Knajpki serwujące dorsza z frytkami. Czekoladki Dairy Milk i szkockie ciasteczka Digestives na sklepowych półkach. Farerzy z domieszką brytyjskiej krwi o angielskich nazwiskach. Liczni fani Liverpoolu i Manchesteru United. Lotnisko Vága Floghavn. To tylko część spuścizny brytyjskiej pokojowej okupacji Wysp Owczych. Rzadziej w tym kontekście wspomina się o tajemniczej, tytułowej przypadłości, na którą zapadali żołnierze stacjonujący na archipelagu.
Tag: II wojna światowa
Fuglafjørður1, Fugloyarfjørður2 – dwa małe napisy na błękitnym tle na mapie kilkunastu kropek zagubionych gdzieś na północnych morzach. Dwie niewinne litery – ø oraz e – stały się 81 lat temu przyczyną morskiej tragedii w czasie II wojny światowej.
Gdy 9 kwietnia 1940 roku niemieckie wojska w ramach operacji Weserübung-Süd wkroczyły do Danii, ryzyko przejęcia Wysp Owczych i zamiany bezbronnego archipelagu na środku Atlantyku w bazę wypadową dla Kriegsmarine było dla Brytyjczyków zbyt duże. Pierwszy Lord Admiralicji Winston Churchill rozkazał rozpoczęcie, pod kryptonimem Valentine, operacji zbrojnego obsadzenia Farojów przez wojska brytyjskie. 12 kwietnia do stołecznego Tórshavn weszły dwa niszczyciele Royal Navy: HMS „Havant” i HMS „Hesperus”. Farerowie nazwą ten właśnie się rozpoczynający, burzliwy okres swojej historii „przyjazną okupacją”. Niezależność od Danii, której posmakują nie da już o sobie zapomnieć, a farerska flaga uznana zostanie w końcu przez duńskiego króla.
O osiemnastu wyspach zagubionych wśród północnych mórz. Subiektywnie. Czasem nawet bardzo.