Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Tag: kollfjarðardalur

Przystanek Faroje

W kolejnym wydaniu magazynu Zew Północy ukaże się materiał o komunikacji autobusowej na Wyspach Owczych. Na havnar.blogspot.com pojawiły się już „Autobusowe notatki i didaskalia” jako uzupełnienie do artykułu. Farerskie Kadry natomiast zabiorą was w fotograficzną wycieczkę po farerskich przystankach – busssteðgipláss.

Effo í Kollafjarðardali, gdzie praktykowany jest system przesiadki między autobusami kursującymi na linii 300 i busami z numerem 100. Wiata posiada zabezpieczenie przeciw niechcianym kudłatym gościom. Rzecz nieodzowna w farerskim interiorze.

Błękitne Volvo wiozące ok. 10 pasażerów z RC 459 mknęło asfaltową serpentyną wijącą się wśród bazaltowych wzniesień i rozpadlisk. Widok przystankowej wiaty i pobliskiej stacji w Kollafjørður, samotnego oświetlonego punktu w morzu zamglonej zieleni przypomniał mi gdzie i dlaczego tutaj dotarłem. Do miejsca, w którym to nadal pogoda dyktuje warunki, a Matka Natura olśniewa swym pięknem i potęgą. Gdzie wszystko odzyskuje właściwe proporcje.

Farerskie Kadry, Dziennik z podróży czas zacząć

Stykkið: 38 mieszkańców, 18 adresów, jedno rondo, wiata przystankowa. Ciekawe przy ilu kursach (z ośmiu w dni powszednie) bus linii nr 100 zatrzymuje się tutaj.

Selatrað: niewielka osada na zachodnim wybrzeżu Eysturoy. Liczba mieszkańców – 37 osób. Nawet trzy razy dziennie do osady dojeżdża (a właściwie dojedzie, jeśli poprosimy o to telefonicznie) bus linii nr 440 łączącej osady i miasteczka przy Skálafjørður – najdłuższym fiordzie na Farojach. W tle jeden z przekornych farerskich parków.

Við Áir (przy rzekach): przystanek na krajowej „dziesiątce” w pobliżu dawnej stacji wielorybniczej otwartej w roku 1905 i działającej do 1986 roku. Od jesieni 2001 roku stacja otworzyła swe podwoje jako muzeum. Prace konserwatorskie na stacji trwają nadal.

Na deser zagadka dla farerofilów – gdzie znajduje się ten przystanek z wypiaskowaną przez farerską pogodę wiatą i dokąd można z niego dojechać?

Kudłaci wyspiarze

Winien jestem przeprosiny kudłatym tubylcom, którzy nie doczekali się jeszcze poświęconej im notki. Jubileuszowy, setny wpis na Farerskich kadrach to chyba dobra okazja do naprawienia tak skandalicznego niedopatrzenia.

Owce pasące się o pięć minut piechotą od centrum Tórshavn.
W tle południowy kraniec Eysturoy.

Nazwa Wyspy Owcze (Føroyar) pojawia się po raz pierwszy na początku VI wieku we wspomnieniach św. Brendana z jego podróży po północnym Atlantyku w poszukiwaniu Edenu, gdy w odległości kilku dni żeglugi od Szkocji przepływał obok „Wyspy Owiec” i „Ptasiego Raju”. Bardziej wiarygodny jest jednak opis Dicuila, iroszkockiego mnicha, który około roku 825 w dziele Liber de Mensura Orbis Terrae opisał wyspy na Atlantyku:

Większość z tych wysp jest mała i rozdzielona wąskimi kanałami. Przez niemal sto lat żyli tutaj pustelnicy, którzy przybyli na łodziach z naszej ojczystej Irlandii. Wyspy te byłe niezamieszkane od początku świata, teraz jednak norwescy piraci wypędzili mnichów. Nadal znaleźć tu można niezliczone owce oraz wiele różnych gatunków morskich ptaków.

Gdyby tak (w celach naukowo-lingwistycznych) rozebrać rzeczownik Føroyar (czyt. foerjar – o w zbitce oy jest nieme, końcowe r wymawiane cicho) na części pierwsze, to otrzymamy:

  • fær – staro-nordycki wyraz oznaczający owcę
  • oy – staro-farerskie określenie wyspy
  • oyar – liczba mnoga powyższego

Herb Wysp Owczych. Tarcza i postawa
barana, symbolizują gotowość Farerczyków do obrony swojej ojczyzny.

