Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Kategoria: Postverk (Page 3 of 4)

Kópakonan z Mikladalur

Strome wybrzeże wyspy Kalsoy kryje liczne jaskinie. Wedle legendy w jednej z nich w wigilię Święta Trzech Króli zbierają się foki (selkie), które po zdjęciu swych skór przybierają ludzką postać. Ich beztroskie tańce i zabawy w jaskini trwają całą noc.

Jeden z mieszkańców Mikladalur dowiedział się o corocznej foczej tradycji i postanowił przyjrzeć się jej z bliska. Foki istotnie opuściły morskie tonie, zrzuciły swe skóry i przybrały ludzką postać. Piękno jednej z kobiet-fok przyciągnęło jego uwagę. Jednak, w odróżnieniu od większości podań o kobietach-fokach, to nie selkie zakochała się w mężczyźnie, ale ten ostatni wykorzystał podstęp. Ukrył on skórę swojej wybranki, czym zmusił ją do pozostania w kobiecej postaci i ślubu. Niebawem w rodzinie pojawiły się dzieci. W tym miejscu można by zakończyć opowieść, gdyby nie gapiostwo mężczyzny z Mikladalur, który, aby powstrzymać swoją żonę przed powrotem do morza, musiał pilnie strzec jej foczej skóry.

Pomnik kópakonan w Mikladalur. W tle Kunoy.

Pewnego dnia, w trakcie połowu ryb, antybohater dzisiejszej opowieści zauważył, że u pasa brakuje, zwykle znajdujących się tam, kluczy do szafy, w której zamknął foczą skórę swej wybranki. Gdy zorientował się w powadze sytuacji, miał zakrzyknąć – „Dziś stałem się mężczyzną bez żony!”*. Na nic zdał się rozpaczliwy, błyskawiczny powrót do osady. Żona-foka zdążyła odnaleźć swą skórę, przybrać foczą postać i zniknąć w głębinach fiordu rozdzielającego Kalsoy i Kunoy. Zadbała także o bezpieczeństwo pozostawionych w domu dzieci – zgasiła ogień w kominku i pochowała wszystkie noże i inne ostre przedmioty, którymi mogłyby się skaleczyć.

Fiord rozdzielający wyspy Kunoy (po lewej) i Kalsoy. Na horyzoncie majaczy sylwetka Borðoy.

Mijały kolejne lata, dzieci dorastały. Pewnego dnia mieszkańcom Mikladalur do głowy wpadł szatański iście pomysł. Postanowili oni zapolować na foki w pobliskiej jaskini. Selkie dzień przed polowaniem ostrzegła we śnie mężczyznę z Mikladalur, aby oszczędził byka u wejścia do jaskini i dwójkę młodych w jej wnętrzu – jej morskiego męża i dwójkę dzieci. Farer nie przejął się snem, a następnego dnia w jaskini miało miejsce krwawe polowanie, z którego z życiem nie uszła żadna foka. Po podziale upolowanego mięsa w jego udziale przypadł byk oraz płetwy młodych fok. Gdy podawano posiłek na stół, z ogromnym łoskotem domownikom ukazał się przerażający trol. Foka, która przybrała jego postać, powąchała serwowane potrawy i łkając wykrzyczała:

Oto tutaj spoczywa głowa mego ukochanego, ręka Hárekur i stopa Fríðrikkura. Dokonałeś swej zemsty. Teraz moja zemsta stanie się udziałem każdego z mężczyzn z Mikladalur. Niektórzy utoną w morzu, inni spadną z klifów. Niech dzieje się tak dopóki ci, którzy zginą nie będą w stanie, łącząc ramiona, objąć całej wyspy Kalsoy.

Trol po wypowiedzeniu słów straszliwej przepowiedni opuścił Mikladalur z wielkim krzykiem i nigdy więcej go nie widziano. Zaś z osady na Kalsoy nierzadko docierają wieści o mężczyznach, którzy nie wrócili z polowań na ptaki odbywających się na stromych farerskich klifach.

Wydana w roku 2007 seria farerskich znaczków inspirowana legendą o kópakonan. Projekt Edwarda Fuglø.

* – kópakona – selkie, focza żona

Hestur FO 280

W XVII wieku na Wyspach Owczych wprowadzono system nazwany skjútsur*, który regulował podróże urzędników po archipelagu. Każda osada miała przydzieloną specjalną osobę (zwaną skjútsskaffari*), która odpowiadała za oddelogowanie do pomocy podróżującemu oficjelowi Farerczyka w wieku od 15 do 50 lat. Odmowa ze strony wybranego w ten sposób „ochotnika” bez podania dobrej przyczyny obciążona była karą.

System wzorowany na rozwiązaniach sięgających swą historią XIII wieku łączył wyspy archipelagu za pomocą sześciosobowych łodzi z dodatkowymi miejscami dla urzędników, którzy podróżowali za darmo. „Cywile” uiszczali określoną przepisami opłatę. W ten sposób przewożono też pocztę, oficjalnie od roku 1798.

Hestur z widokiem na Sandoy

Każdy listonosz (far. postboð) rozpoczynał swoją służbę na havnarskim Tinganes. Ten, który obsługiwał południowy rewir, maszerował najpierw do Velbastaður i Kirkjubøur, skąd łódź skjútsur transportowała go na Hestur. Kolejna przeprawa pozwalała dostać mu się do Skopun na Sandoy, skąd odbywał pieszą wędrówkę do Sandur, gdzie czekała na niego łódź do Skúvoy. Ostatnia hopka prowadziła do Hvalby na północy Suðuroy.

Basen w Hestur

W 2017 roku na Hestur wysłać można oczywiście list elektroniczny, a chcąc dopłynąć na tę wyspę nie trzeba już wzywać skjútsskaffari. Wystarczy zadzwonić na nr +298 29 31 03 na godzinę przed jednym z dwóch lub trzech rejsów dziennie. Obsługujący przeprawę prom Teistin może zabrać na pokład blisko 300 pasażerów i 33 samochody osobowe, ale najpewniej będziesz jego jedynym pasażerem.

Urząd pocztowy w Hestur czynny raz w tygodniu przez 90 minut

Mimo tych udogodnień, czas na Hestur jakby się zatrzymał. Dwudziestu jeden mieszkańców ma do dyspozycji swój własny urząd pocztowy. Czynny we wtorki w godzinach od 15 do 16:30. Jest też kryty basen otwarty w 1974 roku, do którego klucze ma każdy hesturczyk i boisko piłkarskie z kamienną trybuną na portowym nabrzeżu. A wszystko to zaledwie 45 minut drogi od Tórshavn.

Stadion klubu Ítróttarfelag Hestur (gdyby takowy klub istniał)

* – czyt. szutsur
* – czyt. szutskafare

Fjørutrøll

Miejskie legendy (jak ta o czarnej wołdze) nie są niczym nowym. Rolę podobną do tajemniczego dżentelmena w samochodzie z przyciemnionymi szybami pełniły w dawnych czasach trole. Jak choćby ten ze znaczka pocztowego o nominale 19 koron.

Przed wiekami straszono nim zapewne dzieci, podobnie jak całym szeregiem podobnych przerażających stworzeń z galerii pogańskich wierzeń. Wywołany strach miał zbyt ciekawskie dzieci (i niektórych dorosłych) zniechęcać do wybierania się w wysokie góry, na plaże przy wysokiej fali czy na skraj klifów. Ciężko stwierdzić czy nasi przodkowie istotnie wierzyli w mary, plażowe trole, rusałki czy też powstały one w celach wychowawczych.

Jedno z dawnych podań opowiada o trollu, który porwał mieszkające w Hattarvík dziecko. Jego śladem udał się stary mężczyzna, któremu udało się uratować malucha stojącego przy skraju klifu. Trol-porywacz czmychnął zaś do morza.

Ptasie klify na Fugloy w pobliżu Hattarvík

Bohater dzisiejszego wpisu widywany był dość często po zmierzchu na hattarvíckiej plaży. Olrzymi fjørutrøll* porośnięty był wodorostami i pokryty licznymi otoczakami. Każdy jego krok wprawiał ziemię w drgania, a powstały hałas przypominał odgłos kamieni młyńskich. Wzrostem przewyższał najwyższe budynki w osadzie.

Hattarvík na Fugloy otoczone jest kilkusetmetrowymi wzgórzami, a od morza oddzielają je wysokie klify, których wysokość dochodzi do ponad trzystu metrów. Wąską plażę często obmywają wysokie fale. Nawet współcześnie rejs na Fugloy, wysiadka w Kirkji czy Hattarvíku i okrzyk pana z obsługi jump! pozostają na długo w pamięci.

* fjerutroetl – fjøra (plaża) + trøll – trol

Marra

Straszenia znaczkami wydanymi przez Postverk Føroya ciąg dalszy. Tym razem na spokojny sen nie pozwoli nam postać ze znaczka o nominale 11 koron.

Tytułowa marra, znana w polskim folklorze jako zmora, przybywa nocą, często pod postacią chudej, bladej niewiasty z długimi czarnymi włosami ubranej w nocną suknię. To tylko pozory. Marra jest tak naprawdę wstrętnym potworem czekającym tylko na to, aby swoimi patykowatymi, długimi paluchami porachować nam zęby w trakcie snu. Dokonanie tego wyczynu ma dla śpiącego fatalną konsekwencję – śmierć.

Niekiedy zmora zadowala się tylko złośliwym zakłócaniem ludziom snu. Podkrada się ona w nocnej porze do ludzkich siedzib, a umiejętność prześlizgnięcie się przez najwęższe szczeliny tylko to ułatwia. Skacząc po brzuchu pogrążonej we śnie ofiary, wywołuje u niej koszmary – stąd ich angielskie określenie nightmare. W słowiańskim folklorze oskarżano zmory również o plątanie włosów śpiących ludzi, czym tłumaczono powstawanie kołtunów.

Marra nie poprzestaje na uprzykrzaniu snu ludziom. Często ujeżdżała też konie, które gospodarze znajdowali nad ranem skrajnie wyczerpane i pokryte potem.

Nie do końca znane jest pochodzenie marry. Niektóre źródła podają, że są to dusze niespokojnych dzieci, które na noc opuszczają swoje ciała.

Problemy ze snem nie znają granic, stąd też istnienie marry, zmor i podobnych nadnaturalnych istot w wielu ludowych wierzeniach. Jedno z najstarszych nordyckich praw wprowadzonych wraz z chrześcijaństwem nakładało grzywnę, na każdego kto przybiera postać marry, by po nocach skradać się do cudzych domostw i zakłócać spokojny sen mieszkańców.

Zanim zaczniecie obawiać się o spokojny sen tej nocy, drobna rada. Znane są sposoby obrony przed marrą. Wystarczy przy łóżku postawić but lub przybić do łóżka podkowę, co skutecznie zablokuje marze drogę na szczyt łóżka. A nam zapewni spokojny sen. Góða nátt!

Niðagrísur

Niðagrísur – (folklor) duch nieślubnego, nieochrzczonego lub zamordowanego dziecka, bezkształtna istota prześladująca swych rodziców do czasu otrzymania imienia

Za słownikiem sprotin.fo

W folklorze wielu krajów przewija się motyw zmarłych przyjmujących zwierzęce postacie, które w formie duchów błąkają się po świecie żywych. W farerskiej tradycji istnieje przekonanie, że dzieci zamordowane tuż po urodzeniu lub przed przyjęciem chrztu przenikają do naszego świata jako niðagrísur*. Pod postacią malutkiej istoty, nie większej od wełnianej włóczki, prześladują one swoich rodziców przede wszystkim z jednego powodu – braku imienia. Imię pozwala wyróżnić nas z ogółu społeczeństwa, dzięki niemu zostawiamy ślad w urzędniczych rejestrach, pozostaje w pamięci po naszej śmierci. Dziecko, które nigdy nie posiadało imienia, tuła się po zaświatach, wykluczone ze świata żywych, którzy nawet nie zdają sobie sprawy z jego krótkiego życia.

Niðagrísur po otrzymaniu imienia i zaznaniu długo wyczekiwanego spokoju powraca na zawsze do świata zmarłych. Określenie tej istoty pochodzi ze złożenia słów niða – oznaczającego ciemność, będącego przeciwieństwem błogosławionego życia – oraz grísur – świnia, co związane jest z faktem, że istota ta, pozbawiona imienia, nigdy nie stała się w pełni osobą.

Jeden z kamieni leżących w pobliżu miasteczka Skála na Eysturoy nosi nazwę Loddasasteinur (Głaz Loddasa). W dawnych czasach w jego pobliżu często można było spotkać niðagrísura. Jeden z podirytowanych tym faktem mieszkańców pobliskiej osady przy kolejnym spotkaniu rzucił krótkie Hasin loddasin (Ech, ty loddasie!). Zjawy nigdy później już nie widziano. Najpewniej uznała ona zwrot loddas za swoje imię. W farerskich słownikach próżno szukać słowa loddas.

Dostając przesyłkę z dalekich Wysp Owczych, można się nie lada wystraszyć zerkając tylko na górny prawy narożnik pocztówki lub koperty. Seria znaczków farerskiej poczty autorstwa niezawodnego Edwarda Fuglø prezentuje straszliwe istoty z farerskich wierzeń.


* nyjagrujsur (niða – ciemność / księżyc w nowiu + grísur – świnia)

Page 3 of 4

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna