Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Kategoria: Tórshavn (Page 9 of 13)

W poszukiwaniu zaginionego czasu

Na tórshavnarskim Tinganesie, mniej więcej w połowie odległości między masztem z powiewającą farerską flagą, a budynkiem Skansapakkhusið* warto spojrzeć pod stopy w poszukiwaniu ciekawego zegara.

A konkretnie zegara słonecznego wyrytego w jednej z rozlicznych skał na cyplu wieńczącym Tinganes. Jego historia jest dość tajemnicza. Przypuszcza się, że zegar powstał w tym miejscu przed rokiem 1000, zanim Wyspy Owcze przyjęły chrześcijaństwo, a lokalni mieszkańcy nadal wierzyli w nordyckie bóstwa – w tym Tora, patrona farerskiej stolicy.

P.S. W ramach pozytywnych wieści: do zimy pozostało 111 dni.

* – wzniesiony w roku 1749 dawny (i czerwony, jak wszystkie budynki na Tinganesie) budynek magazynowy, obecnie siedziba farerskiego premiera

Braciszek arktyczny

Tambylcy z północy nazywają go lundi. Biolodzy z racji jego sympatycznego wyglądu używają nazwy fratercula arctica, która po spolszczeniu daje nam powyższy tytuł.

Maskonur – nasz dzisiejszy bohater – ptasi symbol Islandii, Wysp Owczych i brytyjskiego wybrzeża. Z racji swego upierzenia często mylony z pingwinem, mimo, że oba gatunki zamieszkują przeciwne strony ziemskiego globu.
Ci niezwykle sprawni lotnicy i nurkowie spędzają większość swojego życia na otwartym morzu docierając aż do północnych krańców Afryki. Maskonury żywią się drobnymi rybami, które zdobywają nurkując nawet na głębokość 60 metrów i pozostając pod wodą przez 20-30 sekund. Na nurkowanie pozwala mu wydzielina gruczołu ogonowego, która po roztarciu po pierzu, tworzy wodoodporną warstwę.

Pozory mylą i mimo niepozornego wyglądu (osiągają one długość 25 cm i wagę 500 g) maskonury są również sprawnymi lotnikami. Uderzając skrzydłami 400 razy na minutę osiągają prędkości dochodzące do 90 km/h.

Wyjątkową cechą maskonura jest jego dziób – krótki, silny, garbaty o wyraźnym bocznym spłaszczeniu i poprzecznych fałdach. Taka konstrukcja pozwala chwytać mu nawet kilka ryb jednocześnie i przenosić je „hurtowo” do gniazda, aby nakarmić młode.

Na ląd powraca w marcu i kwietniu, gdy przed rozpoczęciem okresu lęgowego wyszukuje miejsce na swoje gniazdo. Idealne są strome klify i porośnięte trawą zbocza. Do gniazda maskonura prowadzi wykopany przez niego łapami i dziobem dwumetrowy korytarz. Niekiedy korzysta z „gościnności” burzyka lub królika zajmując nory po nich. Próbując podejrzeć te wspaniałe ptaki należy zachować szczególną ostrożność – struktura klifu naruszona jest przez rozliczne tunele wydrążone przez maskonury. Kawałek gruntu, który wydaje się być solidnym może osunąć się przy jednym niewłaściwym kroku.

W jamie wyściełanej trawą i morskimi roślinami przyjdzie na świat kolejne pokolenie arktycznych braciszków. W trakcie wysiadywania jaj maskonur nie siada na nim, lecz okrywa je skrzydłem.

Powrót maskonurów na ląd obchodzony jest na Farojach jako pierwszy dzień lata – 14 kwietnia celebruje się tam Summarmáli.

W okresie lęgowym maskonury na stromych klifach tworzą kolonie dochodzące do kilkudziesięciu tysięcy osobników. Tak jest chociażby na wyspie Grimsey, którą (jako jedyny fragment islandzkiej ziemi) przecina koło podbiegunowe, i której skrzydlaci mieszkańcy występują na powyższy zdjęciach.

Timdholmen należy do najmniejszych gór ptasich archipelagu, bywają trzy razy wyższe, należy jednak do najgęściej zaludnionych. Bujne życie ptasie, które w lecie rozwija się na nagich lub skąpo porośniętych trawą półkach ścian skalistych przypomina pod wieloma względami mrowie wielkiego miasta. Istnieje tu pewien porządek, każdy gatunek ptaków ma swoje miejsce i własne przyzwyczajenia, które, z małymi wyjątkami, nie kolidują z sobą.

Maskonur legnie się w dolnej partii skał oraz na osypiskach, gdzie swoim mocnym dziobem wykopuje dziury w ziemi. Z takiego gniazda rozlega się stale stateczny szum podobny do przędzenia drzemiącego kota.

William Heinesen, opowiadanie „Tindholmen”

Mieszkańcy północy uważają maskonury za pośmiertną postać marynarzy i rybaków, którzy zginęli na morzu. Mimo to, na Farojach (Mykines) i Islandii (archipelag Vestmannaeyjar) lundi nadal trafiają na talerze. Polowanie na nie odbywa się za pomocą specjalnej siatki umocowanej na końcu bardzo długiego kija (tzw. fleygestang). Operowanie nią wydaje się na pierwszy rzut oka dość prostym zadaniem, jednak, aby stać się fleygamaðurem zdolnym złapać dziennie nawet 200-300 osobników (zdarzały się przypadki złapania nawet 900 ptaków!) potrzebna jest spora praktyka w machaniu ponad 3,5 metrowym kijem na zboczu stromego klifu.

Mural z maskonurem przy havnarskim klubie Margarinfabrikkin przy Tórsgøta.

Farvæl, Lundi!

Spacerem po Tórshavn: Maður við torvleypi og neytakona

Na szczycie wzgórza Glaðsheyggur nieopodal centrum Tórshavn postawiono w roku 1984 pomnik autorstwa Eyvinda Dalsgaarda i Jensa Petera Kellermanna. Przedstawia on mężczyznę niosącego torf w specjalnym koszu oraz mleczarkę.

Nie znalazł się on tutaj przypadkowo. W dawnych czasach biegła w tym miejscu ścieżka łącząca farerską stolicę z torfowiskami. Torf po wycięciu (zwróćcie uwagę na specjalny nożyk u pasa mężczyzny) i wysuszeniu wykorzystywany był do ogrzewania farerskich domostw.
Przebyte przez wieki niezliczone kilometry ze specjalnym koszem na torf (torvleypur) na plecach pozwoliły przetrwać Farerom na swych niegościnnych, ojczystych ziemiach.
* – mężczyzna (maður) z koszem na torf (torvleypur + cała złożona fleksja, która zamienia ur na i) oraz mleczarka (neytakona: kobieta – kona + bydło – neyt)

Ólavsøka i słów kilka o Olafie Haraldssonie

Każdego roku 29 lipca zwykle puste ulice w centrum stołecznego Tórshavn* wypełniają się rzeszą Farerów w ludowych strojach, którzy przybyli z wszystkich zakątków każdej z 17 wysp, aby wziąć udział w Ólavsøka* – Festiwalu Olafa. Jest to obok Święta Flagi najważniejsze święto narodowe Wysp Owczych.

Tego dnia tradycyjnie odbywa się uroczyste posiedzenie farerskiego parlamentu (Løgting) rozpoczynające kolejny „sezon” obrad. O godzinie 11 wyrusza uroczysty przemarsz do havnarskiej katedry na nabożeństwo, po którym o godz. 13 najstarszy na świecie do dziś funkcjonujący parlament (obok islandzkiego) rozpoczyna swe obrady.

Budynek jednego z najstarszych na świecie parlamentów (jego nieprzerwana nawet duńską monarchią absolutną historia może sięgać nawet roku 825), w którym tradycyjnie odbywają są sesje plenarne. Obok nowoczesny budynek administracyjny.

Dzień wcześniej hasłem przewodnim jest sport. Sportowcy wszelkich dyscyplin maszerują przez miasto, aby następnie zmierzyć się w boju na wodzie (wioślarstwo jest farerskim sportem narodowym, na którego zawody ściąga publika z całego archipelagu) i na boisku (finał piłkarskiego pucharu Løgmanssteyp). W nocy zaś tłumy wylegają na ulice Tórshavn, aby łączyć się w tańczące kręgi śpiewające kolejne zwrotki Ormurin Langi i innych tradycyjnych pieśni. Glymur dansur!

Olaf Haraldsson II (lub jak powiedzieliby Farerczycy Ólavur Halgiin), patron opisywanego dzisiaj święta, zginął w bitwie pod norweskim Stiklestad 29 lipca 1030 r. Po swojej śmierci został dość szybko okrzyknięty świętym, a następnie uzyskał status patrona Norwegii. Historycy uważają, że jego śmierć przyczyniła się do chrystianizacji Norwegii, a co za tym idzie również i Wysp Owczych (będących wówczas pod władzą norweską).

Geneza tego farerskiego święta jest dość tajemnicza. Przypuszcza się, że Farerczycy zaczęli obchodzić święto Olava, gdy pierwszą sesję Løgtingu przeniesiono z czerwca na lipiec. Stało się to prawdopodobnie w XIII wieku za sprawą biskupa Bergen, któremu podlegały Faroje. Powiązanie dnia obrad parlamentu z postacią świętego miało zapewne promować jego postać oraz zerwać z tradycją czasów przedchrześcijańskich, z których pochodziła poprzednia data obrad.

Havnarska katedra (Dómkirkjan) i przyległe uliczki – tradycyjne miejsce obchodów Ólavsøka.

Jeszcze ciekawsza jest postać samego św. Olafa. W innych krajach skandynawskich jest on często mylony z Olafem Tryggvasonem. Jednak nie na Farojach, na których ten drugi wspominany jest jako bohater w pieśni Ormurin Langi. Wróćmy jednak do osoby „pierwszego” Olafa. Olaf Haraldsson II, którego święto tak hucznie obchodzi się na Wyspach Owczych, wcale nie cieszył się wielkim poważaniem współczesnych mu Farerów. Mało tego, świętym nazywano Tryggvasona, gdyż żyjącemu jeszcze wówczas Haraldssonowi do tego miana było dość daleko. Wszystko przez wysokie podatki, którymi obciążał mieszkańców Wysp Owczych. Wiąże się z tym nawet legenda, według której Haraldsson miał zesłać na Farerów, którzy fałszywie stwierdzili, że w ich ojczyźnie nic rośnie, klątwę, która sprawiła, że wszystko co znajdowało się na powierzchni ziemi zapadło się pod nią i vice versa. Legenda jest więc doskonałym wytłumaczeniem braku naturalnych lasów na Farojach i ich skalistego krajobrazu. Haraldsson również zapadł się pod ziemię nie pozostawiając po sobie na Wyspach żadnego śladu (choćby w postaci kropki na mapie znaczącej szczyt lub osadę). Żadnego oprócz głównego święta na Wyspach.

Współcześnie mało kto rozważa, przyznajmy – dość złożoną, genezę tego święta. Farerczycy mają okazję do świętowania i zaznaczenia swojej niezależności. W dawnych czasach ludzie zdążali na Ólavsøka, aby nabyć w Tórshavn towary dostarczone przez statki, które w tym okresie przybijały licznie do havnarskiego portu korzystając z korzystnej pogody. Do roku 1836 zakazana była bowiem sprzedaż importowanych towarów poza stolicą.

Szkoda, ze w światowych serwisach informacyjnych nie pojawi się dzisiaj krótka chociaż wzmianka, że znaczna część populacji małego europejskiego kraju zebrała się na metrażu ograniczonym kilkoma wąskimi uliczkami swojej stolicy, aby całą noc tańczyć i świętować zgodnie z liczącą osiemset lat tradycją. Tą skromną notką staram się nieco nadrobić to przeoczenie…

Góða ólavsøku!

* – przechadzając się w weekend uliczkami Tórshavn (i wielu innych mniejszych farerskich miasteczek i osad) można odnieść wrażenie, że wszyscy mieszkańcy zapadli się po ziemię albo czają się za firankami podglądając nielicznych turystów.

* – Ólavsøka, czyli dosłownie Wskrzeszenie Olafa. Norwegowie i kilka innych nordyckich nacji obchodzi to święto pod nazwę Olsok.

I na twoim dachu wyrośnie kiedyś trawnik

Dach pokryty darnią (flagtekja*) to prawdziwie farerski klimat, którego brak jako jeden z pierwszych odczuwa się po powrocie z Dalekiej Północy.

Czytaj dalej

Page 9 of 13

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna