Niebiesko obrzeżony czerwony krzyż skandynawski na białym płacie. Merkið* (pol. Znak), czyli flaga Wysp Owczych. Czerwień i błękit to tradycyjne farerskie barwy, biel zaś symbolizuje pianę morską i czyste niebo nad wyspami.
Co roku 25 kwietnia Farerczycy świętują rocznicę wydarzenia, które w historii świata przeszło niezauważone. Wydarzenie to jednak było jednym z wielu drobnych kroków, które pozwoliły uzyskać Wyspom Owczych częściową autonomię (w 1948 r.) i rozbudzić niepodległościowe aspiracje mieszkańców 17 wysp zagubionych gdzieś na północnym Atlantyku.
Farerską flagę zaprojektował w roku 1919 studiujący wówczas w Kopenhadze Jens Oliver Lisberg z dwoma kolegami. Została ona użyta po raz pierwszy w tym samym roku podczas ślubu w kościele w Fámjin na Suðuroy. Jest ona po dziś dzień przechowywana w tej świątyni.
Pokojowa okupacja
Wojenna zawierucha rozpętana w roku 1939 przez Niemcy i Związek Sowiecki dotarła echem nawet do, zdawało by się odległych, Wysp Owczych.
9 kwietnia 1940 r. niemieckie oddziały, gwałcąc pakt o nieagresji podpisany zaledwie rok wcześniej, przekroczyły duńską granicę. Po dwóch godzinach obrony rząd duński nakazał wstrzymać ogień. Farerczycy martwili się jednak głównie nie o losy dalekiej monarchii, ale o kwestie zdecydowanie im bliższe i decydujące o ich dalszym życiu – możliwość prowadzenia połowów i sprzedaży ryb na rynek brytyjski.
W dniu niemieckiej inwazji na Danię do Aberdeen wyszedł z Klaksvik z ładunkiem mrożonych ryb statek żaglowy Eysturoy dowodzony przez szypra Hansa Mikkelsena. Kolejnego dnia (10 kwietnia) dotarł on w pobliże Szetlandów. Do jednostki zbliżył się brytyjski okręt, którego dowódca zażądał od szypra Mikkelsena opuszczenia duńskiej bandery i podniesienia w jej miejsce flagi Wysp Owczych (będącej z punktu widzenia władz duńskich znakiem nielegalnym). Kapitana Mikkelsena nie trzeba było długo namawiać i już po chwili Eysturoy kontynuował swój rejs z Merkið jako banderą. Farerscy marynarze w Aberdeen poszli jego śladem i obok zmiany bandery napis Danmark na burtach zastąpili Faroes.
Armata kalibru 140 mm z baterii wzniesionej przez Brytyjczyków w Tórshavn w pobliżu zabytkowego Skansin |
Rozkaz wydany kapitanowi Mikkelsenowi nie był rzecz jasna inicjatywą dowódcy brytyjskiego okrętu. Sytuację Islandii i Wysp Owczych (niezwykle ważnych strategicznie terytoriów) po kapitulacji Danii analizował pierwszy lord Admiralicji Winston Churchill. 12 kwietnia do stołecznego Tórshavn weszły dwa niszczyciele Royal Navy: HMS „Havant” i HMS „Hesperus” rozpoczynając operację zbrojnego obsadzenia Wysp Owczych przez wojska brytyjskie pod kryptonimem Valentine.
21 kwietnia na Wyspy wróciły pierwsze statki, które podniosły farerskie bandery na
brytyjskie polecenie. Brytyjczycy tłumaczyli swój rozkaz koniecznością rozróżnienia „własnych” jednostek z Wysp Owczych od jednostek duńskich pozostających pod kontrolą okupanta, a więc obcych. Ówczesny duński gubernator Wysp samo podniesienie farerskiej bandery traktował jako prowokację przeciwko duńskiemu zwierzchnictwu. Doszło do burzliwych demonstracji na Farojach. Ostatecznie 25 kwietnia wypracowano kompromis: barwy farerskie miały być używane na morzu w charakterze bandery, na lądzie zaś znakiem państwowym pozostał czerwono-biały sztandar duński – Dannebrog. I to ten dzień Farerczycy wspominają co roku świętując Flaggdagur. Zaś Merkið został oficjalnie zatwierdzony przez króla Danii dopiero osiem lat później.
Druga Wojna Światowa, która zebrała tragiczne żniwo, okazała się szansą dla małych Wysp Owczych. Ocenia się, że z Wysp pochodziło około 20% ryb konsumowanych w Wielkiej Brytanii w czasie wojny. Farerczycy opanowali również istotny element transportu ryb z Islandii na Wyspy Brytyjskie. Jednak to nie poprawa sytuacji ekonomicznej (okupiona ofiarami wśród marynarzy) była najistotniejszym efektem obecności wojsk brytyjskich. Farerczycy nie zamierzali oddać wolności, której zasmakowali w trakcie „przyjaznej okupacji”. To jednak temat na jeden z kolejnych, historycznych wpisów…
Flaggdagur (Dzień Flagi) Farerczycy świętują barwnym przemarszem przez ulice Tórshavn (to jeden z kilku dni w roku kiedy na Wyspach robi się naprawdę tłoczno i gwarno) oraz kawalkadą klasycznych i niepowtarzalnych pojazdów. Chętnie bym się zabrał takim garbusem w podróż do Viðareiði* albo przez tunele na Kalsoy…
Farerczycy, wszystkiego najlepszego!
* – zbitkę rk Farerowie wymawiają szk, k występujące przed i – cz, ð jest w 99,9% nieme, zaś końcowe i zamienia się magicznie w e. W efekcie otrzymujemy cicho szumiące meszcze.
* – Viðareiði – najbardziej na północ wysunięta farerska osada. Jej nazwa przetłumaczona na nasz ojczysty język oznacza Drzewny Przesmyk (viðar – drewno, eiði – przesmyk). Nazwę w oryginalne wymawiamy (pamiętając o niemym ð) wijaraje. Wspaniały sposób na zaimponowanie kierowcy busa nr 500 z Klaksvík 😉