Rok 2001. Do Hattarvík na Fugloy* przybywa ekipa dokumentalistów. Zastają piętnaście domostw, cztery farmy, pustą szkołę, duży i również pusty kościół, sześćset owiec, stwierdzają także brak krów. Dociera tu codziennie prom z Hvannasund*, a kilka razy w tygodniu helikopter.
W filmie dokumentalnym pojawia się pytanie: jak wygląda codzienne życie we wiosce leżącej na opłotkach Farojów (które same leżą pośrodku niczego i znikają z większości map w prognozach pogody). Po dłuższej ciszy pada odpowiedź:
– Cóż, mamy teraz czas wykopków, trzeba zająć się ziemniakami… Zdarza się, że trzeba naprawić coś przy drodze…
Na kilka sekund, po raz kolejny, zapada krępująca cisza.
– Nie wiem.
Fugloy widziane z Vidareið |
Przy innej okazji na Fugloy pada pytanie o najbardziej pamiętny dzień z życia fuglojarczyka.
To był dzień święta wyspy. Przypłynęło do nas do osady ze trzydzieści osób. Były rozmowy i zabawa. Odkąd pamiętam, nie widziałem tu tylu ludzi. Czułem się wtedy naprawdę szczęśliwy.
* – fuglur – ptak + oy – wyspa
* – dopiero w roku 2010 zastąpiono łodź Másin pamiętającą lata 50. XX wieku nowszą jednostką