W roku 2002 ukazał się tomik poezji Jóanesa Nielsena zatytułowany „Brúgvar av svongum orðum” (pol. Mosty głodnych słów). Pochodzący z niego wiersz „Fjøllini standa úti” (pol. Wzgórza stoją gdzieś tam), okraszony eksperymentalnymi dźwiękami, trafił kilka lat później na debiutancki album zespołu ORKA.
Kategoria: ORKA
Z chłopakami z zespołu ORKA na łamach Kadrów spotkaliśmy się już nie raz. Kontynuując zapoczątkowaną w zeszłym roku tradycję, z okazji trzecich urodzin bloga postanowiłem przetłumaczyć tekst dwóch kolejnych utworów muzycznych eksperymentatorów z Eysturoy. Wyspy Owcze zaskoczą nas dzisiaj po raz kolejny, a określenie „paszcza mroku” nie będzie już tylko związane z farerskim krajobrazem.
Poezja Jóanesa Nielsena wzmocniona muzyczną oprawą Orki nie daje o sobie zapomnieć. Dzisiaj na warsztat trafia wiersz „Fjøllini standa úti” z tomiku „Brúgvar av svongum orðum” (pol. Mosty głodnych słów) i albumu „Livandi oyða”.
Dwanaście pustych plastikowych butelek, kilka metrów gumowego węża, sprężarka, miotła, dwie stare beczki po oleju, zardzewiała felga, betoniarka, wciągarka linowa i pasek metalu.. Nie, to nie spis rzeczy znalezionych na zapleczu zamkniętej przetwórni ryb, ale instrumentarium farerskiej kapeli. Nazywają się Orka1, a swoją muzyczną podróż zaczęli pod koniec 2005 roku na farmie w Innan Glyvur.
Muzycy Orki w trakcie nagrywania swojego debiutanckiego albumu na beczkach po oleju, miotle, pustych butelkach i starej rurze. Artystyczne podejście do idei recyklingu. |
Pięciu chłopa – Jens L. Thomsen, Jógvan Andreas á Brúnni, Magni Højgaard, Bogi á Lakjuni oraz Kári Sverisson – zapewne z nudów zaczęło na Eysturoy pukać w to, co nawinęło się pod ich kreatywne łapki na starej farmie należącej do ojca Jensa. W pewnym momencie stwierdzili, że może z tego powstać coś do zniesienia. Ba, z ich „naparzania na byle czym” powstał krążek Livandi Oyða (Żywe pustkowie) w trzy dni nagrany w stodole na farmie, która wyzwoliła w Farerczykach z Orki pokłady kreatywnej muzycznej magii wspartej żyłką majsterkowania. W skleceniu niezwykle pomysłowego instrumentarium pomogła rodzina i przyjaciele. Tak oto świat poznał farersko-muzyczną kontynuację dzieła Adama Słodowego.
Orka bez wokalisty, który widocznie zmęczył się już siedzeniem na paczce gazet i schował w betoniarce |
Twórczość Oszki może nie nadaje się do słuchania całymi godzinami, ale jest w niej coś czego próżno szukać na płytach tłoczonych wg wytycznych płynących z gwarnych biur marketingowców z wytwórni muzycznych – autentyczność i niesłychana frajda z tego co robią.
W utworze Kapersber Orka wykorzystała sprzęt monitorujący pracę serca, starą czaszę anteny satelitarnej i stalową szafkę. I sygnał ambulansu, który akurat przejechał obok starego magazynu soli w stołecznym Tórshavn, w którym nagrywano album.
Orka od kulis – gumowe rurki, które – zasilane sprężarką – dmuchają w baterię dwunastu pustych plastikowych butelek |
Wielka szkoda, że w koncertach Orki nie uczestniczy krowa, która „zza kadru” ryknęła w rytm utworu Volmar.. Ani szpaki mieszkające w szopie studiu nagrań, których śpiew stanowi tło całego debiutanckiego albumu. Ani pewien dziarski rolnik, który w trakcie nagrania nieopatrznie otworzył drzwi stodoły, co rzecz jasna wyłapały mikrofony i trafiło na debiutancką płytę. Można było za to podziwiać chociażby wirtuozerską grę na szlifierce kątowej.
Jeden z bardziej oryginalnych muzycznych wynalazków wygrzebanych na starej farmie przez Orkę – zdalnie sterowana wciągarka linowa jako instrument klawiszowy |
Obecnie Orka to duet złożony z Francine Perry oraz Jensa L. Thomsena tworzący w Londynie muzykę elektroniczną. Duch eksperymentatorski na szczęście nie uleciał, a ich twórczości nadal nie da się zamknąć w sztywnych gatunkowych ramach.
1 – orka (czyt. oszka) to po farersku siła, moc. Słowo to używane jest także jako czasownik oznaczający „być w stanie”, „móc coś zrobić”. Nazwa kapeli wydaje się więc być całkiem trafiona.
Wykorzystano kadry z filmu dokumentalnego o zespole autorstwa Sjúrðura Justinussena.