Dzisiejszą notką wracamy do eseju Elisabeth Taylor, w którym uwieczniła dawne, odchodzące w zapomnienie farerskie wierzenia. Tym razem jej wspomnienia zaprowadzą nas na północ archipelagu, do osady Viðareiði.

Jedna z opowieści, którą ostatnio usłyszałam dotyczy dziecka ukrytych ludzi (huldubarn). Rolnik z osady Viðoy i jego żona doczekali się dziecka – pociesznego małego chłopca, okazu zdrowia, który nigdy nie marudził ani nie płakał. Pewnego dnia matka musiała zostawić go na chwilę bez opieki. Gdy powróciła, znalazła go płaczącego. Jego twarz wydawała się być inna niż zwykle, nie podejrzewała jednak, że patrzy na nie swoje dziecko.

Odtąd chłopiec płakał dzień i noc. Zmęczeni rodzice postanowili w końcu udać się po radę do pastora. Ten wiedział nieco więcej niż tylko jak odmówić przysłowiową “zdrowaśkę”, studiował bowiem także Czarną Magię. Po zbadaniu chłopca, stwierdził, że jest on podmieńcem. Nie ukochanym synkiem dwójki Farerów, a dzieckiem ukrytych ludzi, którzy wykorzystali chwilę nieuwagi matki.

Elizabeth Taylor, “The Baptizing of the Baby”, w: Atlantic Classics, 1918
Gongin, Tórshavn (natmus.dk)

Wróćcie do swego domu – rzekł pastor – i w każdym z czterech jego rogów postawcie muszlę skałoczepu wypełnioną wodą. Rozpalcie w izbie wielkie ognisko udając, że szykujecie kolację. Następnie dobrze się schowajcie – tak, abyście mogli go widzieć i słyszeć, lecz on nie mógł was zauważyć. Jeśli słowem lub zachowaniem zdradzi się, że jest huldubarn, wtedy możecie mieć nadzieję, że odzyskacie swoje dziecko – dodał.

Elizabeth Taylor, “The Baptizing of the Baby”
Farerska dziewczyna w izbie dymnej (roykstova). Foto: Johannes Klein 1898.

Rodzice wypełnili dokładnie zalecenia pastora. Drżąc z trwogi, czekali na efekty tych przedziwnych egzorcyzmów. Gdy ognisko domowe zapłonęło pełnym żarem, dziecko przestało płakać i zaczęło się wiercić. Podniosło się lekko i wsparte na łokciu, w ciszy obserwowało ogień i cztery muszle w kątach domu. Wtem usłyszeli pogardliwy śmiech dziecka i jego palec skierowany na skałoczepy.

– Hahaha! W jakiż to sposób dziecko może dorastać w takim domu, gdzie za kociołki służą liche muszle?! – zdziwił się z pogardą podmieniec. – Powinniście kiedyś zobaczyć ogromne kotły w domu mego prawdziwego ojca – dodał.

Huldubarn zdradził się. Tej nocy dziecko spało spokojnym snem, podobnie jak jego rodzice. Gdy obudzili się o poranku, w kołysce znaleźli swojego uśmiechniętego chłopca.

Elizabeth Taylor, “The Baptizing of the Baby”

Wedle dawnych farerskich wierzeń pozostawione bez opieki nowo narodzone dziecko może zostać porwane przez huldufólk – ukrytych ludzi. Sami pozbawieni duszy liczą na jej zdobycie, porywając małe dzieci.

Co ciekawe, wersje przytoczonego powyżej podania różnią się tym, co ostatecznie zapewnia bezpieczeństwo noworodka i spokojny sen jego rodziców. Według Taylor jest nim moment ochrzczenia malca. John F. West w swojej antologii dawnych podań „Faroese Folk-tales & Legends” wskazuje natomiast na… pojawienie się pierwszego ząbka.

Źródło zdjęć: natmus.dk (nagłówek). Tłumaczenie własne za Project Gutenberg.