Od ponad 50 lat mieszkańcy Vágur świętują Nowy Rok w sposób na tyle nietypowy, że kilka lat temu ściągnął on na wulkaniczny archipelag ekipę CNN. W tym roku świętowaniu – jak podaje portal.fo – przyglądać się będą dziennikarze New York Timesa i Le Monde.
Kategoria: Folklor (Page 5 of 8)
Pierwszego dnia sierpnia 2014 roku na nabrzeżu w Mikladalur ponownie wypatrzono selkie. Tym razem jednak była to odsłonięta w tym dniu rzeźba autorstwa Hansa Pauliego Olsena przypominająca mieszkańców Kalsoy i turystom legendę o kópakonan.
Olsen, autor licznych rzeźb, w tym wielkiego haka zdobiącego rondo na wjeździe do Klaksvík, został postawiony nie tylko przed wyzwaniem artystycznym, ale i technicznym. Rzeźba kobiety-foki miała bowiem stanąć na szczycie Stórakneysi, skały wznoszącej się kilka metrów ponad poziom dawnej przystani w Mikladalur. Gotowa figura, przewyższająca wzrostem o połowę dorosłego mężczyznę, powinna twardo trzymać się gruntu stawiając czoła falom dochodzącym podczas zimowych sztormów do wysokości ponad dziesięciu metrów.
![]() |
| W trakcie sztormów figurę kópakonan podziwiać można z bezpiecznej odległości |
Preben Hansen, inżynier z państwowej firmy Landsverk (zajmującej się m.in. budową i utrzymaniem farerskich dróg) został wyznaczony do pomocy. Jego wskazówki pozwoliły wzmocnić konstrukcję i mocowanie rzeźby tak, aby wytrzymała falę o wysokości trzynastu metrów. Taką, którą wg wyliczeń specjalistów z Landsverk, przynieść może sztorm raz na sto lat. Przyznać trzeba, że jeśli Farerzy biorą się za coś, to robią to od A do Z do Ø.
![]() |
| Stojąca na brzegu Kalsoy selkie trzyma w dłoni foczą skórę, a wzrok kieruje w stronę miejsca, gdzie wg legendy raz do roku zabawy urządzać miały jej towarzyszki. |
Od roku 2014 kopenhaska syrenka ma swoją młodszą, ale zdecydowanie większą i mniej oblężoną przez turystów kuzynkę. Siły Natury wystawiły ją na próbę już w styczniu 2015 roku. Fale o wysokości 11,5 metra nie dały jej rady.
Strome wybrzeże wyspy Kalsoy kryje liczne jaskinie. Wedle legendy w jednej z nich w wigilię Święta Trzech Króli zbierają się foki (selkie), które po zdjęciu swych skór przybierają ludzką postać. Ich beztroskie tańce i zabawy w jaskini trwają całą noc.
Jeden z mieszkańców Mikladalur dowiedział się o corocznej foczej tradycji i postanowił przyjrzeć się jej z bliska. Foki istotnie opuściły morskie tonie, zrzuciły swe skóry i przybrały ludzką postać. Piękno jednej z kobiet-fok przyciągnęło jego uwagę. Jednak, w odróżnieniu od większości podań o kobietach-fokach, to nie selkie zakochała się w mężczyźnie, ale ten ostatni wykorzystał podstęp. Ukrył on skórę swojej wybranki, czym zmusił ją do pozostania w kobiecej postaci i ślubu. Niebawem w rodzinie pojawiły się dzieci. W tym miejscu można by zakończyć opowieść, gdyby nie gapiostwo mężczyzny z Mikladalur, który, aby powstrzymać swoją żonę przed powrotem do morza, musiał pilnie strzec jej foczej skóry.
![]() |
| Pomnik kópakonan w Mikladalur. W tle Kunoy. |
Pewnego dnia, w trakcie połowu ryb, antybohater dzisiejszej opowieści zauważył, że u pasa brakuje, zwykle znajdujących się tam, kluczy do szafy, w której zamknął foczą skórę swej wybranki. Gdy zorientował się w powadze sytuacji, miał zakrzyknąć – „Dziś stałem się mężczyzną bez żony!”*. Na nic zdał się rozpaczliwy, błyskawiczny powrót do osady. Żona-foka zdążyła odnaleźć swą skórę, przybrać foczą postać i zniknąć w głębinach fiordu rozdzielającego Kalsoy i Kunoy. Zadbała także o bezpieczeństwo pozostawionych w domu dzieci – zgasiła ogień w kominku i pochowała wszystkie noże i inne ostre przedmioty, którymi mogłyby się skaleczyć.
![]() |
| Fiord rozdzielający wyspy Kunoy (po lewej) i Kalsoy. Na horyzoncie majaczy sylwetka Borðoy. |
Mijały kolejne lata, dzieci dorastały. Pewnego dnia mieszkańcom Mikladalur do głowy wpadł szatański iście pomysł. Postanowili oni zapolować na foki w pobliskiej jaskini. Selkie dzień przed polowaniem ostrzegła we śnie mężczyznę z Mikladalur, aby oszczędził byka u wejścia do jaskini i dwójkę młodych w jej wnętrzu – jej morskiego męża i dwójkę dzieci. Farer nie przejął się snem, a następnego dnia w jaskini miało miejsce krwawe polowanie, z którego z życiem nie uszła żadna foka. Po podziale upolowanego mięsa w jego udziale przypadł byk oraz płetwy młodych fok. Gdy podawano posiłek na stół, z ogromnym łoskotem domownikom ukazał się przerażający trol. Foka, która przybrała jego postać, powąchała serwowane potrawy i łkając wykrzyczała:
Oto tutaj spoczywa głowa mego ukochanego, ręka Hárekur i stopa Fríðrikkura. Dokonałeś swej zemsty. Teraz moja zemsta stanie się udziałem każdego z mężczyzn z Mikladalur. Niektórzy utoną w morzu, inni spadną z klifów. Niech dzieje się tak dopóki ci, którzy zginą nie będą w stanie, łącząc ramiona, objąć całej wyspy Kalsoy.
Trol po wypowiedzeniu słów straszliwej przepowiedni opuścił Mikladalur z wielkim krzykiem i nigdy więcej go nie widziano. Zaś z osady na Kalsoy nierzadko docierają wieści o mężczyznach, którzy nie wrócili z polowań na ptaki odbywających się na stromych farerskich klifach.
![]() |
| Wydana w roku 2007 seria farerskich znaczków inspirowana legendą o kópakonan. Projekt Edwarda Fuglø. |
* – kópakona – selkie, focza żona
Farerskie wyspy często dobierają się w pary pod kątem, nazwijmy to, nazewniczym. Na północno-wschodnim krańcu archipelagu, wystawione na niczym nieograniczone siły Atlantyku, znajdują się Fugloy i Svínoy – Ptasia i Świńska Wyspa.
Miejskie legendy (jak ta o czarnej wołdze) nie są niczym nowym. Rolę podobną do tajemniczego dżentelmena w samochodzie z przyciemnionymi szybami pełniły w dawnych czasach trole. Jak choćby ten ze znaczka pocztowego o nominale 19 koron.
Przed wiekami straszono nim zapewne dzieci, podobnie jak całym szeregiem podobnych przerażających stworzeń z galerii pogańskich wierzeń. Wywołany strach miał zbyt ciekawskie dzieci (i niektórych dorosłych) zniechęcać do wybierania się w wysokie góry, na plaże przy wysokiej fali czy na skraj klifów. Ciężko stwierdzić czy nasi przodkowie istotnie wierzyli w mary, plażowe trole, rusałki czy też powstały one w celach wychowawczych.
Jedno z dawnych podań opowiada o trollu, który porwał mieszkające w Hattarvík dziecko. Jego śladem udał się stary mężczyzna, któremu udało się uratować malucha stojącego przy skraju klifu. Trol-porywacz czmychnął zaś do morza.
![]() |
| Ptasie klify na Fugloy w pobliżu Hattarvík |
Bohater dzisiejszego wpisu widywany był dość często po zmierzchu na hattarvíckiej plaży. Olrzymi fjørutrøll* porośnięty był wodorostami i pokryty licznymi otoczakami. Każdy jego krok wprawiał ziemię w drgania, a powstały hałas przypominał odgłos kamieni młyńskich. Wzrostem przewyższał najwyższe budynki w osadzie.
Hattarvík na Fugloy otoczone jest kilkusetmetrowymi wzgórzami, a od morza oddzielają je wysokie klify, których wysokość dochodzi do ponad trzystu metrów. Wąską plażę często obmywają wysokie fale. Nawet współcześnie rejs na Fugloy, wysiadka w Kirkji czy Hattarvíku i okrzyk pana z obsługi jump! pozostają na długo w pamięci.
* fjerutroetl – fjøra (plaża) + trøll – trol










O osiemnastu wyspach zagubionych wśród północnych mórz. Subiektywnie. Czasem nawet bardzo.