Kiedy już soczysta czerwień zabudowań stołecznej starówki nasyci nasz wzrok, warto rozejrzeć się w poszukiwaniu drobnych smaczków. Niewielkie tabliczki opisujące budynki mogą przynieść nie jedno zaskoczenie.

Całkiem możliwe, że zza któryś drzwi wyłoni się za chwilę minister. A może i nawet sam premier…

Jedną z takich tabliczek przymocowano do niepozornego, pokrytego falistą blachą budynku. Ten trzykondygnacyjny, stojący w północno-wschodniej części Tinganes, budynek nie należy być może do najpiękniejszych w farerskiej stolicy, jednak za Portugálið – bo to o nim mowa – kryje się ciekawa historia.

Trochę historii

Portugálið wzniesiono w 1762 roku. Był to wówczas murowany, dwukondygnacyjny budynek. Trzecie, drewniane piętro dobudowano w połowie kolejnego stulecia. Portugálið zaadaptowano tym samym na więzenie.

Pod koniec XIX wieku, w roku 1898, do Portugálið wkracza nowy właściciel. Przebudowuje go – jakbyśmy określili to współcześnie – na cele handlowo-mieszkaniowe. Częściowo rozebrano wówczas stare mury, wybito dodatkowe, większe okna. Wysadzono też fragment skalnego podłoża, na którym znajdował się budynek. Wszystko po to, aby zamontować w nim kominek.

Portugálið wg Google’a (rok 2016)

Późniejsze przebudowy podniosły nieco sufity. Obecnie w budynku mieszczą się biura rządowej administracji.

Trochę Portugalii?

Intrygująca nazwa domu przywołuje skojarzenia z krajem w Półwyspu Iberyjskiego. Nic bardziej mylnego. To prawdopodobnie echa historii poprzednio stojącego tutaj bydunku, który wzniesiono w 1693 roku. Służył on jako odwach, zwany także z francuska kordegardą. I to właśnie – przyznajmy dość mocno – przeinaczone określenie „Corps de Garde” kryje się najpewniej za grawerunkiem na czerwonej tabliczce. Pierwszy jego człon przypuszczalnie pochodzi od farerskiego portur – brama.

Portugálið – budynek nie mający żadnego związku z Portugalią

Odrobina perswazji

Farerska Wikipedia przytacza kolejny ciekawy, czy raczej bolesny, fakt z historii budynku:

Har úti stendur enn tað gamla húsið Munkastovan, sum man vera elsta húsið í Havn, og har er hitt illa gitna fangahúsið Portugálið við spískasteini í kjallaranum.

Tinganes, Wikipedia

Ostatnią część powyższego cytatu przetłumaczyć można następująco: stoi tutaj cieszący się złą sławą stary areszt. Dodatkowo, jak czytamy, w piwnicy miało znajdować się urządzenie określane po farersku jako spískasteinur. Dosłowne tłumaczenie jego nazwy to „spiczasty kamień”. Farerski słownik zaś wskazuje na podobieństwie zasad działania z drewnianym koniem – osobliwym narzędziem tortur zwanym przez Francuzów chevalet, Anglików Córką diuka Exeteru, a rodzimie znanego jako madejowe łoże. Ludzka pomysłowość w zadawaniu bólu i skłanianiu do szczerości istotnie nie zna granic.

Sporo wyzysku

Kolejny smaczek i przyczynek znajduje się na południowej ścianie budynku. Królewski monogram Christiana V uzupełnia data 1693 oraz nazwisko Frederik von Gabel – symbol jednego z najgorszych okresów w historii Wysp Owczych.

Pamiątka po trudnych czasach panowania rodziny Gabel

Zanim jednak ród Gabelów przeszedł do farerskiej historii jako symbol korupcji, kolonialnego wyzysku i gospodarczego upadku, Christoffer von Gabel był odpowiedzialnym za finanse na dworze arcybiskupa Bremy, księcia Fryderyka. Ten ostatni w roku 1648 zasiadł na duńskim tronie jako Fryderyk III Oldenburg. Historia zapamiętała go jako niezdecydowanego monarchę, który jednak w 1660 roku w wyniku zamachu stanu zniósł tron elekcyjny i rozpoczął epokę absolutyzmu.

Christoffer von Gabel podążył za swoim protektorem do Kopenhagi, oficalnie jako prywatny sekretach i skarbnik. Ten mający nosa do interesów człowiek miał wielki wpływ na króla. To za pewne dzięki jego zakulisowym intrygom Fryderyk III mógł dokonać zamachu stanu. Zdobywszy dozgonną wdzięczność i zaufanie władcy, von Gabel stał się szarą eminencją dworu.

Gablatíðin

Nie powinno więc dziwić, że Christofferowi von Gabelowi udało się w 1655 roku przejąć absolutną gospodarczą władzę nad Wyspami Owczycmi. Za tę tłustą i dożywotnią synekurę wpłacał do królewskiego skarbca sumę 1000 duńskich talarów rocznie.

Von Gabel już wcześniej przyszykował sobie grunt pod faktycznie przejęcie archipelagu pod swoje władanie. Wbrew woli farerskiego parlmentu na stanowisku premiera umieścił Balzera Jacobsena. Dość wspomnieć, że niecałą dekadę później zostanie on usunięty ze stanowiska za niekończące się pijaństwo.

Christoffer von Gabel (źrodło)

Trwające do 1708 roku rządy rodu Gabelów, znane jako Gablatíðin, zapisały się w historii Wysp Owczych jako jeden z najbardziej ponurych jej okresów. Archipelag stał się na ponad pół wieku prywatnym folwarkiem jego duńskiego nadzorcy. Mianowani przez von Gabela prześcigali się w niekompetencji, pazerności, oszustwach i korupcji. Kupcy von Gabela i on sam zarabiali krocie na eksporcie z Wysp Owczych, Farerzy zaś musieli zadowolić się mizernymi dostawami tandetnych towarów z kontynentu.

Obowiązujący handlowy monopol nie pozwalał Wyspiarzom nawet na niewielki barter z załogami obcych statków, które przywijały do farerskich portów. Przyłapani na takim procederze Farerzy karani byli nierzadko w drakoński sposób. Sytuację dodatkowo pogarszały kosztowne przygotowania do wojny między Danią a siłami szwedzko-francuskimi. Rosnące ceny, między innymi drewna koniecznego do budowy łodzi, odbijały się dalekim gospodarczym echem także na archipelagu.

Lucas Debes, którego poznaliśmy już wcześniej dzięki mapom Wysp Owczych jego autorstwa, postanowił powiadomić duńskiego króla o nadużyciach jego podwładnego. Dotarcie do Kopenhagi nie było łatwym zadaniem – von Gabel i lokalna administracja skutecznie blokowały tego typu przedsięwzięcia. Ostatecznie Debesowi i dwóm emisariuszom z Suðuroy i wysp północnych udało się w sierpniu 1672 roku dotrzeć do kopenhaskich zwierzchników Gabela i poinformować ich o jego praktykach.

Lucas Debes, jego kartograficzne dzieło i obrona Farerów przed duńskim uciskiem, zostały uhonorowane na kartach powieści „Wyspy Dobrej NadzieiWilliama Heinesena. Postać głównego jej bohatera, wielebnego Pedera Børresena, wzorowana jest na Debesu. Do dzisiaj wśród mieszkańców dalekiego archipelagu znaleźć można noszących nazwisko Debes lub Debess. To kolejne pokolenie potomków siostry Debesa, Ellen Jacobsdatter Debes.

Śmierć króla, upadek ojca i rządy syna

Pozycja Christoffera von Gabela na kopenhaskim dworze znacznie osłabła, gdy w lutym 1670 roku zmarł jego protektor – król Fryderyk III. Nowy władca nie sprzyjał już von Gabelowi, a spływające szerokim strumieniem skargi na jego działalność spowodowały jego rychłe odwołanie. Von Gabel utracił wszelkie przywileje i tytuły szlacheckie. Nikt w Kopenhadze nie płakał po człowieku, który zarobił krocie w niepewnych czasach.

O dziwo, pozostawiono jednak von Gabelowi jeden przywilej. Na nieszczęście dla Farerów była nim finansowa kontrola nad Wyspami Owczymi. Co więcej, w 1673 roku syn von Gabela – Frederik przejął w spadku po ojcu zwierzchnictwo nad archipelagiem. To właśnie imię młodszego z rodu znajduje się obok królewskiego monogramu na Tinganesie.

Przed królewską komisją, której powierzono zbadanie skarg płynących z Wysp Owczych, Frederik bronił ojca wskazując na jego „wielki szacunek dla kraju”, a Debesa oskarżając o „hałaśliwe i buntownicze usposobienie”.

Handel był dla Farerów nieopłacalny przez cały okres rządów von Gabelów. Nie milkły narzekania na to, że kupcy nie przyjmują na eksport wełnianych wyrobów. Frederik von Gabel sugerował jedynie, że winni tego stanu rzeczy są sami Farerzy. Ba, posunął się nawet do oskarżenia ich o zniewieściałość!

Na Wyspy Owcze spadły na domiar złego kolejne dopusty Boże. Ciężkie zimy, nieudane połowy ryb i padające owce przyniosły głód na archipelag. W 1675 wybuchła wojna duńsko-szwedzka, podczas której dwa lata później stołeczny port splądrowali Francuzi.

Trwające ponad pół wieku Gablatíðin przeszło do historii w 1708 roku wraz ze śmiercią Frederika von Gabela. W następnym roku handel na Wyspach Owczych trafił pod królewski monopol. Przetrwał on aż do wprowadzenia wolnego handlu w 1856 r. Na szczęście dla Farerów monopol królewski opierał się na założeniu, że firma ta istnieje po to, by służyć Wyspom, a nie nabijać szkatuły rodu Gabelów i ich nominatów.

Może jednak trochę Portugalii?

Rozczarowani brakiem portugalskiego wątku wśród czerwieni Tinganes, mogą spróbować odszukać portugalski konsulat honorowy na niedalekiej uliczce Frúutrød.

Honorowy konsulat Portugalii. To jedna z kilku tego typu placówek dyplomatyczny na archipelagu.

Źródła

Matr.nr. 2 – Portugálið

Wylie Jonathan, „The Faroe Islands: Interpretations of History”, 1987