11 czerwca 1967 r. w Runavík na Eysturoy urodził się bohater naszego dzisiejszego wpisu. Bramkarz piłkarskiej reprezentacji Wysp Owczych, trener piłki nożnej, mistrz swojego kraju w gimnastyce, piłkarz ręczny, kierowca wózka widłowego w przetwórni ryb, człowiek w czapce z pomponem – Jens Martin Knudsen.
Kategoria: Sport (Page 3 of 3)
Ze świata sportu: w Tórshavn odbył się dzisiaj maraton. Właśnie kończy się ceremonia wręczania nagród. Zwycięzcą w tegorocznej edycji został Martin Gravesen, zaś wśród pań triumfowała Krista Nielsen. I tym razem nie udało się pobić rekordu trasy z roku 2004 – 2 godzin, 49 minut i 6 sekund, choć pan Martin był blisko. Równolegle z maratonem odbył się również półmaraton oraz przemarsz na dystansie 21 km. Na trzech trasach pojawiło się łącznie 540 uczestników.
Ponad 42 km trasa prowadziła głównie po ulicach stołecznego Tórshavn sięgając jednak aż do malowniczo położonego Kaldbaksbotnur, do którego prowadzi taka oto droga wzdłuż fiordu:
Na długodystansowców (w narzeczu tubylców langrenning), którzy spróbowaliby swych sił na farerskich asfaltowych nitkach czeka w tym roku jeszcze półmaraton na Vágar, którego trasa przebiega przez wszystkie wołarskie miejscowości. Start na początku września w Gásadalur, truchtem przez tunel (1400 metrów), Bøur, Sørvágur, obok lotniska, Miðvágur do mety przy kościele w Sandavágur.
Dla niezdecydowanych kilka kadrów z trasy:
Przed startem warto odprężyć się podziwiając chociażby skryte pod chmurami Mykines.
Opuszczamy Gásadalur pnącą się w górę drogą, która zaraz zniknie w tunelu.
Niesforni kibice na trasie.
Panorama w drodze do Bøur, na której podziwianiu sporo zawodników straci cenne godziny. Ale czy ktokolwiek ma tu powody do pośpiechu?
Kryjące się za którymś z kolejnych zakrętów Bøur nadal przed nami, w oddali widoczne Sørvágur.
Bøur cieszące się widokiem na niezwykłe Tindhólmur.
Miłaje wita!
Meta przez kościele w Sandavágur. I znowu żonkile!
* – Undir Bryggjubakka – Pod Wałem (bakka) przy Nabrzeżu (bryggja), czytamy undyr brydżubaka
5 marca startuje na Farojach kolejny sezon Effodeildin, czyli futbolowej ekstraklasy rozgrywanej w systemie wiosna – jesień. Sezon tradycyjnie inauguruje Stórsteypadystur, czyli mecz o Superpuchar Wysp Owczych rozgrywany między ligowym mistrzem, a zdobywcą pucharu (Løgmanssteypið) w poprzednim roku.
W tym roku tytułu mistrzowskiego broni stołeczne B36, w którego barwach porywa kibiców nasz rodak, Łukasz Cieślewicz – środkowy pomocnik, zdobywca 10 bramek w poprzednim sezonie (najlepszy strzelec zespołu). Przebieg rozgrywek śledzić można na faroesoccer.com.
Krótko o historii
Pierwsze ligowe rozgrywki na Farojach odbyły się w roku 1942. O mistrzostwo walczyły wówczas cztery drużyny, wśród nich TB Tvøroyri założony w 1892 (najstarszy, i do dziś istniejący, klub piłkarski na Wyspach). Pierwszym mistrzem został KÍ Klaksvík.
W roku 1944 liga zawiesiła działalność na jeden sezon. Z powodu brytyjskiej, pokojowej okupacji archipelagu zabrakło… piłek.
Używaną od początku historii rozgrywek nazwę Meistaradeildin (Liga Mistrzów) zmieniono w roku 1976 na 1. Deild (1. Liga). Wprowadzono także zasady awansu i spadku do drugiej ligi.
W roku 1988 ligę poszerzono do 10 zespołów (formuła ta obowiązuje do dziś), a od roku 1991 najlepsze farerskie kluby uczestniczą w rozgrywkach europejskich.
Obecna nazwa rozgrywek Effodeildin (pochodząca od sponsora, koncernu paliwowego Effo) obowiązuje od 2012 roku.
B36 – NSÍ
Zobaczmy jak wyglądał mecz B36 Tórshavn z Nes Sóknar Ítróttarfelag Runavík (NSÍ) w sierpniu 2015:
Boisko ligowe, w kraju w którym deszczowych jest 214 dni w roku, musi być rzecz jasna dodatkowo zroszone przed meczem. Lokalna straż pożarna służy pomocą. Nie zdziwiłbym się, gdyby kierowca tego strażackiego wozu przywiózł na mecz swojego kumpla z poprzedniej zmiany, który po służbie jest zawodnikiem drużyny gospodarzy.
Prezentacja zawodników drużyny B36 (białe koszulki) oraz gości z NSÍ.
Farerski mecz piłkarski jest niezwykłym wydarzeniem. W trakcie przerwy i tuż po zakończeniu spotkania na boisko wbiegają małe dzieci, nastolatki i ich rodzice. Dziękują zawodnikom, radośnie podają sobie piłkę, strzelają na bramkę. Zamiast wielkiego ligowego wydarzenia, z bramkami bezpieczeństwa, wyznaczonymi sektorami dla kibiców gospodarzy i gości, kordonu stewardów, mamy coś na kształt rodzinnego święta. Nierzadko na trybunach na koszt klubu serwowane są hot dogi oraz kawa.
Nie jest to niczym dziwnym w kraju, w którego piłkarskiej reprezentacji występują panowie na co dzień kierujący wózkiem widłowym, wynajmujący turystom samochody czy odprawiający pasażerów na lotnisku w Vágar. Futbol traktują jako swoją pasję, realizowaną po godzinach, dla własnej satysfakcji i radości kibiców.
Bilet i program meczowy ze składem drużyny gospodarzy (ze wspomnianym wcześniej polskim – i to silnym! – akcentem).
Futbolowy słowniczek kibica
mál – bramka
umfar – kolejka ligowa
dómari – sędzia
fótbóltur – piłka nożna
Warto zagospodarować dwie godziny w trakcie wizyty na Farojach i wybrać się na tamtejszy mecz ligowy. Za 50 duńskich koron zobaczyć spotkanie dwóch drużyn pełnych pasji, zaangażowania i zwyczajnej radości, którą pamiętamy z meczów z podwórka. Coś czego niestety próżno szukać na zawodowych arenach, na której spotykają się drużyny pełne przepłaconych i „nurkujących” gwiazd futbolu każące płacić za ten często nudny i pełen kalkulacji spektakl dziesiątki funtów.
Ja zaś czekam na kolejną edycję PESy, w której będzie można włączyć farerską wersję Jima Beglina i Jon Championa, w której komentarz rozpocznie się od pięknego powitania „Gott kvøld, Jon! Hvussu hevur tú tað?” i w której ustawienia pogody będą zablokowane w jednej jedynej pozycji 😉 A co, nie można pomarzyć?
P.S. Na wspomnienie historycznego meczu z Austrią przyjdzie czas we wrześniu.





















O osiemnastu wyspach zagubionych wśród północnych mórz. Subiektywnie. Czasem nawet bardzo.