Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Page 33 of 52

Nie wozi się drewna do lasu

Ciekawe czy Farerowie – naród zamieszkujący kraj, w którym lasy (wyłącznie sztuczne nasadzenia) zajmują 0,02% jego powierzchni – mają podobne przysłowie?

Árnafjørður może być przytaczane jako przykład działania prawa popytu i podaży.  W farerskim wydaniu popyt na drewno zdecydowanie przewyższa podaż. Choć zdarzają się wyjątki, jak ten z roku 1875, gdy w pobliżu małej miejscowości na Borðoy osiadł na mieliźnie porzucony norweski statek. Drewno, którym po brzegi wypełnione były ładownie, sprzedano na aukcji. Olbrzymia nadwyżka tego surowca na rynku spowodowała tak mocny spadek ceny drewna, że (jak podaje faroeislands.dk) za 25 ówczesnych duńskich koron można było kupić materiał wystarczający do zbudowania domu.

Widok na pobliskie Fugloy (po lewej) i Svínoy z perspektywy Viðoy w pobliżu Viðareiði.

Viðoy, jedna z północnych wysp owczego archipelagu, oraz leżące na niej Viðareiði (najbardziej na północ wysunięta farerska osada) posiadają nazwy związane z drewnem (viður). Próżno tu jednak szukać lasów (nawet tych sztucznych) czy samotnych, rachitycznych drzewek. Sprawcą tego nazewniczego zamieszania jest zatoka Viðvík, w której kres oceanicznej podróży czeka zbłąkane drewno tryftowe (rekaviður) spławiane rzekami Syberii i północnej Norwegii. Kamienista plaża u stóp zatoki na południu Viðoy po dziś dzień pełna jest drewnianych bali.

Mapa południowej części Viðoy z widoczną charakterystyczną zatoką Viðvík (1900).

Zbudowany w XI wieku Kirkjubøargarður uznawany jest za jeden z najstarszych do dziś zamieszkanych drewnianych domów na świecie. Wedle farerskiej legendy wzniesiono go z drewna, które prądy morskie przyniosły aż z dalekiej Norwegii. Co więcej, bale drewna miały być ponumerowane i odpowiednio przycięte – wystarczyło tylko postawić dom, który od około 1100 r. do czasów reformacji był siedzibą farerskiego episkopatu.

Kirkjubøargarður, którego historia sięga XI wieku. Po prawej inny „młodzieniaszek” – Ólavskirkjan zbudowany w roku 1110. Za Kirkjubøargarður schowane ruiny katedry św. Magnusa (Múrurin) – jedynej budowli na Wyspach Owczych wzniesionej w stylu gotyckim.

Dziś dom zamieszkuje 17. (!) pokolenie rodziny Paturssonów. Nie są oni jednak jego właścicielem. Od roku 1550 Pattursonowie dzierżawili farmę w Kirkjubøur od duńskiego króla, który przejął kościelne dobra w dobie reformacji (kongsjørð – Ziemia Króla). Obecnie właścicielem terenu jest farerski rząd, który – zgodnie z wielowiekową tradycją – wydzierżawia teren kolejnym Paturssonom.

Farerski las w pełnej okazałości.

Oblicza samotności

Samotność na Koltur i w Kopenhadze to zupełnie inne samotności – stwierdza Bjørn Patursson. – Samotność na Koltur pochodzi z wyboru. Jest więc samotnością przyjazną. Samotność w Kopenhadze jest przygnębiająca, bo na centralnym deptaku, wśród obcych ludzi, nie wytłumaczysz sobie, że wybrałeś samotność.
(…)
W końcu śmigłowiec rozpłynął się w chmurze, a cisza zaczęła gęstnieć. Poczułem podniecające osamotnienie.
Mam pewność, że przez następnych pięć godzin byłem jedynym człowiekiem stąpającym po Koltur.

Koltur: samotności, sprawdzam cię!, 81:1. Opowieści z Wysp Owczych

Koltur

Jest kilka powodów, dla których darzę Wyspy Owcze ogromnym sentymentem. Jednym z nich jest to, że farerskie realia wdzięcznie zaspokajają potrzebę samotności, jeśli ktoś jej sobie w danym momencie życzy. Któregoś razu łaziłem po opłotkach Havnu, lało jak upiór, ludzie tradycyjnie pochowani w autach, światła w domach pogaszone, okazało się, że prawie całe Hoyvík skupiło się w hali sportowej obejrzeć batalię zawsze groźnych szczypiornistów H71 z przeambitną ekipą KÍF. Obejrzałem końcówkę, postałem ramię w ramię z Allanem Mørkøre i ruszyłem w stronę centrum Tórshavn. Szedłem skalistymi przedmieściami, żwirową dróżynką, deszcz tłukł, potok szemrał jak najęty, a ja czułem się przejmująco samotny. I żeby było dziwniej – nie był to stan przykry.

Pustelnicy mają mokre ciżmy, havnar.blogspot.com

Fugloy

Stóra Dímun. Jedna z najmniejszych zamieszkanych wysp archipelagu. Miejsce, które swoim domem ma szczęście nazwać dziewięciu Farerów. W tym Eva i Jógvan úr Dímun – małżeństwo prowadzące jedyną na wyspie farmę. Opowieść Evy, reprezentującej ósme pokolenie rodziny zamieszkującej Stołrę Dujmun, rozpoczyna się od opisania stanu, które wydaje się być oczywistym i dobrze poznanym na małej wyspie pośrodku Atlantyku. Wyspie, która w czasie farerskiej zimy bywa odcięta od świata na całe tygodnie.

Mykines


Poczucie samotności nie jest stanem zależnym od tego wśród ilu osób aktualnie się znajdujesz. Ale od tego jakie masz z nimi relacje. Jestem pewna, że można czuć się bardziej samotnym w wielkim mieście. Czułam się samotna w Tórshavn w autobusie pełnym ludzi, bowiem z żadnym z nich nic mnie nie łączyło. Tym jest dla mnie poczucie samotności.

Eva úr Dímun, Of Land and Sea

Z dziennika podróżnika

Nie mogę oderwać się od lektury wydanych w roku 1898 wspomnień Josepha Russell-Jeaffresona z jego wyprawy na Wyspy Owcze. Postęp techniki ułatwia do nich dostęp, a upływ czasu daje odpowiednią perspektywę i możliwość porównania XIX-wiecznych Farojów ze współczesnymi.

But what appeared to me to be the preeminent characteristic of the Faroese is their kind-heartedness and hospitality. I cannot speak too highly of them in this respect, for wherever we went we were received with the greatest kindness imaginable, and in isolated districts where our camp was pitched the farmers and fishermen would put themselves to unnecessary inconvenience to help us, without the least wish for reward — in fact, in many cases to offer such a thing would have been considered an insult.

At two or three of our camping grounds, where we had put up the tent for the night, on getting up in the morning we found that some of the natives had paid us an early visit, leaving behind them a pail of clean water and a jug of milk, and going away to avoid being thanked.

Joseph Russell-Jeaffreson, The Faröe Islands, 1898

Widok na Kalsoy. Lata 90-te XIX wieku. Źródło: natmus.dk

Rok 2014 Samotny spacer 11-kilometrową doliną Saksunardalur.

Gdy wyruszałem pieszo z Saksun w drogę powrotną zatrzymał się obok mnie mały „dostawczak” z młodym Farerczykiem za kierownicą (należy tu wspomnieć, że w trakcie pokonywania Saksunardalur minęły mnie dwa samochody). Po krótkim Hey! zaproponował perfekcyjną angielszczyzną transport do najbliższego ośrodka cywilizacji. W trakcie miłej pogawędki okazało się, że Jón – mój przesympatyczny kierowca – jest rybakiem. Ale w związku z awarią łodzi podjął się pracy jako… kominiarz. Tak mu się ten nowy fach spodobał, że wypadało tylko życzyć Jónowi, żeby łódź naprawiano długo i sumiennie (dla pewności kilka razy).

Po drodze, pomimo przejechania przez kilka „anty-owieczkowych” bramek, spotkaliśmy mocno zbitą grupkę kudłatych tubylców, którzy postanowili sobie pobeczeć w lokalnym narzeczu na środku drogi nr 592. Jón: Spokojnie, dzisiaj spotyka mnie to już po raz trzeci. Przepraszam, ale muszę zatrąbić. Towarzystwo szybko rozpierzchło się po okolicznej łące, a my mogliśmy kontynuować podróż.

Jón podrzucił mnie aż na przystanek autobusowy w Kollafjørður, jednocześnie kilkakrotnie przepraszając, że nie może podwieźć mnie do Tórshavn.

Farerskie Kadry, Saksunardalur

Kunoy, widok na Kalsoy. Druga dekada XXI wieku.

Rok 2016 Duńskie Muzeum Narodowe udostępniło przebogatą kolekcję zdjęć wykonanych przez duńskich badaczy na Wyspach Owczych.

The Faroese still catch birds and dry fish, and they have kept up traditions such as chain dancing and wearing national costumes.

Wibeke Haldruo Pederesen, dyrektor Duńskiego Muzeum Narodowego

Porcelanowa figurka przedstawiająca Farera w narodowym stroju. Źródło: natmus.dk

Jedna z sal w Føroya Fornminnissavn (Muzeum Narodowe w Hoyvik) poświęcona jest strojowi narodowemu. Klæði* przywdziewa się na Ólavsøkę oraz przy okazji ślubów, konfirmacji, ukończenia szkoły i innych ważnych wydarzeń. Szyty na specjalne zamówienie, kompletowany przez lata, znajduje się (jak informuje muzealna tabliczka) w domach 33% mieszkańców Wysp!

Skompletowanie klæði to wydatek rzędu 25 tysięcy koron. Nie o liczby i pieniądze tu jednak chodzi, a o wielki szacunek Farerów dla własnej tradycji i przodków. Nieprzerwanie pielęgnowanej nie tylko przez noszenie narodowego stroju czy korowodowe tańce, ale przede wszystkim przez codzienną bezinteresowną pomoc i otwartość, którą zarażają przybyszów i stosują zarówno względem krajana jak i turysty, który postanowił obrać mniej oczywisty kierunek podróży.

* – klæði – strój, odzież (czyt. klaje – krótkie æ wymawia się jak a, ð między samogłoskami wymawia się jak j), podobieństwo do niemieckiego kleidung nieprzypadkowe

Zakręcony mnich na straży Suðuroy

Pisząc ostatnio o pierwszej w historii mapie Farojów autorstwa Lucasa Debesa wspomniałem o wielkim wirze wodnym* strzegącym południowych wybrzeży wyspy Suðuroy.

Wydana w Londynie mapa Wysp Owczych wzorowana na tej opublikowanej przez Debesa (1784) poświęciła odrębny swój fragment na przedstawienie wielkiego wiru wodnego.
Czy jego kształt także i wam nie przypomina zakręconego brzuszka niemego farerskiego ð ?

Przedstawiony przez Debesa wir kręcił się wokół skały nazywanej Monek (od angielskiego słowa monk – mnich), która z jednej strony swym wyglądem przypominała mnicha, zaś z drugiej – żeglujący statek. Według dawnych podań olbrzymi wir mierzył ponad milę średnicy.

Fragment definicji słowa whirpool w Encyklopedii Statków i Żeglugi Herberta B. Masona (1908).

W roku 1884 wir pochłonął część skały, wokół której odmierzał kolejne swe obroty. Morski fenomen odszedł już dawno do historii. Wspomina go jeszcze w roku 1908 Herbert B. Mason w Encyclopaedia of Ships and Shipping jako jeden z najpotężniejszych wirów wodnych. Definicja słowa whirlpool zawiera także wzmiankę o drugim farerskim zjawisku morskim. Na południe od Sandoy znajdował się wir zwany Quernen. Także i jego znaleźć można na mapie Debesa.

Skała Mnicha w wyobrażeniu Olausa Magnusa – autora wydanej w roku 1539 mapy Carta Marina, która jako pierwsza przedstawiała w miarę prawidłowy kształt Półwyspu Skandynawskiego i wybrzeża Morza Bałtyckiego. Nie zabrakło, rzecz jasna, morskich potworów. Powyższy fragment pochodzi z drugiego wydania mapy (1572)

* wir – meldurstreymur (meldur – kręcić się w kółko + streymur – prąd morski)

Żaglówka, sen o sześciu kluczach, kaper i fort

Cyfrowa biblioteka archive.org w swoich bogatych zbiorach skrywa cyfrowe wersje XIX-wiecznych publikacji o Farojach. W wydanej w roku 1898 The Faröe Islands podróżnik Joseph Russell-Jeaffreson, który szeroko opisywał północne rubieże Europy, przytacza następującą legendę.

Około roku 1538 sześciu norweskich studentów wyruszyło z Bergen w rejs żaglówką wzdłuż wybrzeża swojej ojczyzny kierując się na północ. W okolicy Statland napotkali sztorm, którego silne wschodnie wiatry zniosły ich na pełne morze. Nie mogąc oprzeć się potędze żywiołu, płynęli w kierunku Wysp Owczych. Jednym z członków załogi był student teologii imieniem Heine. W czasie wymuszonego rejsu po wzburzonym morzu starał się wybić swoim spragnionym i wychłodzonym kompanom z głowy pomysł opróżnienia butelek z alkoholem, które zabrali w rejs. Mimo ostrzeżeń o konsekwencjach upicia się na pełnym morzu, pozostała piątka wychyliła zapasy tuż u wybrzeży Farojów. Pijani marynarze wywrócili żaglówkę do góry dnem. Uratował się jedynie trzeźwy Heine, którego fale wyrzuciły na brzeg w pobliżu Húsavík na Sandoy.

Widok na Húsavík, okoliczne szczyty przyprószone majowym śniegiem

Heine został znaleziony na pół żywy przez dziewczynę imieniem Herborg, córkę rybaka z Húsavík. Według legendy Herborg poprzedniej nocy miała sen, w którym w czasie wędrówki wzdłuż brzegu fiordu znalazła sześć połączonych w pęk kluczy. Jeden z nich był błyszczący, pozostałe matowe i przyrdzewiałe. Z prośbą o interpretację snu poszła do swojej babci. Ta stwierdziła, że pięć matowych kluczy symbolizuje pięciu Norwegów, których pochłonęło morze, zaś srebrzący się klucz jedynego ocalonego, który zostanie jej mężem.

Przepowiednia spełniła się. Heine wykurował się w domu Herborg, para zakochała się w sobie i poślubiła. Ocalony Norweg ze swą małżonką osiedlił się na wyspie Eysturoy i otrzymał nazwisko Heine Harveki*. Zwany był również Heinem Rozbitkiem.

W każdej legendzie kryje się ziarnko prawdy i połączenie z prawdziwą historią spisaną w kronikach. Jako asystent farerskiego biskupa, Heini Havreki odwiedzał wszystkie osady niosąc wieść o reformacji. Został jednym z pierwszych protestanckich kapłanów na Wyspach jako wikary wyspy Eysturoy. Po śmierci żony powrócił do Norwegii. Ożenił się tam z Gyri Arnbjørnsdatter, z którą miał syna Magnusa Heinasona.

Zabudowania fortu Skansin wzniesionego w roku 1580 przez Magnusa Heinasona

Heinason zapisał się na kartach farerskiej historii jako kupiec, kaper, a przede wszystkim dzielny obrońca Wysp Owczych przed pirackimi atakami. W roku 1580 wzniósł w Tórshavn pierwszy fort – Skansin, który podziwiać można po dziś dzień w pobliżu portu. Niestety, Magnus padł ofiarą fałszywego oskarżenia o piractwo – miał ponoć uprowadzić i sprzedać angielski statek. Zakończył swoje życie w roku 1589 na szubienicy w Kopenhadze.

W tej historii szczęśliwie sprawiedliwość tryumfuje. Prawdziwy sprawca czynu zarzuconego Heinasonowi (i jednocześnie ten, który zarzut ten postawił Heinasonowi) został ujawniony kilka lat później i skazany na śmierć. Wyrok na Heinasonie został anulowany.

Grenlandzki fiord Sikuijivitteq w swej duńskiej nazwie nosi imię Magnusa Heinasona.

* – harveke po farersku oznacza „ten, którego przyprowadziło tu morze”

Page 33 of 52

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna