W roku 2002 ukazał się tomik poezji Jóanesa Nielsena zatytułowany „Brúgvar av svongum orðum” (pol. Mosty głodnych słów). Pochodzący z niego wiersz „Fjøllini standa úti” (pol. Wzgórza stoją gdzieś tam), okraszony eksperymentalnymi dźwiękami, trafił kilka lat później na debiutancki album zespołu ORKA.

Po dwóch latach od publikacji kilku wersów wiersza postanowiłem przetłumaczyć go w całości. Zanim jednak przejdziemy dalej, włączmy koncertowe nagranie z udziałem Eivør – niech będzie ono tłem dla dalszej lektury.

Fjøllini standa úti
Huld í támi og surrandi flugum
Sveipa í vindi
Og lítla ljóðinum frá svongum rótum
Áirnar stoyta seg út í einki

Fjøllini syngja
Stórir operasangarar klæddir í grasi
Syngja fjøllini
Leggji stetoskopið móti bringuni
Eitt hjarta av gróti og vatni

Wzgórza stoją gdzieś tam
Skryte wśród mgły i brzęczących much
Okryte wiatrem
I małymi wierszami spośród zgłodniałych korzeni
Strumienie płyną donikąd

Wzgórza śpiewają
Wielcy śpiewacy operowi ubrani w trawę
Wzgórza śpiewają
Przykładam stetoskop do piersi
Serce z kamienia i wody

Gdzieś nad Klaksvík

Dukar móti oyrunum
Eg spyrji hjarta: „hvussu hevur tú tað”
Fjøllini standa einsamøll úti
Ongin bjóðar teimum inn
Míni fjøll standa kølduti í myrkrinum
Tey frysta míni fjøll
Stórar rúgvur av sjúkum gróti

Dobija się do uszu
Pytam serca: “jak się masz”
Wzgórza stoją gdzieś tam samotne
Łąki zapraszają je
Moje wzgórza stoją zziębnięte w ciemnościach
Marzną moje wzgórza
Wielkie sterty chorych kamieni

U stóp Klakkura

Fjøllini líða av svøvnloysi
Leggji stetoskopið móti einum blómstri
Gjøgnum tveir plastik leidningar angar klænt lív
Fjøllini
Hava fepur

Míni fjøll syngja í ørviti
Anga av rósum og villum jarðberjum
Fjøllini sleppa ikki út um kvøldarnar
Onki hotell tekur ímóti teimum
Tað er kalt at hava stjørnurnar til tekju

Na szlaku ku Kirkjubøur

Wzgórza bliskie bezsenności
Przykładam stetoskop do kwiatu
Przez dwa plastikowe przewody wyczuwam wątłe życie
Wzgórza
Mają gorączkę

Moje wzgórza śpiewają w obłąkaniu
Zapach róż i dzikich truskawek
Wzgórza nie mają wstępu o zmierzchu
Żaden hotel ich nie przyjmie
Marznie się mając dostęp do gwiazd

Tekst w oryginale za bandcamp.com.

Kári Sverrison – wokalista na pierwszej płycie ORKI – wykonujący wersję koncertową przy akompaniamencie szlifierki kątowej.

Poezję Jóanesa Nielsena poznałem w dość nietypowy sposób. Zdaje się jednak, że typowy dla Wysp Owczych. Zanim bowiem natrafiłem na pierwszą próbkę jego twórczości, poznałem go najpierw osobiście. Choć nie w pełni świadomie. Ale po kolei…

Poeta uratował mnie na przystani w Gamlarætt przed długim marszem w siąpiącym deszczu ku Tórshavn. Wtedy przedstawił się jedynie jako Jóanes – człowiek, którego wiersze tłumaczą kursanci Letniej Szkoły Języka Farerskiego. Dopiero rok później, sam będąc jednym z uczestników kursu, rozpoznałem na zdjęciu jego twarz podczas inauguracyjnego wykładu dziekana farerskiego uniwerku. Bohater autostopu sprzed roku okazał się być Jóanesem Nielsenem – sławnym farerskim poetą, prozaikiem i autorem sztuk. Kilka tygodni później, podczas wieczorku poetyckiego z jego twórczością, udało mi zdobyć się jego autograf na krążku ORKI.