Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Tag: huldufólk

Podmieniec

Dzisiejszą notką wracamy do eseju Elisabeth Taylor, w którym uwieczniła dawne, odchodzące w zapomnienie farerskie wierzenia. Tym razem jej wspomnienia zaprowadzą nas na północ archipelagu, do osady Viðareiði.

Czytaj dalej

Chrzest po farersku

Elizabeth Taylor, amerykańska dziennikarka, artystka, botanik, dotarła w swych podróżach do Alaski, Islandii, Kanady, Norwegii i Wysp Owczych. Na atlantycki archipelag zawitała po raz pierwszy w 1895 roku. Spędziła na nim łącznie dziesięć lat swego barwnego życia. Do dłuższego pobytu w Eiði zmusił ją… wybuch I wojny światowej, gdzie zainspirowała do zajęcia się malarstwem jednego z pierwszych farerskich artystów – Nielsa Kruse.

Czytaj dalej

Tajemniczy kamień i ukryci ludzie

Lamba (do roku 2011 Lambi). Mała osada na wschodnim wybrzeżu Eysturoy. Jej nazwa pochodzi od staronordyckiego określenia Lamb-hagi oznaczającego pastwisko dla owiec. W domach rozsianych na wzgórzach mieszka 141 osób. Do sklepu czy stacji benzynowej trzeba udać się do okolicznego Glyvrar. W Lambie znaleźć można jedynie przystanek autobusowy i małe nabrzeże. Z tajemniczym kamieniem.

Nabrzeże w Lambie i tajemniczy głaz

Kamień zajmuje dostojne miejsce na nabrzeżu, z którego rozciąga się widok na zatokę Lambavik. Nikt jednak nie żąda jego usunięcia. Ma być on bowiem zamieszkany przez huldufólk – ukrytych ludzi, którzy niepokojeni stają się dzicy i okrutni. Farerscy odpowiednicy elfów zamieszkują kurhany, omszone wzgórza oraz skały. Ich ciała są szare i potężnie zbudowane, a czupryny czarne. Stronią od krzyży, kościołów i elektryczności. Niektóre ludowe legendy wiążą pochodzenie huldufólk z dziećmi Adama i Ewy, których na żądanie Boga nie zdążyli umyć i które przed Nim chowali. Inne zaś uznają, że są to upadłe anioły skazane na życie między niebem a piekłem.

Ktoś pewnie uśmiechnie się czytając o Islandczykach nadal wierzących w elfy, zwężających dla nich ulice czy konsultujących z nimi prace budowlane. Ktoś inny wyśmieje Farerczyków bojących się przesunąć głaz. Pamiętajmy jednak, że również i my, Słowianie mieliśmy podobne istoty, które miały żyć blisko natury czy nawet być uosobieniem jej żywiołów – wodników, rusałki, poświsty czy południce.

Można oczywiście rusałki i elfy uznać za relikt średniowiecznych zabobonów i podciągnąć do kategorii „historyjki mające przestraszyć niegrzeczne dzieci”. Albo widząc na Islandii małe domki dla elfów skwitować je słowami „jakie urocze”, pstryknąć fotkę i ruszyć dalej. A może to jednak nadal silny związek, a nawet zależność, Islandczyków i Farerczyków od sił natury każe im pielęgnować dawne tradycje wyznaczające jasną granicę między tym co człowiek może, a czego nie powinien czynić otaczającej przyrodzie.

Lamba

Kamień w Lambie. Zwężenie na ulicy Álfhólsvegur w Kópavogur. Dla portali i gazet z wielkich krajów ciekawostka z dalekiej, na swój sposób egzotycznej, Północy do przyciągnięcia kliknięć i wypełnienia 27-mej strony tuż przed działem sportowym. Dla Farerów i Islandczyków nieodłączny element ich, dla nas niecodziennej, codzienności.

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna