Na najstarszy ślad obecności pieniądza na farerskim archipelagu natrafiono przez czysty przypadek. Tego ważnego odkrycia dokonali w 1863 roku nie archeolodzy, a grabarze pracujący przy powiększaniu przykościelnego cmentarza w Sandur. Spora liczba zakopanych w ziemi monet wzbudziła ich ciekawość.

Ten, póki co jedyny, zbiór bilonu odkryty na Wyspach Owczych liczy 98 srebrnych monet pochodzących z Anglii, Irlandii, Danii, Norwegii, Niemiec, a nawet odległych Węgier. Ich wartość w kruszcu nie jest znaczna, historyków nie zaskakuje także zróżnicowanie krajów, w których je wybito. W czasach, z których pochodzą monety odkryte w Sandur (mówimy tutaj o końcu XI-tego stulecia) istotna była zawartość srebra, a nie mennica, w której wybito dany bilon.

Przykościelny cmentarz w Sandur

Historycy spekulują co do właściciela sporej kolekcji monet z Sandur. Przypuszcza się, że pierwsza świątynia w Sandur należała do bogatego właściciela ziemskiego, który wzniósł ją na swojej farmie. Odkryte w połowie XIX wieku monety stanowiły za pewne jego przychód za wełnę sprzedaną na kontynencie lub u kupców przybyłych na archipelag.

Jedna marka, czyli 54 kg masła

Mimo datowanego na koniec XI wieku odkrycia z Sandur, trudno mówić o historii pieniądza sięgającej daleko w farerską przeszłość. Owszem, wydany w 1298 roku List Owczy zawiera odniesienia do srebrnych marek i øre. Jak wskazuje jednak George Vaughan Chichester Young w książce „From the Vikings to the Reformation: A Chronicle of the Faroe Islands Up to 1538” częściej zamiast pieniądzem obracano na co dzień krowami, owcami, wełną czy masłem. Young przytacza za źródłami stosowny, jak nazwalibyśmy to dzisiaj, kurs wymiany. Jedna srebrna marka odpowiadała wówczas:

  • jednej krowie (kúgildi),
  • 120 łokciom włóczki (1 hunðrað vaðmal),
  • trzem koszom (leypur) masła (każdy zawierający po 18 kg masła).
Mężczyzna niosący torf w specjalnym koszu (far. leypur). W identycznych koszach przenoszono także masło. Tórshavn, koniec XIX wieku. Źródło: natmus.dk

Setka setce nierówna

W przytoczonym powyżej kursie wymiany wyjaśnić warto także oznaczające sto słowo hunðrað znajdujące się przy wartości nieco wyższej od stu. Ta farerska setka to w tym kontekście stórthundrað – tzw. długie sto, czyli sto dwadzieścia. Określenie to używane było w krajach, które znalazły się w strefie nordyckich wpływów.

Co ciekawe długa setka, jeszcze kilka dekad po II wojnie światowej używana była w okolicach północnoirlandzkiego Kilkeel w kontekście… połowów śledzia. Na wyspie Man, która podobnie jak Irlandia Północna znajdowała się w swojej historii pod nordyckim wpływem, długą setkę jeszcze sto lat temu używano nie tylko w kontekście śledzi, ale również liczenia jaj (co znalazło nawet swoje oficjalne miejsce w przepisach celnych z 1933 roku). Co więcej, prosząc o sto sążni liny można było być pewnym, że otrzyma się precyzyjnie odmierzonych 120 sążni liny i ani stopy mniej.

Srebro, inflacja i norweskie pensy

Gdy Duńczycy i Norwegowie z łupieżczymi wyprawami po raz pierwszy przybyli na Wyspy Brytyjskie zabrali ze sobą nie tylko łupy, ale poznali także obcą im wcześniej sztukę bicia monet. Pod koniec XIII wieku, w czasach spisywania Listu Owczego, podstawowym kruszcem menniczym w Norwegii było srebro, a podstawową monetą – marka. Sama marka była początkowo miarą zawartości srebra w monecie. Początkowe 215,8 gramów srebra w jednej marce szybko uległo zmniejszeniu. Mennice biły monety o zawartości jedynie trzeciej części marki czystego srebra. Inflacja nie zatrzymała się nawet, gdy jedna marka zawierała jedynie 1/15 oryginalnej gramatury srebra.

Bite pod koniec X wieku pierwsze monety nordyckie z imieniem króla. Rewersy od góry: Szwecja, Olaf Skötkonung; Norwegia, Olaf I Tryggvason; Dania, Swen Widłobrody. Źródło: natmus.dk

Ciekawym wątkiem brytyjsko-nordyckich relacji na polu menniczym jest podział marki wprowadzony przy norweskiego króla Håkona IV Starego. W XIII wieku srebrną markę podzielono na 240 pensów, które dzielono dalej na pół- i ćwierć-pensówki. Podobny podział obowiązywał do roku 1971 w Wielkiej Brytanii, gdzie jeden funt był równy 20 szylingom, zaś jeden szyling – 12 pensom.

Na kreskę

Lokalna gospodarka obywała się na Wyspach Owczych bez pieniądza aż do czasów II wojny światowej. Jak zauważa w „The Faroe Islands, Interpretations of History” Jonathan Wylie, jeszcze w pierwszych dekadach XX wieku kobiety kupowały w farerskich sklepach na tzw. kreskę, a dług regulowali mężczyźni wracający na kutrach z islandzkich łowisk. Ten właściwie bezgotówkowy system oparty był rzecz jasna na chęci udzielania kredytu, ale także na wpisanej w farerską mentalność ważkości zaciągniętych długów i skrupulatności ich spłacania.


Rewolucja w farerskim rybołówstwie z ostatnich dekad XIX wieku i niezależność zasmakowana w okresie II wojny światowej odmieniły farerskie społeczeństwo i lokalną gospodarkę. To już jednak temat na kolejny wpis.