Zaraz, zaraz – zakrzyknie uważniejszy czytelnik. Nazwa farerska, a tu staro-nordycki? W kwestii nazewnictwa Wyspy Owcze są niezwykle konserwatywne – nazwy miejsc pochodzące z czasów wikińskiej kolonizacji zachowały się bez zmian po dziś dzień. We współczesnym farerskim nazwa tego wyspiarskiego kraju brzmiałaby mniej więcej tak: seyðaroyggjar (czyt. sejarojdżar)

  • seyður – owca (w dopełniaczu: seyðar, czyt. sejar)
  • oyggj – wyspa (czyt. ojdż)
  • oyggjar – wyspy

Zaś sami Farerczycy nazywają swoją ojczyznę pieszczotliwe klettarnir – skały.

Owczy widok na Kollfjarðardalur

Gdyby ktoś spytał spytał mnie o dominujący element farerskiego krajobrazu, po chwili namysłu nie odpowiedziałbym, że to zielone, spowite chmurami wzgórza ciągnące się za horyzont albo ocean wrzynający się w ląd głębokimi fiordami albo meandrujące wąskie asfaltowe drogi. Odpowiedziałbym „owce”. Nie rzecz jednak w ich liczebności w przeliczeniu na liczbę Farerów – podobna statystyka odnotowywana jest chociażby w Nowej Zelandii. Ale w tym, że potrafią zaskoczyć niestrudzonego wędrowca obecnością w najbardziej niepojętych miejscach, do których dotrzeć mogą chyba tylko członkowie klubów alpinistycznych.

Kollfjarðardalur znajduje się na inauguracyjnej trasie każdego kto zapragnie przylecieć na Wyspy Owcze. To malownicze królestwo wszystkich odcieni zieleni urzekło mnie po raz pierwszy w pewien późny kwietniowy wieczór, gdy przez okno autobusu zmierzającego z lotniska do Tórshavn podziwiałem zamglony krajobraz upstrzony owcami, które potrafiły dotrzeć w najbardziej niedostępne miejsca. Zbijać się w grupki albo cieszyć samotnością. Wtedy chyba po raz pierwszy poczułem, że w Farojach jest to nienazwane do końca „coś”…

345. Kollfjarðardalur, Farerskie kadry

Dímunarseyðurin – dzika owca z Lítla Dímun

Farerska owca przybyła do swojej ojczyzny wraz z wikińskimi osadnikami w IX wieku. Owce współcześnie hasające po trawiastych wzgórzach są, z racji izolacji wysp, czystej krwi Farerami, w niektórych przypadkach z lekką domieszką genów szkockich owiec, które na przełomie XIX i XX wieku sprowadzono na Wyspy Owcze dla poprawienia jakości wełny.

Przy braku zagrożenia ze strony drapieżników trudno uznać farerską owcę za płochliwą. Pasą się one wolno przez cały rok, zaganiane jedynie w okresie strzyżenia i uboju. Co bardziej namolne owce odstrasza donośne klaśnięcie w dłonie, a piratów drogowych wchodzących na jezdnię gdzie popadnie – klakson. Mimo istnienia specjalnego policyjnego numeru telefonu, na który zgłaszać należy przypadki potrącenia owiec, próżno na Farojach szukać znaku drogowego „uwaga, owce”. Pewne rzeczy uznać widocznie należy za oczywiste.

Farerowie rozróżniają trzysta kombinacji umaszczenia owiec, każde określając odrębną nazwą. Do rzadkości należą ponoć owce z białym zadkiem (rumpuhvítur).

Rozbudowane, specjalistyczne słownictwo związane z hodowlą owiec oznacza się w farerskich słownikach symbolem seyðal.

Przez długi czas karkołomne zbocza wyspy Lítla Dímun zamieszkiwały dzikie owce. Miały krótką czarną sierść, drobną budowę ciała i z łatwością uciekały farmerom. Późniejsze badania wykazały, że rasa pochodziła jeszcze z okresu neolitu i była pokrewna zdziczałym Soay, żyjącym do dziś na szkockim archipelagu St Kilda. Ostatnią Dímunarseyðurin zastrzelono na Małej Dímun w roku 1866. Wypchane eksponaty tych owiec stoją w Muzeum Historycznym Wysp Owczych w Hoyvík.

Powidoki z bezludnej wyspy Lítla Dímun, havnar.blogspot.com

Mykines

Z owcami związany jest najstarszy zachowany dokument spisany po farersku – Seyðabrævið z roku 1298. Owczy List powstał z inicjatywy farerskiego biskupa Erlendura (poznaliśmy go już przy okazji wizyty w Kirkjubømúrurin), który dostrzegł braki w farerskim prawodawstwie dotyczącym kluczowej wówczas gałęzi gospodarki. Wprowadzony przez norweskiego księcia Håkona Håkonssona zbiór przepisów regulował, obok uprawy roli, również szereg innych aspektów życia – funkcjonował więc jako swego rodzaju farerska konstytucja.

Część przepisów zawartych w Owczym Liście obowiązuje po dziś dzień. Jak choćby te regulujące kwestię znakowania owiec przez specjalne nacięcia na uszach o 54 oficjalnie dopuszczonych kształtach. Można je dowolnie łączyć, jednak na tej samej wyspie nie można powtórzyć tej samej kombinacji.

Enn ef hann markar þann sað sem aðr er markaðr. oc sætr sina æinkunn a ofan a hins er aðr atti þann sað. þa er hann þiofr.

Ale jeśli oznakuje owcę, która jest już oznakowana i umieści na niej swój własny znak zamiast znaku właściciela, będzie on złodziejem.

Piąta sekcja Owczego Listu

Owca podziwia krajobrazy Saksunardalur

Na przestrzeni wieków farerski ląd podzielono na 463 działki służące do wypasu owiec. Do mierzenia ich powierzchni używa się specjalnej, farerskiej jednostki – mørk* (którą dzieli się dalej na gyllin i skinn). Nie jest ona wyrażana w metrach kwadratowych, a w liczbie owiec, które dany teren może wyżywić – jeden mørk to miejsce dla około 30 owiec. Faroje podzielono na dokładnie 2366 merkur (liczba mnoga od mørk). Stąd też wynika górna granica populacji owiec, którą utrzymać może farerska ziemia – 70 384.

W Polsce w 2014 roku hodowano ponad 220 tysięcy owiec. Jeszcze w latach 80-tych liczba ta była dwudziestokrotnie (!) większa.

Wzgórza w Kirkjubøur

Każdego roku wybierane są najlepsze barany. Wyłonione w ten sposób osobniki, które przekażą najlepsze geny kolejnemu pokoleniu, właściciele znaczą różową farbą. Co roku odbywa się także konkurs dla najdorodniejszych baranów w różnych kategoriach.

Baran mijany w drodze do Syðradalur (Streymoy)

Wełna z farerskich i islandzkich owiec składa się z dwóch warstw. Zewnętrzne, sztywne i naturalnie natłuszczone włosie zwane broddur chroni przed północną aurą – woda zamiast wsiąkać we włókna osadza się na nich w postaci malutkich kropel (islandzkie swetry lopapeysa po otrzymaniu pewnej dawki wilgoci zaczynają cudownie pachnieć północnymi łąkami). Z niego produkuje się ciężkie swetry robocze dla rybaków, a dawniej nawet odzież dla arktycznych podróżników. Wewnętrzne rót jest natomiast bogate w lanolinę, krótkie i miękkie zapewniając fanom naturalnej odzieży ciepło. W dawnych czasach to właśnie z niego dziergano bieliznę – nikt wtedy nie narzekał, że wełna drapie (wystarczy przywdziać lopapeysę, aby przekonać się, że to kolejny stereotyp dotyczący Północy).

W pobliżu Sørvágsvatn

Duński Monopol Handlowy (trwający przez cały XVIII aż do połowy XIX wieku) pozwalał spłacać podatki za niektóre dobra w wełnianych produktach. W roku 1849 przekazano duńskiemu fiskusowi 100 tysięcy domowej roboty wełnianych swetrów i 14 tysięcy par skarpet. W tym czasie archipelag zamieszkiwało 8 tysięcy Farerów.

W roku 1898 norweski Stortinget przyjął uchwalę, na mocy której norweską piechotę wyposażono w farerskie swetry, które miały być noszone pod mundurem w trakcie zimy. W okresie wojen napoleońskich duńska armia otrzymywała rocznie nawet kilka tysięcy farerskich swetrów rocznie.

Pozdrowienia z Nólsoy

Współcześnie farerskie owce chowa się głównie dla mięsa, z którego przyrządza się wiele lokalnych specjałów takich jak skerpikjøt*, czyli suszoną na otwartym powietrzu baraninę oraz ræst kjøt – suszona, a następnie fermentowana baranina. Wg farerskiej izby rolniczej (Búnaðarstovan) wartość produkowanej baraniny i jagnięciny to 35 milionów koron rocznie.

Miłośników oscypka i owczego mleka czeka na Wyspach Owczych rozczarowanie.

Jak już zostało powiedziane – miejscowi pokochali polskie kabanosy. Za to na wspomnienie o tym, że mamy ser owczy, patrzą na nas jakoś dziwnie i nie chcą go ruszać – chyba że się go podgrilluje i poda z żurawiną.

Farerski Dom Polonii Klaudii i Wojtka, havnar.blogspot.com

Wełna i produkowane z niej wyroby to obecnie już w większość turystyczne pamiątki. Wielu Farerów z tęsknotą wspomina dawne czasy, gdy wełna była narodowym skarbem i przytacza z sentymentem poniższe przysłowie.

Pomysł na pamiątkę z Farojów – wytwarzany z naturalnych materiałów
i dostępny bezpłatnie kłębuszek farerskiej wełny (nyðra) zgubiony przez tubylca.
W trakcie wędrówki po Wyspach Owczych wystarczy patrzeć pod nogi.

Ull er Føroya gull

Wełna to farerskie złoto (czyt. utl er ferja gutl)

Koniec / nú ber av

* – mørk (czyt. moeszk)

* – skerpikjøt – skerpa – suszyć + kjøt – mięso (czyt. szerpyczoet)

345. Kollfjarðardalur

Kollfjarðardalur znajduje się na inauguracyjnej trasie każdego kto zapragnie przylecieć na Wyspy Owcze. To malownicze królestwo wszystkich odcieni zieleni urzekło mnie po raz pierwszy w pewien późny kwietniowy wieczór, gdy przez okno autobusu zmierzającego z lotniska do Tórshavn podziwiałem zamglony krajobraz upstrzony owcami, które potrafiły dotrzeć w najbardziej niedostępne miejsca. Zbijać się w grupki albo cieszyć samotnością. Wtedy chyba po raz pierwszy poczułem, że w Farojach jest to nienazwane do końca „coś”…

Panorama Kollfjarðardalur z niknącym po prawej fiordem i miasteczkiem Kollafjørður* (rozciągniętym na długości 10 km) z perspektywy drogi nr 10.

Znaczenie farerskiej „dziesiątki” na mapie drogowej zmalało po otwarciu blisko 3 km tunelu Kollfjarðartunnilin w 1992 r. Jednak przejazd nią dostarcza niezmiennie niesamowitych widoków. Zresztą, wystarczy spojrzeć…

Od drogi nr 10 prowadzi odnoga, którą dojechać można niemal na sam szczyt Sornfelli (749 m n.p.m.), na którym w okresie zimnej wojny znajdowała się NATO-wska instalacja radarowa systemu DEW Line. Istny drogowy dach Wysp Owczych.


Nitki równiutkiego jak stół farerskiego asfaltu ginące wśród wszechogarniającej palety zieloności skąpanej we mgle.

Przystanek przesiadkowy w drodze do ptasich klifów w Vestmannie obok stacji Effo. Owcom wstęp wzbroniony.

Na stacji można rzecz jasna zatankować (ceny po przeliczeniu jak w Polsce), zapłacić za przejazd podmorskim tunelem do Vágar (Vágatunnilin otwarty w 2002 r.) i kupić (ponoć) wyśmienite hot-dogi – pylsa.

Nieoznakowane przejście dla owiec w pobliżu stacji Effo w Kollfjarðardalur. W przypadku potrącenia owcy na Farojach należy niezwłocznie zawiadomić policję w Tórshavn dzwoniąc pod numer 351448 i postępować wg podanej procedury.

Jeden z najbardziej zagadkowych przystanków autobusowych na Wyspach Owczych. Umieszczony tuż za wyjazdem z tunelu Kollfjarðartunnilin, pośrodku absolutnego zielonego niczego, służy za miejsce przesiadkowe dla pasażerów jadających linią 300 z lotniska i chcących jechać dalej do Klaksvík.

Postverk Føroya

Kollafjørður w roku 1839. Zdjęcie wykonała francuska ekspedycja naukowa, która w latach 1838-39 oraz 1849 badała Skandynawię, Laponię, Faroje i Spitsbergen.

Pan Kollur czy zaokrąglone szczyty?

Farerskie słowo kol oznacza węgiel, nie jestem jednak pewien czy to dobry trop przy szukaniu genezy nazwy tego urokliwego miejsca. Z czarnym złotem związana jest raczej wyspa Suðuroy.

Aby rozwiązać nurtującą mnie zagadkę napisałem maila do biura informacji turystycznej w Tórshavn. Pracująca tam Sonja była na tyle uprzejma, że skontaktowała się ze szkołą w Kollafjørður i po kilku dniach otrzymałem następującą odpowiedź.

Jedna z sag opowiada o mężczyźnie imieniem Kollur, który miał być założycielem i pierwszym mieszkańcem osady. Nie istnieją źródła jednoznacznie określające kiedy miało to miejsce. Pierwsza wzmianka o Kollafjørður pojawia się w Hundabrævið* w roku 1400.

Kolejna z sag wywodzi nazwę osady od zaokrąglonych szczytów (far. kollut) okolicznych wzgórz.

Sama zaś nazwa Kollafjørður ma stary, nordycki rodowód i znaleźć ją można także na Szetlandach, Islandii oraz w Norwegii.

Takk fyrir, Sonja!

* – z przyczyn dla mnie całkowicie niezrozumiałych Farerczycy bardzo często używają nazw geograficznych w celowniku, a ten dla Kollafjørður brzmi Kollafirði, który czytamy kodlafyre (ð staje się nieme, a końcowe i zostaje e). Za W. B. Lockwood, An Introduction to Modern Faroese, Føroya Skúlabókagrunnur, Tórshavn 2002, strona 39.

* – Hundabrævið (tzw. List Psi) dawał możliwość zażądania od właściciela psa jego zastrzelenia, jeśli pies stwarzał zagrożenie dla ludzi lub hodowanych zwierząt.

Zdjęcia: Flickr

Svartur og hvítur

Faroje w czerni i bieli

Wycieczkowy statek wpływający do portu w Tórshavn w pochmurny sierpniowy dzień przypomina wielkie apokaliptyczne monstrum gotowe pożreć jednym ruchem swej paszczy połowę stolicy.

Plaża w Søltuvík z tablicą poświęconą brytyjskiemu parowcowi S/S Principia płynącemu z Dundee do USA, który po wybuchu pożaru na pokładzie, zaczął kierować się z powrotem do Szkocji. Po kilku dniach dryfowania, 21 listopada 1895 r, statek rozbił się u wybrzeży Sandoy. Śmierć tutaj spotkało 28 członków załogi. Na ich nieszczęście tego dnia na farerskich wodach panował sztorm – większość rybackich kutrów, które mogłyby przynieść pomoc rozbitkom, pozostało w portach.

Z katastrofy ocalała tylko jedna osoba, która na kawałku drewnianego poszycia statku dopłynęła do Kirkjubøur na sąsiednim Streymoy. Z drewna, które ocaliło ludzkie życie, skonstruowano stół, który nadal znajduje się w Roykstovan* w Kirkjubøur – najstarszym do dzisiaj zamieszkanym drewnianym budynku na świecie (pochodzącym z XI wieku).

Dwie kotwice z S/S Principia spoczywające obok tablicy pamiątkowej zostały wyłowione w roku 2001 przez farerskich płetwonurków . Do nich kierowane są słowa podziękowania wyryte na dole tablicy.

Spowita we mgle szosa nr 10 gdzieś na opłotkach Tórshavn.

Stos kamieni (varðar) używany do oznaczania farerskich szlaków, których historia sięga wiele wieków wstecz. Na długo przed powstaniem asfaltowych dróg to właśnie takimi szlakami przemieszczano się między wioskami pieszo lub wierzchem. Zmierzano takim szlakiem do najbliższego kościoła na mszę, ślub lub chrzest. W odwiedziny do rodziny z pobliskiej osady. Pohandlować.

Istnieje zwyczaj dokładania kolejnych kamyczków na takie stosy, co ma zapewnić pomyślność na szlaku. Ten wskazuje drogę na szlaku z Kollfjarðardalur do Leynar służąc pomocą w mglisty, sierpniowy dzień.

Plaża w Leynar. Innych odpadków poza tą jedną butelką nie stwierdzono. Listu rozbitka z samotnej Lítla Dímun podobnież.

Pozdrowienia od trzech owiec z Kollfjarðardalur dla wszystkich niestrudzonych eksploratorów i entuzjastów ich ojczyzny.

Na koniec dla odmiany coś kolorowego z tórshavnarskiego Tinganesu. Niby tylko stare puszki po konserwach machnięte farbą, ale jakoś tak nie do końca „tylko”…

* – takim słowem określano kuchnię w dawnym farerskim domu, termin pochodzi ze złożenia słów: stova (pokój,  dom – czytamy stowa) oraz roykja (dym – rojcza – zbitkę kj czyta się cz)

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna