Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Tag: lundi

Geologia alternatywna albo legenda o Olafie Silnym, Gigancie i ich pojedynku na Mykines

W dawnych, opisywanych przez farerskie podania, czasach wyspa Mykines należała do Farera zwanego Olafem Silnym. Olbrzym o imieniu Rise1 rozkazał Olafowi opuścić swoją wyspę, Rise chciał ją bowiem przejąć na własność. Olaf, zobowiązany za pewne swym przydomkiem, odmówił i stanął do pojedynku z Rise. Olbrzym wygrał i przegnał Olafa na zachodni skraj Mykines. Dzielny Farer praktykował magię, rozkazał więc wyspie, aby podzieliła się na dwie części. Magiczne umiejętności Olafa okazały się całkiem dobre – wyspa istotnie rozpadła się na dwie części, oddzielając mniejszą, na którą zepchnięty został Olaf, od reszty. Olaf poczuł się tutaj bezpieczny, oddzielony stromym przesmykiem od Olbrzyma.

Za wzniesieniem kryje się przesmyk Hólmgjógv i wyspa Mykineshólmur

Widoczny dziś na mapach Mykineshólmur (oddzielony od Mykines przesmykiem Hólmgjógv, nad którym w roku 1895 przerzucono po raz pierwszy mostek) jest pozostałością tamtych legendarnych wydarzeń, których opis przekazywano ustnie przez kolejne farerskie pokolenia. Na długo zanim geolodzy wyjaśnili tajemnicze „rozpadnięcie” się wyspy, przynudzając coś o zlodowaceniu i aktywności wulkanicznej sprzed 60 milionów lat.

Wróćmy tymczasem do farerskiej legendy. Rise nie poddał się jednak, widząc, z jego perspektywy, niewielki przesmyk między wyspami. Przeskoczył go bez trudu, rozpoczynając drugą rundę pojedynku. Tym razem to Olaf tryumfował, sprowadzając giganta na kolana i wyłupując mu oko. Rise zaczął błagać o darowanie mu życia. Olaf zgodził się oszczędzić Olbrzyma, pod jednym wszakże warunkiem – Rise ma co roku dostarczać na Mykines trzy rzeczy: olbrzymiego wieloryba, wielkie drzewo i wielkiego ptaka. Ten postawił tylko jeden warunek – nigdy nie wolno narzekać na to co przyniosę, gdyż nigdy więcej nie otrzymasz podobnego daru.

Zabrzmi to jak wyświechtany slogan, ale na Mykines można poczuć się jak na końcu świata. Potwierdzają to liczby – patrząc wzdłuż osi Mykineshólmur najbliższym lądem są Karaiby, oddalone o cztery tysiące (!) kilometrów.

Minął rok od zwycięskiego pojedynku dzielnego Olafa. Mieszkańcy Mykines (niegdyś gęsto zaludnionej wyspy) upolowali olbrzymiego wieloryba. Ogrom mięsa spowodował, że przejedli się i pochorowali. Problemy trawienne wytłumaczyli kiepską jakością mięsa. Zgodnie z warunkiem Giganta w kolejnych latach żaden wieloryb nie zawitał na wody wokół wyspy.

Według legendy, król Olaf Haraldsson II miał zesłać na Farerów, którzy fałszywie stwierdzili, że w ich ojczyźnie nic rośnie (aby uniknąć okrutnie wysokich podatków), klątwę, która sprawiła, że wszystko co znajdowało się na powierzchni ziemi zapadło się pod nią i vice versa. Legenda jest więc doskonałym wytłumaczeniem braku naturalnych lasów na Farojach i ich skalistego krajobrazu.

Ólavsøka i słów kilka o Olafie Haraldssonie

Korzystając z kolejnego, niezwykle cennego dla Farerów, daru – drzewa – zbudowano na Mykines kaplicę. Ta wkrótce została zniszczona przez nawałnicę. Ludzie na Mykines, nie pomni warunku Rise, ani doświadczeń z wielorybem, stwierdzili, że winne katastrofy budowlanej było złej jakości drewno. Każdy kto odwiedzi Mykines stwierdzi tam absolutny brak drzew.

Tjaldur – ostrygojad, jeden z farerskich ptasich symboli unika pozowania w okolicach Vestmanny

Ostatniego daru – ptaka – mieszkańcy Mykines postanowili nie krytykować. Zgodnie z obietnicą Rise, po dziś dzień, rok rocznie na Mykines przybywają tysiące ptaków (głównie maskonurów i głuptaków). Co ciekawe, spośród licznych gatunków, które spotkać można na Wyspach Owczych, wydrzyk wielki (zwany przez Farerów skua) gniazduje tylko na Mykines. Co więcej, wedle starych wierzeń, poza Mykines spotkać można tylko stare wydrzyki, które szukają miejsca na śmierć poza „swoją” wyspą.

Interesujący jest też sposób zdobywania przez wydrzyki ostrosterne pożywienia. „Polują” one na maskonury, zmuszając je do wypuszczenia z ząbkowanego dzioba złapanych wcześniej śledzi. Wydrzykowi zwykle udaje się przechwycić tylko jednego śledzia. Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta – reszta wypuszczonego „ładunku” pada łupem rybitw.

W oddali widoczny przesmyk między „wysepką” (hólmur) a „właściwym” Mykines. Wprawne oko dostrzeże w oddali latarnię morską na zachodnim krańcu wyspy. 

Farerskie legendy wprowadzają nas w magiczny świat huldufólk, nykurów, troli, olbrzymów, duchów dzieci i dzielnych ludzi. W dawnych czasach były sposobem na wyjaśnienie tajemniczych wówczas zjawisk czy ukształtowania terenu. Zresztą, przyznajmy sami, północne krajobrazy poruszają także współczesnych i każą zastanowić się czy wszystkie te niewiarygodne klify, fiordy, doliny i wzgórza są li tylko dziełem sił przyrody. Ludowe podania także, a może przede wszystkim, pokazywały jak postępować – co wolno, a co jest zakazane i za co spotka nieuchronna i surowa kara. Uczyły pokory wobec Natury i pozwalały w pełni docenić to co daje, wymagający szczególnie na Północy, los.

Legenda pochodzi z książki autorstwa Josepha Russella-Jeaffresona, „The Faröe Islands”, 1898

1 risa- to farerski przedrostek dodawany do określeń odnoszących się do czegoś znacznej wielkości

Braciszek arktyczny

Tambylcy z północy nazywają go lundi. Biolodzy z racji jego sympatycznego wyglądu używają nazwy fratercula arctica, która po spolszczeniu daje nam powyższy tytuł.

Maskonur – nasz dzisiejszy bohater – ptasi symbol Islandii, Wysp Owczych i brytyjskiego wybrzeża. Z racji swego upierzenia często mylony z pingwinem, mimo, że oba gatunki zamieszkują przeciwne strony ziemskiego globu.
Ci niezwykle sprawni lotnicy i nurkowie spędzają większość swojego życia na otwartym morzu docierając aż do północnych krańców Afryki. Maskonury żywią się drobnymi rybami, które zdobywają nurkując nawet na głębokość 60 metrów i pozostając pod wodą przez 20-30 sekund. Na nurkowanie pozwala mu wydzielina gruczołu ogonowego, która po roztarciu po pierzu, tworzy wodoodporną warstwę.

Pozory mylą i mimo niepozornego wyglądu (osiągają one długość 25 cm i wagę 500 g) maskonury są również sprawnymi lotnikami. Uderzając skrzydłami 400 razy na minutę osiągają prędkości dochodzące do 90 km/h.

Wyjątkową cechą maskonura jest jego dziób – krótki, silny, garbaty o wyraźnym bocznym spłaszczeniu i poprzecznych fałdach. Taka konstrukcja pozwala chwytać mu nawet kilka ryb jednocześnie i przenosić je „hurtowo” do gniazda, aby nakarmić młode.

Na ląd powraca w marcu i kwietniu, gdy przed rozpoczęciem okresu lęgowego wyszukuje miejsce na swoje gniazdo. Idealne są strome klify i porośnięte trawą zbocza. Do gniazda maskonura prowadzi wykopany przez niego łapami i dziobem dwumetrowy korytarz. Niekiedy korzysta z „gościnności” burzyka lub królika zajmując nory po nich. Próbując podejrzeć te wspaniałe ptaki należy zachować szczególną ostrożność – struktura klifu naruszona jest przez rozliczne tunele wydrążone przez maskonury. Kawałek gruntu, który wydaje się być solidnym może osunąć się przy jednym niewłaściwym kroku.

W jamie wyściełanej trawą i morskimi roślinami przyjdzie na świat kolejne pokolenie arktycznych braciszków. W trakcie wysiadywania jaj maskonur nie siada na nim, lecz okrywa je skrzydłem.

Powrót maskonurów na ląd obchodzony jest na Farojach jako pierwszy dzień lata – 14 kwietnia celebruje się tam Summarmáli.

W okresie lęgowym maskonury na stromych klifach tworzą kolonie dochodzące do kilkudziesięciu tysięcy osobników. Tak jest chociażby na wyspie Grimsey, którą (jako jedyny fragment islandzkiej ziemi) przecina koło podbiegunowe, i której skrzydlaci mieszkańcy występują na powyższy zdjęciach.

Timdholmen należy do najmniejszych gór ptasich archipelagu, bywają trzy razy wyższe, należy jednak do najgęściej zaludnionych. Bujne życie ptasie, które w lecie rozwija się na nagich lub skąpo porośniętych trawą półkach ścian skalistych przypomina pod wieloma względami mrowie wielkiego miasta. Istnieje tu pewien porządek, każdy gatunek ptaków ma swoje miejsce i własne przyzwyczajenia, które, z małymi wyjątkami, nie kolidują z sobą.

Maskonur legnie się w dolnej partii skał oraz na osypiskach, gdzie swoim mocnym dziobem wykopuje dziury w ziemi. Z takiego gniazda rozlega się stale stateczny szum podobny do przędzenia drzemiącego kota.

William Heinesen, opowiadanie „Tindholmen”

Mieszkańcy północy uważają maskonury za pośmiertną postać marynarzy i rybaków, którzy zginęli na morzu. Mimo to, na Farojach (Mykines) i Islandii (archipelag Vestmannaeyjar) lundi nadal trafiają na talerze. Polowanie na nie odbywa się za pomocą specjalnej siatki umocowanej na końcu bardzo długiego kija (tzw. fleygestang). Operowanie nią wydaje się na pierwszy rzut oka dość prostym zadaniem, jednak, aby stać się fleygamaðurem zdolnym złapać dziennie nawet 200-300 osobników (zdarzały się przypadki złapania nawet 900 ptaków!) potrzebna jest spora praktyka w machaniu ponad 3,5 metrowym kijem na zboczu stromego klifu.

Mural z maskonurem przy havnarskim klubie Margarinfabrikkin przy Tórsgøta.

Farvæl, Lundi!

Summarmáli, czyli powitanie lata

Góðan morgun, summarmáli* í dag! – Dzień dobry, dzisiaj pierwszy dzień lata! Takie radosne słowa padną dzisiaj na Farojach na antenie lokalnego radia, z ust sąsiada czy wesołego kierowcy busa Strandfarskip Landsins na Sandoy.

Bez obaw, autor nie zaczął żyć w alternatywnej rzeczywistości, ani nie skleiły mu się kartki kalendarza. Farerczycy i Islandczycy wedle wikińskiej tradycji dzielą rok tylko na dwie pory: zimę i lato. Na Wyspach początek lata (patrząc na prognozę pogody dość symboliczny) świętuje się co roku 14 kwietnia, w trakcie powrotu dzielnych maskonurów (nazywanych przez tubylców lundi, a po łacinie braciszek arktyczny) z morza na ląd, na sezon lęgowy. Na Farojach ich największa kolonia znajduje się na klifach wyspy Mykines. Ptak ten w krajach nordyckich uważany jest za pośmiertną postać marynarzy i rybaków, którzy zginęli na morzu. Stąd też jego szczególna rola w tamtejszej kulturze i tradycji. Także na Farojach, tak silnie związanych z wszechwładnym morzem.
W krainie wulkanów, gejzerów, kwadratowych burgerów i fermentowanego rekina początek lata jest świętem państwowym (sumardagurinn fyrsti), które przypada na pierwszy czwartek po 18 kwietnia. W tym roku będzie to 21 kwietnia – Islandczycy wezmą wówczas tłumnie udział w paradach i imprezach sportowych.
Kolejny powód do świętowania po farersku, Dzień Flagi, już niebawem!

Tysiące lundi na islandzkiej wyspie Grimsey (kilkanaście metrów za kołem podbiegunowym)

* – summar – lato + máli – odmierzać

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna