Dzisiaj cofniemy się w czasie i przeistoczymy w geologów-amatorów. Nie zabraknie również farerskiego słownictwa z zakresu procesów glacjalnych (a co!). Gotowi?
Zacznę od pytania: ilu z czytelników Farerskich Kadrów, spoglądając na powyższe zdjęcie prezentujące południowy kraniec Eysturoy, zastanawia się nad przyczyną takiego, a nie innego wyglądu wszystkich „owczych” szczytów? Wyglądu nasuwającego skojarzenia z wielkim bazaltowym ciastem pokrytym kolejnymi warstwami szaro-żółtawo-zielonej polewy (smakowite skojarzenia, prawda?) i przez większość roku lekko przyprószonego śnieżnym cukrem pudrem. Ciasta, które w przypadku choćby Mykines, nie wyrosło do końca równo.
Jeśli kiedykolwiek zbłądzicie na dalekie Faroje, koniecznie odwiedźcie Føroya Fornminnisavn (Farerskie Muzeum Narodowe) z Hoyvík pod Tórshavn. Warto spędzić tam kilka godzin, aby lepiej poznać przyrodę, historię i kulturę tego niezwykłego kraju.
Cofnijmy się zatem o kilkadziesiąt milionów lat i oczyma wyobraźni przyjrzyjmy się wodom północnego Atlantyku (pomocą służyć mogą powyższe mapki z muzeum w Hoyvík)… Niech nie zaskoczy nas bliskość Grenlandii i nieobecność Islandii – to geologiczne dziecko, niemowlę w skali wieku naszego świata. Kraina ognia i lodu wynurzyła się z morskich czeluści w pasie śródatlantyckiego ryftu geologicznego dopiero 16 milionów lat temu. Jak to celnie ujął Jeremy Clarkson – „Bóg nie skończył jeszcze tworzyć Islandii”.
Położone na południe od Islandii Wyspy Owcze mogą w tym gronie uchodzić za staruszka. Faroje powstały również w wyniku podmorskich erupcji wulkanicznych w okresie trwającym od 60 do 50 milionów lat temu przebiegających w trzech seriach. Pierwsza z nich uformowała olbrzymie płaskie wulkany. Kolejne rozdzielone były przerwami na tyle długimi, że na świeżo stworzonym lądzie pojawiała się flora. Następujące po nich serie aktywności wulkanicznej zamieniły je w pokłady węgla, który na wewnętrzny użytek wydobywano głównie na Suðuroy, a w bardzo małej skali również na Mykines. I to dwie wyspy uznaje się za geologicznie najstarsze z archipelagu.

Lawa, która uformowała Wyspy wylewała się na powierzchnię z bardzo długich, prostych szczelin (tzw. erupcje linearne). Taki charakter erupcji oraz ich rozdzielenie długimi okresami przerwy pozostawiło ślady po dziś dzień – „warstwy” widoczne na wszystkich farerskich zboczach.

470-metrowy kiif Beinisvørð na Suðuroy. Charakterystyczne czerwone pasy widoczne
po prawej stronie zdjęcia są śladem aktywności wulkanicznej sprzed milionów lat – to tuf wulkaniczny.

Kolejną charakterystyczną cechą archipelagu jest bardzo silne zróżnicowanie krajobrazu poszczególnych wysp. Wysokie i niemal pionowe klify dominują na północnych i zachodnich wyspach, im dalej na południowy-wschód tym krajobraz staje się bardziej płaski. To swoiste „przechylenie” całego archipelagu jest szczególnie widoczne na Mykines, które jak w miniaturze odwzorowuje prawidłowość dotyczącą wszystkich 18 wysp.
Wyjątkowy jak na farerskie „standardy”, płaski krajobraz Sandoy.
Wyspa kryje również jedyne na Farojach wydmy oraz do niedawna największą na świecie skrzynkę pocztową.
Okres epoki lodowcowej nie ominął rzecz jasna Wysp Owczych. Wraz z ustępowaniem lądolodu rozdzielał się ona na mniejsze części, które odcisnęły swoje piętno na tutejszym krajobrazie: liczne strome zbocza zakończone ostrymi graniami oraz szczyty w kształcie piramidy typowe dla czoła lodowca. Większość głębokich, zaokrąglonych polodowcowych dolin zalana jest obecnie morskimi wodami. Na powierzchni lądu podziwiać można jedynie charakterystyczne okrągłe cyrki lodowcowe.
Procesy glacjalne pozostawiły swój ślad nie tylko w krajobrazie, ale i na farerskich mapach. Farerskie określenie na cyrk lodowcowy, botnur, pojawia się w szeregu nazw: Alskarabotnur (alskari – ukochany), Breiðábotnur, Froðbiarbotnur, Gjáarbotnur (gjáar – wąwóz), Skálabotnur czy Kaldbaksbotnur.
Po takiej dawce teorii i specjalistycznego słownictwa warto chwilkę odsapnąć. Chociażby przysiadając na ławeczce w pobliżu Klaksvík albo na kamieniu na Mykines, kontemplując owoce pracy sił Matki Natury.