Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Miesiąc: marzec 2018

Owcze słówka

Język farerski wraz z wprowadzeniem reformacji na Wyspach został zepchnięty na margines. Przez kilka wieków to język duński był używany w kościele, szkole i administracji. Farerski przetrwał te trudne czasy w formie ustnej – używany na co dzień oraz w postaci ballad przekazywanych przez kolejne pokolenia. Jedna z teorii, z którą się spotkałem, twierdzi nawet, że przetrwanie swojego ojczystego języka Farerowie zawdzięczają także owcom. Ich hodowla wymagała bowiem specjalistycznego słownictwa, którego brak w duńskim.

Fragment farerskiego słownika otwartego na słowie fúsur
Skoro Farerowie posiadają własne określenia na smartfon (snildfon; snild – o niepospolitych możliwościach), taxi (leigubilur; leiga – wypożyczać + bilur – samochód) i CD (fløga), to nie powinno nikogo dziwić blisko 240 słów w farerskim słowniku, które związane są z hodowlą owiec.

Gdzieś wśród wzgórz wokół Vestmanny

Każda z owiec ma swój własny temperament. Słowem neisti określa się te bardzo nieśmiałe, flogstyggur tylko nieco nieśmiałe, zaś fúsur to dzicy kudłacze, trudni do złapania. Krótkie niðurfallin określa owcę, które zeszła ze wzgórz, jednak odmawia współpracy przy próbie zaprowadzenia ponownie na górskie pastwisko. Owce przemoczone przez morską wodę to sjóbaskaðir. Taką z turystycznym zacięciem, zwiedzającą pastwiska należące do innego stada, określa się jako útrendur.

Młode owcze pokolenie, niedaleko Norðasta Horn
Najbardziej urzekł mnie jednak czasownik stoyta w lapidarny sposób zamykający czynność polegającą na zaganianiu owiec, które zostały zebrane w małe stadko wśród górskich szczytów, przez strome zbocza na płaski teren. Farerowie to istotnie praktyczny naród.

W cieniu wielkiej góry

Aby dotrzeć do Skælingur, należy na rondzie przed Vágatunnilin odbić w lewo w kierunku Vestmanny. W Leynar, przed mostkiem rozpiętym nad strumieniem spływającym z Leynavatn, skręcamy w lewo na drogę nr 51. Wąski pasek asfaltu, przytulony do stromego zbocza, prowadzi do niewielkiej osady, na którą składa się siedem domów. Rzut okiem na mapę z roku 1900 (dostępną na kortal.fo) potwierdza przypuszczenia – droga ta to nieco poszerzona dawna ścieżka łącząca Skælingur z Leynar.

Górujący nad osadą Skælingsfjall wydaje się wyrastać wprost z przydomowych ogródków. Wznoszący się na wysokość 767 metrów szczyt przez wiele lat uznawany był za najwyższy na Farojach. Dziś tytuł ten dzierży z dumą Slættaratindur na Eysturoy (880 metrów n.p.m.).

W cieniu Skælingsfjall toczy się spokojne życie w malutkiej osadzie liczącej 13 mieszkańców. Na okolicznych zboczach miało niegdyś miejsce nietypowe spotkanie, do dzisiaj wspominane w legendzie.

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, u stóp Skælingsfjall mieszkały bliźniaczki – Malena i Elin. Pewnego dnia wybrały się one na okoliczne wzgórza, aby zebrać nieco porostów1. Gdy dziewczęta zajęte były ich poszukiwaniem, zjawił się obok nich moręgowaty pies. Oprócz nietypowej sierści, pies ten wyróżniał się brakiem uszu.

Centrum Skælingur

Przez chwilę pies stał nieruchomo obok bliźniaczek. Nagle powietrze przeszył gwizd, na którego dźwięk pies schował się za pobliskim wielkim głazem. Dziewczynki nie widziały psa, jednak słyszały jego skowyt i podejrzewały, że ktoś wymierza mu karę.

Malena i Elin zerknęły za wielki głaz, aby przekonać się co dzieje się z psem. Jednak nie dostrzegły za głazem, ani psa, ani osoby, która na niego zagwizdała. Przerażone bliźniaczki pobiegły do domu, zlęknione – jak podejrzewały – czarodziejskiego psa.

Skælingur i okolice

Z pomocą przy tłumaczeniu kolejnej farerskiej legendy przyszedł Jens Pauli, który opublikował ją kilka lat temu na swym blogu. Jens Pauli dodał, że Malena – jedna z bohaterek powyższej historii – była jego pra-pra-pra-babką urodzoną w roku 1837 w Skælingur i, że sam jest ojcem bliźniaczek.

Legenda pochodzi z książki Andreasa Weihe: “Søga og søgn”, 1933, za snar.fo.

1 – gatunek ochrolechia tartarea (ochrost spękany) jest dość rzadki w Polsce, częściej występuje w strefie oceanicznej Europy Zachodniej. Dawniej pozyskiwano z niego barwniki – karminową orceinę i czerwony bądź niebieski lakmus.

Ocean. Przyjaciel, tradycja i ukojenie

Gdziekolwiek udasz się na Wyspach Owczych pewien możesz być jednego – ocean nigdy nie oddali się od ciebie na więcej niż pięć kilometrów. „Woda przybywa ze wszystkich kierunków, czyniąc tradycyjne parasole zbytecznymi. To jak życie na dnie oceanu” – przytacza słowa Guðrún Minervudóttir, islandzkiej poetki, periodyk „Atlantic Review”.

Panorama wyspy Kalsoy z perspektywy Gjógv

Ocean nuci dla mnie kołysankę, falę kołyszą mnie do snu.

Jákup Dahl

Każdy Farer rodzi się z wiosłem w dłoni

Farerskie przysłowie

Farerska łódź na sześć wioseł – seksmannafar. Swoją tradycyjną konstrukcją sięga czasów wikińskich. Gdzieś w Elduvík.

W krótkim materiale stacji Al Jazeera o tradycyjnej farerskiej sztuce szkutniczej pada pytanie: „Wiele osób nie potrafi zrozumieć w jaki sposób jesteś w stanie zbudować łodzie bez użycia planów i projektów. Niektórzy sugerują jakieś magiczne zdolności.” Kaj Hammer odpowiada – „Dorastałem przy budowanych łodziach. Już jako młodzianowi pozwalano mi bawić się w warsztacie i pomagać. (…) Teraz coraz częściej używa się maszyn. Kiedyś korzystaliśmy wyłącznie z siekier. Ta rzemieślnicza sztuka wymiera, a wraz z nią tradycja przekazywana przez pokolenia ludzi tak blisko związanych z morzem.”

Maria á Heygum szykująca się do morskiej kąpieli w Vestmannie. I tak nieustannie od ponad 50 lat.

W roku 2010 farerski artysta, filmowiec i muzyk Heiðrik á Heygum stworzył krótkometrażowy dokument o swojej – wówczas 85-letniej – babci, która od półwiecza pielęgnuje codzienną tradycję.

Pływam w morzu od 48 lat. Nie 48 dni czy 48 miesięcy, ale 48 lat. Morze mnie przyciąga. To dziwne. Było tak od kiedy pamiętam, od kiedy byłam małą dziewczynką. Rano zjadam owsiankę i zakładam strój kąpielowy.

(..)

Wiele zmieniło się od czasu wybudowania drogi do Westmanny. Kiedyś więcej czasu spędzaliśmy ze sobą. Byliśmy zdecydowanie bardziej zależni od morza. W podróż wybieraliśmy się łodzią. Teraz wszystko przejął samochód.

Maria á Heygum

Nólsoy

Heiðrik tak podsumowuje swój krótki film:

To opowieść o wierności i wytrwałości. Nie chodzi w niej tak naprawdę o kwestię kąpieli w oceanie. Ale o człowieka i naturę. To miłosna opowieść o niej i o oceanie.

W kolorowych tygodnikach szukamy porad jak żyć lepiej, połykamy tabletki z nadzieją, że nas uleczą. Nigdy nie myślimy o naturalnych uzdrawiających mocach czekających tuż za progiem. Jak chociażby ocean. Albo krótki spacer.

Szczury, świnki z kolcami, latające myszy i robaczki

Jens-Kjeld Jensen, naczelny ornitolog, botanik i pasjonat wszystkiego co związane z naturą Farojów, wylicza na swojej stronie internetowej, że do końca 2010 roku na Wyspach Owczych zaobserwowano dziewięćdziesiąt nietoperzy (których farerskie określenie przetłumaczyć można na latające myszy1), z których blisko połowa przypada na, jak to określa, „jesienną inwazję” z 2010 roku. Na Wyspach znalazły się m.in. karlik malutki, borowiec leśny, mroczaki posrebrzany, późny i pozłocisty. Samotny reprezentant gatunku eptesicus serotinus dotarł na odległy archipelag, jak donosi Jens-Kjeld, wraz z materiałami budowlanymi.

Borowiec leśny (nyctalus leisleri) na rycinie z książki „British mammals„, Longmans, Green, Londyn 1920-21. Źródło: Biodiversity Heritage Library

Jako pasażerowie na gapę na Wyspy Owcze dotarły także myszy. Pierwsi przedstawiciele gatunku Mus domesticus (mysz domowa) przybyli na Faroje wraz z irlandzkimi mnichami już w VI wieku. Myszy, znane ze swej niebywałej łatwości adaptacji do nowych, często skrajnych warunków życia, stopniowo wytworzyły na Wyspach Owczych dwa podgatunki, opisane po raz pierwszy w 1904 roku. Trwa naukowa debata czy farerską i myczyneską mysz (mus musculus faroeensis, mus domesticus mykinessiensis) można już uznać za „pełnoprawne” gatunki.

Havmús, czyli chimera pospolita, albo tłumacząc dosłownie z farerskiego – mysz (mús) oceaniczna (hav). Rycina pochodzi z „A history of the fishes of the British Islands„, Groombridge and Sons, Londyn 1862-65. Źródło: Biodiversity Heritage Library

Na początku XX wieku w Tórshavn przeprowadzono próbę introdukcji jeża zachodniego (erinaceus europaeus). Bez powodzenia, mimo, że przedstawicieli tego gatunku (których przodkowie żyli już w czasach dinozaurów) spotkać można na sąsiednich Szetlandach, a także na północy Finlandii i Szwecji. Jeża (na szczęście bez stereotypowego jabłka na grzbiecie) farerskie dzieci podziwiać mogą, jako igulkøttur2 lub tindasvín3, jedynie w książkach przyrodniczych.

Rodzimy przedstawiciel jeża zachodniego. Jego głównym pożywieniem są owady, żuki, chrząszcze, pędraki. W menu trafią się czasem jaja ptaków, a niekiedy nawet pisklaki. W Polsce występuje także jeż wschodni – jego brzuszek jest zdecydownnie jaśniejszy niż u kuzyna z zachodu. Informacje i fotografia: Joanna Boruń

Prawdziwą plagą na małych farerskich wyspach, będących miejscami gniazdowania rozlicznych gatunków ptaków, są szczury, które w niekontrolowany sposób podróżują po archipelagu na pokładach promów i statków. Opis tropienia szczurów na Nólsoy czyta się jak prawdziwy kryminał. Oprócz bycia zagrożeniem dla największej kolonii nawałników i populacji maskonurów, szczury przenoszą także pchły i wszy.

Jak podaje w swej ulotce Farerska Agencja Rolnictwa, szczur potrafi przepłynąć nawet 400 metrów. Jego ekspansja i wędrówka między wyspami (na większych dystansach wspomagana promami) jest więc nader prosta.

Ulotka znaleziona na promie Ritan okraszona nagłówkiem „Fyribyrging og oyðing av rottu” (Prewencja i tępienie szczura) oraz bohaterem filmu „Ratatuj”, wydana przez Búnaðarstovan (Farerska Agencja Rolnictwa). Obecność szczurów potwierdzono na siedmiu farerskich wyspach.

Na jednej z podstron jenskjeld.info znaleźć można mrożącą krew w żyłach opowieść o Bożonarodzeniowej Inwazji Owadów w Klaksvík w roku 2013.

After just 20 minutes everything under the [Christmas] tree was alive: ladybugs, spiders and other creepy crawlers enjoyed themselves, apparently planning to take over the entire living room.
(…)
I (Jens-Kjeld) clearly believe, that the „alive” Christmas trees is much more interesting, as there is always far more interesting surprises in the Christmas tree than under the tree!

jenskjeld.info

Sporo faktów za jenskjeld.info

1 flogmúsflog – lot + mús – mysz
2 igulkøtturigul – jeżowiec + køttur – kot
3 tindasvíntindur – kolec + svín – świnia

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna