Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Miesiąc: styczeń 2018

Sneppan

Zanim Czarna Śmierć zebrała w połowie XIV wieku swoje śmiertelne żniwo, osada Hamrabyrgi, jedna z największych na Suðuroy, tętniła życiem. Posiadała nawet własny kościół i cmentarz, a jej historia sięgała czasów pierwszego osadnictwa na Wyspach. Prawdopodobnie pod koniec VII wieku na okolicznej wysepce Baglhólmur osiedlili się pierwsi irlandzcy mnisi. Jej nazwa pochodzić ma od staroirlandzkiego słowa bachall oznaczającego pastorał lub pielgrzymkę.

Wszystko jednak zmienić miało pojawienie się niepozornych pałeczek dżumy przytroczonych na statkach z kontynentalnej Europy.

Czytaj dalej

Z górki na pazurki

Farerskie znaczki, jak już z pewnością zauważyliście, są dla mnie istną kopalnią inspiracji do kolejnych notek. Tym razem znaczek projektu Edwarda Fuglø wydany w roku 2015 zabierze nas w świat tradycyjnych dziecięcych zabawek.

Hornaklingra na farerskim znaczku wydanym w 2015 roku

Owca zajmuje w szeroko rozumianej historii i kulturze Farojów miejsce szczególne. Związana z nią jest jednostka powierzchni, w farerskich słownikach znaleźć można określenia na trzysta kombinacji ich umaszczenia, z owiec pozyskuje się mięso i wełnę, słowa związane z ich hodowlą pozwoliły za pewne przetrwać językowi farerskiemu, a baranie rogi używa się jako kielichów.

Wydrążony barani róg – niezbędny rekwizyt w czasie farerskich imprez i dziecięcych zabaw

Jeszcze nie tak dawno farerskie dzieci bawiły się domowej produkcji szmacianymi lalkami, a więksi chłopcy konstruowali z wydrążonych baranich rogów coś co nazywali hornaklingra1. Z kilku (czterech, pięciu, sześciu, a czasem i więcej) rogów usuwano kostne wnętrze i, wsuwając jeden w drugi, tworzono coś na kształt rogowej obręczy. Chłopcy biegli wtedy z hornaklingrami na pobliskie wzgórza, z których puszczali w dół swoje dzieła.

Czasem ustawialiśmy się w rządku wzdłuż trasy zjazdowej hornaklingri. Uzbrojeni w drewniane pałki staraliśmy się strącić pędzące w dół rogowe pierścienie. Była to raczej zabawa dla większych chłopców. Gdy ze stromego wzgórza toczyła się olbrzymia rogowa obręcz, trzeba było zachować czujność – łatwo można było zrobić sobie krzywdę. Posiadacz obręczy, która toczyła się najdalej miał powody do dumy.

Marius Johannesen: “Føroysk barnaspøl”, Bókaforlagið Grønalíð, 1979

1 – hornaklingra – horn (róg) + klingra (koło, obręcz, pierścień, precel)

Sjódreygil

Pomysłowość dawnych Farerów w tłumaczeniu niewytłumaczalnych wówczas zjawisk, uwieczniona w folklorze, zaskakiwała nas już nie raz. Niekiedy przerażała. W przypadku Sjódreygila trzeba jednak uczciwie stwierdzić, że Farerczycy popłynęli.

Sjódreygil i Norny (duchy przeznaczenia) na farerskich znaczkach wydanych w roku 2006 projektu Ankera Eliego Petersena

Popłynęli to w sumie dość adekwatne określenie – kolejne stworzenie z farerskiego folkloru, które trafia na łamy Kadrów, miało bowiem pojawiać się na rozlicznych szkierach u wybrzeży Wysp Owczych krótko po zachodzie słońca. Sjódreygil – morski duch – rykiem i wyciem prosił załogi przepływających łodzi o zabranie go na pokład. Rybacy przystawali niekiedy na jego prośbę – potrafił bowiem wiosłować za dwóch, a także znaleźć dobre łowiska. Jego moc mijała wraz z nastaniem świtu. On sam również powoli rozpływał się w powietrzu. Gdy rybacy, mimo błagań Sjódreygila, nie wypuścili go z łodzi, wówczas jego cielesna postać zanikała, a jedynym co po nim pozostawało była jego… kość krzyżowa.

Ale na tym nie koniec zadziwiających właściwości Sjódreygila. Zwykł on pojawiać się w dwóch postaciach – jako człowiek, a niekiedy jako pies. Posiadał tylko jedną nogę lub ogon, na którym mógł jednak skakać, pozostawiając ślady na lądzie. Dodajmy jeszcze do tego brązowawy kolor sylwetki morskiego ducha i otaczającą ją ognistą poświatę.

Tajemniczy odcisk w Mikladalur – ślad po roztargnionym budowlańcu, zbłąkanym huldufólku czy Sjódreygilu? A może neolityczne spa?

Jeśli Sjódreygila spotka się na lądzie, można być pewnym, że będzie próbował zepchnąć nas do morza. Łaskawy jest jedynie dla osób, którym towarzyszy pies.

Grýla

Jólasveinar, bożonarodzeniowi chłopcy, schodzą co dzień kolejno z gór, aby w islandzkich domach w drugiej połowie grudnia siać zamęt – trzaskać drzwiami, podjadać skyr, kraść świeczki i oblizywać łyżki. Ich matką jest Grýla, przedstawiana w folklorze Wyspy Ognia i Lodu jako potwór porywający niesforne dzieci – jej ulubione danie. Razem ze swą niesforną dziatwą, trzecim już mężem i czarnym kotem mieszka na polach lawy Dimmuborgir w pobliżu islandzkiego jeziora Mývatn. Ale co wspólnego z Wyspami Owczymi ma islandzki folklor?

Grýla. Kolejne małe wielkie dzieło Edwarda Fuglø o wymiarach 26 x 40 mm.

Otóż Grýla pojawia się w farerskiej tradycji, a także na wydanym w roku 2012 znaczku z – goszczącej już w Kadrach – potworzastej serii autorstwa Edwarda Fuglø. Zamiast jednak zsyłać w farerskie doliny i fiordy swoje dzieciaki, Grýla wędrować miała po archipelagu w okresie między Środą Popielcową a Wielką Nocą, sprawdzając czy farerskie dzieci przestrzegają postu. Te, które nie potrafiły jego dochować, wrzucała do noszonego na plecach worka i porywała.

Potworzasta seria znaczków wydana w roku 2012 przez farerską pocztę: Grýla, Marra, Niðagrísur i Fjørutrøll

Geneza nazwy osady Gásadalur związana jest z osobą właścicielki rozległych terenów rolniczych w okolicach Kirkjubøur o imieniu Gæsa żyjącej w XII wieku. Była ona córką właściciela połowy wyspy Streymoy. Kiedy jednak okazało się, że spożywała mięso w czasie postu, zasądzono przepadek jej mienia na rzecz Kościoła, a Gæsa przeniosła się na wyspę Vágar.

257. Gásadalur

W nordyckiej tradycji zachował się po dziś dzień zwyczaj przebierania się dzieci z okazji Środy Popielcowej. Na Wyspach Owczych najmłodsi mieszkańcy wędrują od drzwi do drzwi w wesołych strojach i maskach na twarzach. Od bliskich i sąsiadów dostają słodycze i drobne w postaci pięciu koron z dziurką. Echa dawnych wierzeń znajdują swe odbicie w nazwie tego zwyczaju – „chodzenie po Grýli” (far. ganga grýla). Niestety, również na Północy anglosaskie zwyczaje są przyjmowane dość bezrefleksyjnie – Halloween, o celtyckich co prawda korzeniach, ale współcześnie kojarzony wyłącznie ze Stanami i dynią, wypiera wielowiekową lokalną tradycję.

grýla, czyt. grujla
1 (folklor) potwór
2 ganga grýla – psikus lub fant
3 osoba przebrana w zabawny strój

Definicja słowa grýla w słowniku na sprotin.fo

Badacz wymarłego obecnie języka norn, farerski pisarz Jakob Jakobsen, wspominał o monstrum pojawiającym się w folklorze na Szetlandach. Ketthontla miała być potwornym połączeniem kota i psa, swoim zachowaniem przypinająca farersko-islandzką grýlę.

Bobok – mała, brzydka i złośliwa istota ze słowiańskich wierzeń, którą straszono dzieci w celu ich zdyscyplinowania. Źródło: deviantart

Niesforne urwisy nie są rzecz jasna islandzkim czy farerskim unikatem. Relikty podobnych, ale słowiańskich, wierzeń istniały w Polsce jeszcze w XIX wieku w postaci boboka. Nieoceniony polski etnograf Oskar Kolberg odnotował, że w Wielkopolsce frechowne gzuby straszono powiedzeniem: „cicho bądź, bo cię bobok weźmie” albo „jak nie bedzies jot, to ciebie bobo zjy”. Kilka wiosen później, straszeni wspominali zapewne te ciężkie chwile słowami „Jo byłem wtedy małym gzubem i miołem staraszne fefry„.

Geologia alternatywna albo legenda o Olafie Silnym, Gigancie i ich pojedynku na Mykines

W dawnych, opisywanych przez farerskie podania, czasach wyspa Mykines należała do Farera zwanego Olafem Silnym. Olbrzym o imieniu Rise1 rozkazał Olafowi opuścić swoją wyspę, Rise chciał ją bowiem przejąć na własność. Olaf, zobowiązany za pewne swym przydomkiem, odmówił i stanął do pojedynku z Rise. Olbrzym wygrał i przegnał Olafa na zachodni skraj Mykines. Dzielny Farer praktykował magię, rozkazał więc wyspie, aby podzieliła się na dwie części. Magiczne umiejętności Olafa okazały się całkiem dobre – wyspa istotnie rozpadła się na dwie części, oddzielając mniejszą, na którą zepchnięty został Olaf, od reszty. Olaf poczuł się tutaj bezpieczny, oddzielony stromym przesmykiem od Olbrzyma.

Za wzniesieniem kryje się przesmyk Hólmgjógv i wyspa Mykineshólmur

Widoczny dziś na mapach Mykineshólmur (oddzielony od Mykines przesmykiem Hólmgjógv, nad którym w roku 1895 przerzucono po raz pierwszy mostek) jest pozostałością tamtych legendarnych wydarzeń, których opis przekazywano ustnie przez kolejne farerskie pokolenia. Na długo zanim geolodzy wyjaśnili tajemnicze „rozpadnięcie” się wyspy, przynudzając coś o zlodowaceniu i aktywności wulkanicznej sprzed 60 milionów lat.

Wróćmy tymczasem do farerskiej legendy. Rise nie poddał się jednak, widząc, z jego perspektywy, niewielki przesmyk między wyspami. Przeskoczył go bez trudu, rozpoczynając drugą rundę pojedynku. Tym razem to Olaf tryumfował, sprowadzając giganta na kolana i wyłupując mu oko. Rise zaczął błagać o darowanie mu życia. Olaf zgodził się oszczędzić Olbrzyma, pod jednym wszakże warunkiem – Rise ma co roku dostarczać na Mykines trzy rzeczy: olbrzymiego wieloryba, wielkie drzewo i wielkiego ptaka. Ten postawił tylko jeden warunek – nigdy nie wolno narzekać na to co przyniosę, gdyż nigdy więcej nie otrzymasz podobnego daru.

Zabrzmi to jak wyświechtany slogan, ale na Mykines można poczuć się jak na końcu świata. Potwierdzają to liczby – patrząc wzdłuż osi Mykineshólmur najbliższym lądem są Karaiby, oddalone o cztery tysiące (!) kilometrów.

Minął rok od zwycięskiego pojedynku dzielnego Olafa. Mieszkańcy Mykines (niegdyś gęsto zaludnionej wyspy) upolowali olbrzymiego wieloryba. Ogrom mięsa spowodował, że przejedli się i pochorowali. Problemy trawienne wytłumaczyli kiepską jakością mięsa. Zgodnie z warunkiem Giganta w kolejnych latach żaden wieloryb nie zawitał na wody wokół wyspy.

Według legendy, król Olaf Haraldsson II miał zesłać na Farerów, którzy fałszywie stwierdzili, że w ich ojczyźnie nic rośnie (aby uniknąć okrutnie wysokich podatków), klątwę, która sprawiła, że wszystko co znajdowało się na powierzchni ziemi zapadło się pod nią i vice versa. Legenda jest więc doskonałym wytłumaczeniem braku naturalnych lasów na Farojach i ich skalistego krajobrazu.

Ólavsøka i słów kilka o Olafie Haraldssonie

Korzystając z kolejnego, niezwykle cennego dla Farerów, daru – drzewa – zbudowano na Mykines kaplicę. Ta wkrótce została zniszczona przez nawałnicę. Ludzie na Mykines, nie pomni warunku Rise, ani doświadczeń z wielorybem, stwierdzili, że winne katastrofy budowlanej było złej jakości drewno. Każdy kto odwiedzi Mykines stwierdzi tam absolutny brak drzew.

Tjaldur – ostrygojad, jeden z farerskich ptasich symboli unika pozowania w okolicach Vestmanny

Ostatniego daru – ptaka – mieszkańcy Mykines postanowili nie krytykować. Zgodnie z obietnicą Rise, po dziś dzień, rok rocznie na Mykines przybywają tysiące ptaków (głównie maskonurów i głuptaków). Co ciekawe, spośród licznych gatunków, które spotkać można na Wyspach Owczych, wydrzyk wielki (zwany przez Farerów skua) gniazduje tylko na Mykines. Co więcej, wedle starych wierzeń, poza Mykines spotkać można tylko stare wydrzyki, które szukają miejsca na śmierć poza „swoją” wyspą.

Interesujący jest też sposób zdobywania przez wydrzyki ostrosterne pożywienia. „Polują” one na maskonury, zmuszając je do wypuszczenia z ząbkowanego dzioba złapanych wcześniej śledzi. Wydrzykowi zwykle udaje się przechwycić tylko jednego śledzia. Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta – reszta wypuszczonego „ładunku” pada łupem rybitw.

W oddali widoczny przesmyk między „wysepką” (hólmur) a „właściwym” Mykines. Wprawne oko dostrzeże w oddali latarnię morską na zachodnim krańcu wyspy. 

Farerskie legendy wprowadzają nas w magiczny świat huldufólk, nykurów, troli, olbrzymów, duchów dzieci i dzielnych ludzi. W dawnych czasach były sposobem na wyjaśnienie tajemniczych wówczas zjawisk czy ukształtowania terenu. Zresztą, przyznajmy sami, północne krajobrazy poruszają także współczesnych i każą zastanowić się czy wszystkie te niewiarygodne klify, fiordy, doliny i wzgórza są li tylko dziełem sił przyrody. Ludowe podania także, a może przede wszystkim, pokazywały jak postępować – co wolno, a co jest zakazane i za co spotka nieuchronna i surowa kara. Uczyły pokory wobec Natury i pozwalały w pełni docenić to co daje, wymagający szczególnie na Północy, los.

Legenda pochodzi z książki autorstwa Josepha Russella-Jeaffresona, „The Faröe Islands”, 1898

1 risa- to farerski przedrostek dodawany do określeń odnoszących się do czegoś znacznej wielkości

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna