Farerskim określeniem na mural jest słowo veggjakrutl (veggur – ściana + krutl – bazgranina), czyt. wedżakrutl.
Jak niewiele potrzeba, by wypchnąć szarość z portowego nabrzeża.
24 września 1904 roku w Kopenhadze zmarł Niels Ryberg Finsen. Jedyny laureat Nagrody Nobla pochodzący z Wysp Owczych.
Niels Finsen urodził się w Tórshavn w roku 1860 jako syn islandzkiego polityka Hannesa Finsena, pełniącego w latach 1871-1885 funkcję prefekta farerskiego archipelagu. Jego starszy o rok brat Olaf Finsen był farmaceutą, właścicielem apteki w Tórshavn i pierwszym burmistrzem farerskiej stolicy (1904-1909).
Śmiało można nazwać Finsena naukowcem farersko-islandzko-duńskim. Urodził się na Wyspach Owczych, maturę zdał w Reykjaviku, studia medyczne ukończył w Kopenhadze, gdzie w roku 1896 zorganizował i szefował specjalistycznej pracowni, którą przekształcił później w Instytut Światłolecznictwa. W ramach swoich badań udowodnił lecznicze działanie światła słonecznego i promieniowania nadfioletowego. Skonstruował stosowaną w leczeniu gruźlicy skóry lampę łukową (tzw. lampę Finsena).
Za swoje osiągnięcia otrzymał w roku 1903 Nagrodę Nobla za wkład w leczenie chorób przy użyciu wiązki światła.
Farerczycy uhonorowali Finsena nadając jego imię deptakowi w Tórshavn (Niels Finsens gøta) prowadzącemu od skweru przed parlamentem do parku Viðarlundin.
Przy południowym końcu ulicy Undir Glaðsheyggi, blisko siedziby duńskiej reprezentacji na Wyspach, znajduje się tablica upamiętniająca farerskiego noblistę. Nie umieszczono jej jednak na budynku, w którym Finsen mieszkał w młodości, a na kamieniu, w którym młody Niels wyrył niegdyś swoje inicjały NRF.
Fauna, Islandia, Murale, Mykines, Przyroda, Tórshavn, William Heinesen, Wyspy Owcze
Przeczytasz w 4 minuty
Tambylcy z północy nazywają go lundi. Biolodzy z racji jego sympatycznego wyglądu używają nazwy fratercula arctica, która po spolszczeniu daje nam powyższy tytuł.
Pozory mylą i mimo niepozornego wyglądu (osiągają one długość 25 cm i wagę 500 g) maskonury są również sprawnymi lotnikami. Uderzając skrzydłami 400 razy na minutę osiągają prędkości dochodzące do 90 km/h.
Na ląd powraca w marcu i kwietniu, gdy przed rozpoczęciem okresu lęgowego wyszukuje miejsce na swoje gniazdo. Idealne są strome klify i porośnięte trawą zbocza. Do gniazda maskonura prowadzi wykopany przez niego łapami i dziobem dwumetrowy korytarz. Niekiedy korzysta z „gościnności” burzyka lub królika zajmując nory po nich. Próbując podejrzeć te wspaniałe ptaki należy zachować szczególną ostrożność – struktura klifu naruszona jest przez rozliczne tunele wydrążone przez maskonury. Kawałek gruntu, który wydaje się być solidnym może osunąć się przy jednym niewłaściwym kroku.
W jamie wyściełanej trawą i morskimi roślinami przyjdzie na świat kolejne pokolenie arktycznych braciszków. W trakcie wysiadywania jaj maskonur nie siada na nim, lecz okrywa je skrzydłem.
Powrót maskonurów na ląd obchodzony jest na Farojach jako pierwszy dzień lata – 14 kwietnia celebruje się tam Summarmáli.
W okresie lęgowym maskonury na stromych klifach tworzą kolonie dochodzące do kilkudziesięciu tysięcy osobników. Tak jest chociażby na wyspie Grimsey, którą (jako jedyny fragment islandzkiej ziemi) przecina koło podbiegunowe, i której skrzydlaci mieszkańcy występują na powyższy zdjęciach.
Timdholmen należy do najmniejszych gór ptasich archipelagu, bywają trzy razy wyższe, należy jednak do najgęściej zaludnionych. Bujne życie ptasie, które w lecie rozwija się na nagich lub skąpo porośniętych trawą półkach ścian skalistych przypomina pod wieloma względami mrowie wielkiego miasta. Istnieje tu pewien porządek, każdy gatunek ptaków ma swoje miejsce i własne przyzwyczajenia, które, z małymi wyjątkami, nie kolidują z sobą.
Maskonur legnie się w dolnej partii skał oraz na osypiskach, gdzie swoim mocnym dziobem wykopuje dziury w ziemi. Z takiego gniazda rozlega się stale stateczny szum podobny do przędzenia drzemiącego kota.
William Heinesen, opowiadanie „Tindholmen”
Na szczycie wzgórza Glaðsheyggur nieopodal centrum Tórshavn postawiono w roku 1984 pomnik autorstwa Eyvinda Dalsgaarda i Jensa Petera Kellermanna. Przedstawia on mężczyznę niosącego torf w specjalnym koszu oraz mleczarkę.
U ujścia Funningsfjørður na Eysturoy znajduje się niewielka osada przedzielona strumykiem Stórá.
Dwudziestu trzech mieszkanców Elduvík* podziwiać może codziennie widok na wyspę Kalsoy i cieszyć się urokiem życia na prawdziwej prowincji. Wielka szkoda, że osada ta jest jedną z wielu powoli wymierających.
Aby dotrzeć do bohatera dzisiejszego wpisu, najlepiej zaopatrzyć się na Farojach we własny środek transportu lub liczyć na szczęście z wyciągniętym kciukiem na poboczu drogi wiodącej z Funningsfjørður do Elduvík (7 km). Do Funningsfjørður dojechać zaś można busem nr 201, jednak tylko w okresie od sierpnia do czerwca i tylko dwa razy dziennie.
Do Funningsfjørður prowadzi również szlak wzdłuż strumienia Stórá, który dociera aż do jego źródła, aby następnie ostrym spadkiem zaprowadzić nas do Funningsfjørður.
Owca z Elduvík pozdrawia czytelników Farerskich Kadrów.
Zanim w roku 1952 powstał tutejszy kościół, mieszkańcy osady korzystali w niedziele ze szlaku do Oyndarfjørður wiodącego wąską ścieżką wzdłuż brzegu fiordu położoną na skraju 50 metrowej skarpy, aby następnie u podnóża Oyndarfjørðarfjall skręcić w kierunku celu. O skali trudności tych cotygodniowych zmagań Farerczyków z naturą (których przykładów niemało przecież na Wyspach Owczych) świadczy fakt, że obecnie odradza się wędrówkę tym szlakiem przy złej pogodzie i w zimowych miesiącach.
Podobnie jak w przypadku większości farerskich osad również z Elduvík związana jest pewna legenda – opowieść o Marmennilu.
Legendarny Marmennil jest stworzeniem przypominającym małego człowieka z długimi palcami, który żyje na dnie morza. Ta psotliwa istota żywi się przynętą rybaków, którą zdejmuje z haczyków, same zaś haczyki zaczepia o morskie dno. Pewnego jednak dnia, gdy Marmennil chciał spłatać podobnego figla rybakowi z Elduvík o imieniu Anfinnur, hak utkwił w dłoni stworzenia. Marmennil został wyciągnięty na powierzchnię i trafił do łodzi Anfinnura. Farer uczynił znak krzyża i powrócił do swojego domu z tajemniczą morską istotą.
Marmennil okazał się niezwykle przydatny w trakcie rybackich wypraw, dlatego był ich obowiązkowym uczestnikiem. Anfinnur musiał jedynie pamiętać o wykonaniu znaku krzyża zanim Marmennil trafił na pokład, a następnie na otwarte morze. Gdy tylko Marmennil wyczuwał obecność ryb pod łodzią, zaczynał tańczyć i śmiać się, ułatwiając rybakowi udany połów.
Morski stwór towarzyszył Anfinnurowi przed długi czas, jednak pewnego dnia – przy wzburzonym morzu – rybak zapomniał o wykonaniu znaku krzyża. Gdy tylko łódź wypłynęła na otwarte morze, Marmennil, korzystając z okazji, skoczył w błękitną toń. Nigdy już go nie widziano…
Po drugiej stronie fiordu osada Funningur i przykryty śniegiem Slættaratindur (Płaski Szczyt) – najwyższy punkt Wysp Owczych wznoszący się 880 metrów nad poziom morza. Legenda mówi (a fizycy dementują), że można z niego dostrzec Vatnajökull, największy lodowiec Islandii oddalonej o – bagatela – 550 km.
Świadectwo dawnych czasów: zejście do nieużywanej już obecnie przystani położonej kilkaset metrów na wschód od zabudowań. Zanim w roku 1970 powstała wąska asfaltowa nitka do Funningsfjørður łącząca Elduvík z cywilizacją, mieszkańcy korzystali ze wspomnianego wcześniej górskiego szlaku do Oyndarfjørður, a cięższe towary dostarczali łodziami.
Szalejący żywioł. Do otwartego morza niedaleko.
Żegnamy się z Elduvík panoramicznym widokiem na dolinę u stóp szczytu Dalkinsfjall (719 m n.p.m.).
Oraz widokiem na północny kraniec Eysturoy i wyspę Kalsoy.
P.S. Jeśli ktoś odczuwa niedosyt po cotygodniowej dawce farerskiej lektury, polecam bloga „My Faroe Islands” prowadzonego przez pewną Niemkę, która po obejrzeniu dokumentalnego filmu o Wyspach stwierdziła kilka lat temu, że kupi sobie drugi dom – na Farojach, w Elduvík. Przy tej okazji założyła bloga, na którym donosi o posadzeniu trawnika na swoim dachu, pływackiej wycieczce kilku Farerów i lokalnej trąbie powietrznej.
Elduvík, the village I call my second home. For me, eight hours of driving through Germany and Denmark, 35 hours travelling by ferry and another 45 minutes car drive is all it takes to get to paradise.
Zdjęcia: flickr
* – Zatoka Ognia
Page 11 of 14
O osiemnastu wyspach zagubionych wśród północnych mórz. Subiektywnie. Czasem nawet bardzo.Na „Farerskich kadrach” opublikowano dotychczas 257 notek opisujących Wyspy Owcze w 1,651 kadrach.
Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0
Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna