Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Tag: krótko (Page 12 of 13)

Blindur er bóklaus maður

Z okazji Światowego Dnia Książki dzisiejszy wpis nosi dość nietypowy, bo islandzki tytuł. Północni sąsiedzi Farerów twierdzą bowiem, że „ślepym jest człowiek bez książki„.

Kraina lodu i ognia jest miejscem, w którym wydaje się najwięcej na świecie książek per capita – pięć tytułów rocznie na tysiąc Islandczyków. Dla porównania w roku 2011 w USA wydano 350 tysięcy nowych tytułów (w kraju zamieszkanym przez blisko 320 mln ludzi) – 1,1 tytułu na tysiąc Amerykanów. Na Farojach w roku 2014 wydano 205 tytułów (w tym 108 tłumaczeń) co daje ponad 4 nowe pozycje na tysiąc spragnionych czytelniczych wrażeń Farerów, którzy nie mogą korzystać z prasy codziennej, bo zwyczajnie nie ukazuje się u nich żaden dziennik (Sosialurin ma trzy wydania w tygodniu).

Pozostaje mieć nadzieję, że północne wiatry zaprowadzą również pod polskie strzechy czytelniczą pasję. Raport o stanie czytelnictwa Biblioteki Narodowej nie napawa bowiem optymizmem – 63% naszych rodaków nie sięgnęło w roku 2015 do nawet jednej książki, a 14% (!) nie miało żadnego kontaktu ze słowem pisanym. Na szczęście 8,4% badanych znalazło się w raporcie na drugim biegunie, deklarując aktywne czytelnictwo (siedem i więcej książek rocznie). W naszych kraju w roku 2015 wydano 32,5 tysiąca tytułów – 0,84 na tysiąc Polaków.
Księgarnia w centrum Tórshavn o 140-letniej historii
Wydane w takiej liczbie książki nie kurzą się na islandzkich bibliotecznych i sklepowych regałach. W roku 2009 miejska biblioteka w Reykjaviku (mieście liczącym 120 tys. mieszkańców) zanotowała 1,2 miliona wypożyczeń. Zaś telewizja, uznawana powszechnie za czynnik, który zabija czytelnictwo, emituje na Islandii niezwykle popularny program Kiljan poświęcony wyłącznie literaturze.

Książka od dekad jest najpopularniejszym islandzkim prezentem na Boże Narodzenie (szczęśliwie w mojej rodzinie obowiązuje podobny zwyczaj). Już od wczesnego października Islandczycy przeżywają istną świąteczną powódź książek (jólabokaflód). Literatura staje się głównym tematem rozmów, książkę znaleźć można niemal wszędzie.
Niezwykła popularność książki na Islandii ma swoje korzenie w czasach średniowiecznych. Mieszkańcy tej wyspy nie znali i wówczas pojęcia analfabetyzmu. Posługiwali się wtedy łaciną i islandzkim. Wprawiało to w niemałe osłupienie odwiedzających Islandię gości z kontynentu, którzy spodziewali się zapewne bandy dzikusów mieszkających w ziemiankach u stóp wulkanów.
W świetle powyższy faktów nie dziwi nadanie Reykjavikowi przez UNESCO tytułu Miasta Literatury.

Pasjonującej lektury (nie tylko tej dotyczącej Dalekiej Północy)!

Muzyka dla duszy

Ktoś, gdzieś, kiedyś napisał, że Wyspy Owcze są nieciekawe i że nie ma tam nic godnego uwagi. Widocznie tam nie był albo jest kretynem. Wprawdzie nie ma tam McDonaldów, katedr czy cerkwi z pozłacanymi kopułami, ale klimat tej krainy jest fantastyczny! Ciche, opatulone chmurami, potężne masywy zielonych wzgórz, ciągnące się w zamgloną nieskończoność działały na nas jak muzyka medytacyjna dla kobiet w ciąży.

Za puff.africatwin.com.pl

1000 spojrzeń później

25 postów temu rozpocząłem swoją przygodę z Farerskimi Kadrami. Muszę przyznać, że początkowo motywowany złością na całkowicie uproszczony i fałszywy (określenie stereotypowy jest tu za mało dosadne) wizerunek Farojów w światowych mediach (ale dostrzegam też promyczki nadziei). Pierwszy post podziałał oczyszczająco, a kolejne wpisy (mam taką nadzieję) były już bardziej pozytywne.

1000 odsłon bloga później okazuje się, że moje północne przynudzanie, analiza jak wymawiać nazwę Tjørnuvík i nietypowe śledztwo mogą kogoś zainteresować. A nawet skłonić do rozważenia zobaczenia tego co staram się tutaj opisać na własne oczy.

Pozostaje mi tylko przesłać proste i szczere „stóra takk” za wszystkie komentarze i pytania. I te na blogu, i te na żywo (dzięki chłopaki!). Motywacja autora, jak wiatr na Nólsoy, nie traci dzięki wam na sile.

P.S. Dla miłośników farerskiego „po godzinach” szykuję małą niespodziankę. Szczegóły już wkrótce!

Maskonur na muralu przy Tórsgøta, Tórshavn

Allemannsretten

Jednym z całego mnóstwa powodów, dzięki którym darzę Daleką Północ szczególną mieszanką sentymentu, ciekawości, podziwu i szacunku jest Allemannsretten.

Prawo wszystkich ludzi powstało w dawnych czasach jako zbiór niepisanych reguł, które pozwalają każdemu na otwarty dostęp do skandynawskiej przyrody (konkretnie na terenie Szwecji, Norwegii i Finlandii) w oparciu o niezwykle proste założenie – „bądź rozważny i okaż szacunek”. W Norwegii ujęto je w paragrafy dopiero w roku 1957.

Każdy turysta w Szwecji, Finlandii czy Norwegii może rozbić biwak w dowolnym miejscu, nawet na terenie prywatnym.  Jednym ograniczeniem jest czas biwakowania – gdy chcemy spędzić w jednym miejscu więcej niż dwie noce, należy uzyskać zgodę właściciela terenu. Należy także zachować odległość przynajmniej 150 metrów od domostw. Dozwolone jest zbieranie jagód i grzybów oraz wędkowanie (dotyczy gatunków słonowodnych). Nie trzeba w tym miejscu dodawać, że należy po sobie posprzątać.

W przypadku Farojów wygląda to dosyć podobnie, z kilkoma jednak różnicami. Biwakowanie (bez względu na jego czas) na otwartym terenie (tzw. outfield) wymaga zgody jego właściciela.

Należy trzymać się szlaków oznaczonych kamiennymi kopcami (varðar). Większość z nich prowadzi fragmentami przez ogrodzone pastwiska (tzw. infield). Wstęp na nie jest wolny pod warunkiem zamknięcia za sobą bramki oraz trzymania się wyznaczonej ścieżki. Szlaki pokonywać można wyłącznie pieszo (rower trzeba pozostawić na najbliższym parkingu). Zabronione jest zbieranie kamieni i ptasich jaj. Można natomiast zachować na pamiątkę strzępki wełny zgubione przez owce.

Allemannsretten jest wspaniałym dowodem na to, że zdrowy rozsądek oraz szacunek dla przyrody, wolności, innych miłośników Skandynawii i cudzej własności oraz prywatności mają się nad wyraz dobrze. Na przekór współczesnemu światu, który stara się zrównać zaufanie i naiwność do miana synonimów.

Roam if you want to
Leave it as you found it

The right Of access


Wędruj, jeśli chcesz. Zostaw wszystko takim jakim zastałeś.

Bramka na szlaku w pobliżu Alnes na norweskiej wyspie Godøya

Pamiętajmy, zamknijmy za sobą bramkę, dołóżmy kamyk do varðara i zostawmy po sobie porządek. Zachowajmy takie niezwykłe miejsca dla potomnych…

18 ziarenek piasku

Far out in the radiant ocean glinting like quicksilver there lies a solitary little lead-coloured land. The tiny rocky shore is to the vast ocean just about the same as a grain of sand to the floor of a dance hall. But seen beneath a magnifying glass, this grain is nevertheless a whole world…*

Daleko w promienistym blasku oceanu jak kropelka rtęci leży samotny, ołowiany w kolorze kawałek lądu. Maleńki skalisty brzeg jest wobec rozległego oceanu niemal jak ziarnko piasku na podłodze sali tanecznej. Ale pod szkłem powiększającym, ziarnko to jest przecież całym światem…

William Heinesen, Zagubieni grajkowie (De fortabte spillemænd), 1950 r.

* – wersja angielska za faroeislands.fo

Page 12 of 13

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna