Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Kategoria: Murale (Page 2 of 2)

1000 spojrzeń później

25 postów temu rozpocząłem swoją przygodę z Farerskimi Kadrami. Muszę przyznać, że początkowo motywowany złością na całkowicie uproszczony i fałszywy (określenie stereotypowy jest tu za mało dosadne) wizerunek Farojów w światowych mediach (ale dostrzegam też promyczki nadziei). Pierwszy post podziałał oczyszczająco, a kolejne wpisy (mam taką nadzieję) były już bardziej pozytywne.

1000 odsłon bloga później okazuje się, że moje północne przynudzanie, analiza jak wymawiać nazwę Tjørnuvík i nietypowe śledztwo mogą kogoś zainteresować. A nawet skłonić do rozważenia zobaczenia tego co staram się tutaj opisać na własne oczy.

Pozostaje mi tylko przesłać proste i szczere „stóra takk” za wszystkie komentarze i pytania. I te na blogu, i te na żywo (dzięki chłopaki!). Motywacja autora, jak wiatr na Nólsoy, nie traci dzięki wam na sile.

P.S. Dla miłośników farerskiego „po godzinach” szykuję małą niespodziankę. Szczegóły już wkrótce!

Maskonur na muralu przy Tórsgøta, Tórshavn

Zatoka, wieloryb, graffiti i rower

Początek lutego, za oknami pierwsze objawy wiosny, kretowiska wyskakują jak grzyby po deszczu, temperatura niebezpiecznie przekracza farerską średnią dla lipca. W tak smutnych okolicznościach przyrody dla poprawy humoru wygrzebałem z krzemowego archiwum graffiti z wiaty przystanku w strejmojskim Hvalvík*.
Believe in everything, because everything is reachable

A z głębin pamięci białkowej wypłynęła taka oto historyjka:

Po przyswojeniu głębokiej prawdy życiowej wypisanej czarnym flamastrem na wiacie Strandfaraskip Landsins i zlustrowaniu plakatu z zaproszeniem na potańcówkę w Eiði (miał być slaið ring!) zauważyłem stojący za wiatą rower. Lekko nadgryziony zębem czasu – pewnie już dłuższy czas był trawiony przez farerski klimat.

Po krótkiej chwili nadjechał autobus z tablicą 400 Tórshavn. Z niebieskiego Volvo wyskoczyła dziarsko Farerka w średnim wieku, podreptała za wiatę, wsiadła na rower i ruszyła śmiało w kierunku Saksun malowniczą i zamgloną Saksunardalur. Ja zaś ruszyłem w drogę powrotną do Havn. Wtedy przypomniałem sobie, ze ten sam rower stał za tą wiatą kilka godzin wcześniej (gdy ok. 11:30 przyjechałem do Hvalvík przespacerować się Saksunardalur w tę i z powrotem). Czekał na swoją właścicielkę, która wybrała się porannym autobusem (a może stopem?) w kierunku Klaksvík.

Ta banalna historyjka sprawiła, że przestałem się dziwić (a zacząłem zazdrościć), że były już premier Wysp Owczych Kaj Leo Johannesen nigdy nie zamyka drzwi swojego domu na klucz. Jego rodacy czynią podobnie również ze swoimi samochodami, kwitując zdziwienie retorycznym a kto by miał go ukraśćI jeszcze przewieźć promem przez Atlantyk?

Farvæl!

* – uwaga dla adeptów farerskiego – zbitkę hv czytamy kf. W efekcie cała nazwa układa nam się w pięknie brzmiące kfalwujk – zatokę (vík) wielorybów (hvalur).

Zdjęcia: Flickr i Picassa

Page 2 of 2

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna