Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Tag: foto (Page 5 of 9)

Kadry sentymentalne

Jest coś szczególnego w starych cmentarzach, porośniętych mchem kamiennych krzyżach, nazwiskach i datach zatartych przez czas. Atmosfera ciszy, zadumy, bliskości przodków, pokory wobec upływu czasu.

Pewność w krainie niepewności

Farer postawiony przed pytaniem, które wymaga precyzyjnej odpowiedzi w kwestiach absolutnie tam nieprzewidywalnych odrzeknie krótko – kanska. Być może. Brytyjczycy „okupujący” Wyspy w trakcie II wojny światowej nie bez przyczyny krainę tę określili mianem The Land of Maybe.

Czy prognoza z yr.no na jutrzejszy dzień okaże się trafna? Czy jutro za oknem królować będzie niepodzielnie gęsta farerska mgła?

A może błękitne niebo z kilkoma ledwie chmurami? Kanska.

Czy na Mykines wyląduje jutro zgodnie z planem lotów helikopter z Vágar? Kanska.

Czy zabrana do plecaka wełniana czapka okaże się przydatna w czasie sierpniowego spaceru? Kanska.

Czy Kirkjubøargarður będzie przez kolejne 17 pokoleń zamieszkiwany przez rodzinę Paturssonów? Kanska.

Czy w trakcie 25-kilometrowego samotnego marszu przez Saksunardalur miniesz innego piechura? Kanska.

Czy jedna z licznych farerskich ławeczek będzie wolna, aby przez dłuższą chwilę móc w niezmąconej niczym ciszy chłonąć Ducha Północy? Kanska.

Czy wybierając się do Viðareiði będziesz szukał informacji jak prawidłowo wymówić nazwę tej osady?

Czy spokój i cisza, których doświadczysz oraz pokora i dystans, których nabierzesz na Północy pozostaną w Tobie na długo, stając się alternatywą dla pędzącego i jazgotliwego świata?

Nólsoyskie bazgroły przy Abbey Road

Farerskim określeniem na mural jest słowo veggjakrutl (veggur – ściana + krutl – bazgranina), czyt. wedżakrutl.

Jak niewiele potrzeba, by wypchnąć szarość z portowego nabrzeża.

Żwirowa droga do futbolowego świata

Wedle legendy Wyspy Owcze powstały z brudu zza paznokci Boga, który zebrał się w trakcie tworzenia świata.

Charlie Connely we wstępie do książki „The Bobble Hat Goalkeeper”

Czytaj dalej

Heyst, vælkomin!

Czekaliśmy na tę chwilę całe długie lato – dzisiaj rozpoczyna się astronomiczna jesień. Subarktyczne rejony znowu pokryje cudowna pomarańczowa poświata, która sprawia, że cały dzień wydaje się być długim zachodem słońca…

Któregoś wczesnego ranka w Dolinie Muminków Włóczykij obudził się w swoim namiocie i poczuł, że nadeszła jesień i czas ruszać w drogę.
Taki wymarsz zawsze jest nagły.
W jednej chwili wszystko się zmienia, temu, kto odchodzi, zależy na każdej minucie, szybko wyciąga namiotowe śledzie i gasi żar, zanim ktokolwiek przyjdzie przeszkadzać i wypytywać, i zaczyna biec, w biegu zarzucając plecak, i wreszcie jest już w drodze, raptem spokojny niczym wędrujące drzewo, na którym nie rusza się ani jeden liść. Tam gdzie stał namiot, świeci pusty prostokąt trawy.
Później, kiedy zrobi się dzień, zbudzą się przyjaciele i powiedzą:„Odszedł, widać jesień się zbliża.

Tove Jansson – Dolina Muminków w listopadzie

Page 5 of 9

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna