tam tę wyspę na szkle w lepkiej od potu agencji reklamowej w centrum Karaczi, w której faks nadal nie działa, i już dwa tygodnie minęły od czasu, gdy zerwała z nim narzeczona. Stąd te terytorialne kaprysy. Ale nie jestem aż tak wielkim patriotą, żeby się tym przejmować. W pewnym sensie nieźle się czuję, zamieszkując wyspę, której nie ma na mapie. Takie tymczasowe wakacje. Nie uczestniczymy. Przyglądamy się, a nikt nas nie widzi.”

Podobnym obserwatorem, stojącym nieco z boku, są Faroje. Osiemnaście malutkich pikseli w morzu niebieskiego na mapie prognozy pogody. Zakryłaby je chmurka z kroplami deszczu z podpisem „Tórshavn”. Gdyby tam była. Jednak nie sądzę, aby Farerczycy z tego powodu szczególnie lamentowali.

Niestety, nawet Norwegowie z yr.no obcięli Owczym kilka wysp:


Gdyby ktoś się wybierał w ten weekend na Faroje – w Tórshavn ma być w miarę słonecznie, +4 st. C.
(Notka zainspirowana powyższym cytatem służącym jako opis do zdjęcia islandzkiego interioru na małej wystawie w poznańskim Collegium Novum)

492. Laguna Pollurin

Na północno-zachodnim końcu doliny Saksunardalur, najdłuższej na Wyspach, znajduje się prawdziwa perełka i farerski unikat – laguna Pollurin.
Widoki, które serwuje nam farerska natura w trakcie przemierzania Saksunardalur. 
Większość odwiedzających Faroje pokonuje dolinę samochodem lub motocyklem. Ja jednak polecam przemierzyć ją pieszo (dwie i pół godziny w jedną stronę), aby w pełni poczuć niezwykłą atmosferę i ciszę tego miejsca. I spróbować ogarnąć wzrokiem ten, wydawać by się mogło nieskończony, łańcuch zielonych wzgórz ginący gdzieś za zamglonym horyzontem lub załomem doliny. Wspaniały sposób na naładowanie swoich akumulatorów pozytywną energią i ciszą północy.
Kierowca busa kursującego na linii nr 203 między Oyrarbakki a Saksun (linię zlikwidowano w 2010 r.) miał(a) chyba najlepszą robotę na świecie.
Rzut oka na mapę i na to co czeka nas po tej prawdziwej uczcie dla duszy.
Kryte darnią zabudowania średniowiecznego Saksun – farma Duvugarðar, obecnie pełniąca funkcję muzeum, z widokiem na lagunę. Oraz drobna próbka sierpniowej pogody na Farojach. Sugestie, aby zabrać ze sobą wełnianą czapkę wcale nie są przesadzone.

Laguna Pollurin była niegdyś fiordem, który swoimi głębokimi wodami otaczał osadę Saksun. Kolejne sztormy naniosły olbrzymie masy piasku, który przekształcił fiord w malowniczą lagunę otoczona wysokimi na kilkaset metrów wzgórzami. W trakcie odpływu można, o suchej stopie, dojść do ujścia laguny do morza.

Miejsce to jest rajem dla wędkarzy, którzy łowić tutaj mogą pstrągi i łososie przybywające do laguny, aby odbyć karkołomną wyprawę do wód położonego kilkadziesiąt metrów wyżej jeziora Saksunarvatn (zdjęcie powyżej), które mija się na rogatkach osady Saksun. A z samego Saksun przez przełęcz u stóp góry Melin (764 m n.p.m.) prowadzi szlak do najbardziej na północ wysuniętej osady na Streymoy – położonego w naturalnym, bazaltowym amfiteatrze Tjørnuvík. Ale to już temat na kolejną opowieść.

Chodnik prowadzący do laguny Pollurin. Nad całością góruje ponad 400-metrowe wzniesienie. Chociaż określenie „góruje” nie jest tutaj do końca właściwe. Przyroda za 62 N zamiast przygniatać swoją potęgą nadaje wszystkiemu właściwe proporcje. I zwyczajnie w świecie uspokaja.

A ja po raz kolejny nie potrafię znaleźć przymiotników, które mogłyby wystarczająco trafnie opisać piękno i majestat tutejszej natury. Przypuszczam nieśmiało, że i William Heinesen miał z tym nie lada problem. Tym samym zmuszony jestem ponownie oddać głos Farerskim Kadrom. Z nutką nadziei, że ktoś po drugiej stronie zapragnie pewnego dnia tutaj przybyć i zobaczyć to niezwykłe miejsce na własne oczy. Miejsce niezmienione od milionów lat, które za pewne podziwiali irlandzcy mnisi i ich wikińscy następcy tysiąc lat temu. Miejsce, w którym czas płynie swoim niespiesznym, północnym tempem. A nam pozostaje tylko oddać się w kojące ramiona Dalekiej Północy.

345. Kollfjarðardalur

Kollfjarðardalur znajduje się na inauguracyjnej trasie każdego kto zapragnie przylecieć na Wyspy Owcze. To malownicze królestwo wszystkich odcieni zieleni urzekło mnie po raz pierwszy w pewien późny kwietniowy wieczór, gdy przez okno autobusu zmierzającego z lotniska do Tórshavn podziwiałem zamglony krajobraz upstrzony owcami, które potrafiły dotrzeć w najbardziej niedostępne miejsca. Zbijać się w grupki albo cieszyć samotnością. Wtedy chyba po raz pierwszy poczułem, że w Farojach jest to nienazwane do końca „coś”…

Panorama Kollfjarðardalur z niknącym po prawej fiordem i miasteczkiem Kollafjørður* (rozciągniętym na długości 10 km) z perspektywy drogi nr 10.

Znaczenie farerskiej „dziesiątki” na mapie drogowej zmalało po otwarciu blisko 3 km tunelu Kollfjarðartunnilin w 1992 r. Jednak przejazd nią dostarcza niezmiennie niesamowitych widoków. Zresztą, wystarczy spojrzeć…

Od drogi nr 10 prowadzi odnoga, którą dojechać można niemal na sam szczyt Sornfelli (749 m n.p.m.), na którym w okresie zimnej wojny znajdowała się NATO-wska instalacja radarowa systemu DEW Line. Istny drogowy dach Wysp Owczych.


Nitki równiutkiego jak stół farerskiego asfaltu ginące wśród wszechogarniającej palety zieloności skąpanej we mgle.

Przystanek przesiadkowy w drodze do ptasich klifów w Vestmannie obok stacji Effo. Owcom wstęp wzbroniony.

Na stacji można rzecz jasna zatankować (ceny po przeliczeniu jak w Polsce), zapłacić za przejazd podmorskim tunelem do Vágar (Vágatunnilin otwarty w 2002 r.) i kupić (ponoć) wyśmienite hot-dogi – pylsa.

Nieoznakowane przejście dla owiec w pobliżu stacji Effo w Kollfjarðardalur. W przypadku potrącenia owcy na Farojach należy niezwłocznie zawiadomić policję w Tórshavn dzwoniąc pod numer 351448 i postępować wg podanej procedury.

Jeden z najbardziej zagadkowych przystanków autobusowych na Wyspach Owczych. Umieszczony tuż za wyjazdem z tunelu Kollfjarðartunnilin, pośrodku absolutnego zielonego niczego, służy za miejsce przesiadkowe dla pasażerów jadających linią 300 z lotniska i chcących jechać dalej do Klaksvík.

Postverk Føroya

Kollafjørður w roku 1839. Zdjęcie wykonała francuska ekspedycja naukowa, która w latach 1838-39 oraz 1849 badała Skandynawię, Laponię, Faroje i Spitsbergen.

Pan Kollur czy zaokrąglone szczyty?

Farerskie słowo kol oznacza węgiel, nie jestem jednak pewien czy to dobry trop przy szukaniu genezy nazwy tego urokliwego miejsca. Z czarnym złotem związana jest raczej wyspa Suðuroy.

Aby rozwiązać nurtującą mnie zagadkę napisałem maila do biura informacji turystycznej w Tórshavn. Pracująca tam Sonja była na tyle uprzejma, że skontaktowała się ze szkołą w Kollafjørður i po kilku dniach otrzymałem następującą odpowiedź.

Jedna z sag opowiada o mężczyźnie imieniem Kollur, który miał być założycielem i pierwszym mieszkańcem osady. Nie istnieją źródła jednoznacznie określające kiedy miało to miejsce. Pierwsza wzmianka o Kollafjørður pojawia się w Hundabrævið* w roku 1400.

Kolejna z sag wywodzi nazwę osady od zaokrąglonych szczytów (far. kollut) okolicznych wzgórz.

Sama zaś nazwa Kollafjørður ma stary, nordycki rodowód i znaleźć ją można także na Szetlandach, Islandii oraz w Norwegii.

Takk fyrir, Sonja!

* – z przyczyn dla mnie całkowicie niezrozumiałych Farerczycy bardzo często używają nazw geograficznych w celowniku, a ten dla Kollafjørður brzmi Kollafirði, który czytamy kodlafyre (ð staje się nieme, a końcowe i zostaje e). Za W. B. Lockwood, An Introduction to Modern Faroese, Føroya Skúlabókagrunnur, Tórshavn 2002, strona 39.

* – Hundabrævið (tzw. List Psi) dawał możliwość zażądania od właściciela psa jego zastrzelenia, jeśli pies stwarzał zagrożenie dla ludzi lub hodowanych zwierząt.

Zdjęcia: Flickr

Ze spaceru po Tinganes

Urokliwe plakietki adresowe przy Reyngøta 26 (pol. ulica Kamienna).

Page 1 of 3

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna