Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Kategoria: Tórshavn (Page 6 of 13)

Kudłaci wyspiarze

Winien jestem przeprosiny kudłatym tubylcom, którzy nie doczekali się jeszcze poświęconej im notki. Jubileuszowy, setny wpis na Farerskich kadrach to chyba dobra okazja do naprawienia tak skandalicznego niedopatrzenia.

Owce pasące się o pięć minut piechotą od centrum Tórshavn.
W tle południowy kraniec Eysturoy.

Nazwa Wyspy Owcze (Føroyar) pojawia się po raz pierwszy na początku VI wieku we wspomnieniach św. Brendana z jego podróży po północnym Atlantyku w poszukiwaniu Edenu, gdy w odległości kilku dni żeglugi od Szkocji przepływał obok „Wyspy Owiec” i „Ptasiego Raju”. Bardziej wiarygodny jest jednak opis Dicuila, iroszkockiego mnicha, który około roku 825 w dziele Liber de Mensura Orbis Terrae opisał wyspy na Atlantyku:

Większość z tych wysp jest mała i rozdzielona wąskimi kanałami. Przez niemal sto lat żyli tutaj pustelnicy, którzy przybyli na łodziach z naszej ojczystej Irlandii. Wyspy te byłe niezamieszkane od początku świata, teraz jednak norwescy piraci wypędzili mnichów. Nadal znaleźć tu można niezliczone owce oraz wiele różnych gatunków morskich ptaków.

Gdyby tak (w celach naukowo-lingwistycznych) rozebrać rzeczownik Føroyar (czyt. foerjar – o w zbitce oy jest nieme, końcowe r wymawiane cicho) na części pierwsze, to otrzymamy:

  • fær – staro-nordycki wyraz oznaczający owcę
  • oy – staro-farerskie określenie wyspy
  • oyar – liczba mnoga powyższego

Herb Wysp Owczych. Tarcza i postawa
barana, symbolizują gotowość Farerczyków do obrony swojej ojczyzny.

Zaraz, zaraz – zakrzyknie uważniejszy czytelnik. Nazwa farerska, a tu staro-nordycki? W kwestii nazewnictwa Wyspy Owcze są niezwykle konserwatywne – nazwy miejsc pochodzące z czasów wikińskiej kolonizacji zachowały się bez zmian po dziś dzień. We współczesnym farerskim nazwa tego wyspiarskiego kraju brzmiałaby mniej więcej tak: seyðaroyggjar (czyt. sejarojdżar)

  • seyður – owca (w dopełniaczu: seyðar, czyt. sejar)
  • oyggj – wyspa (czyt. ojdż)
  • oyggjar – wyspy

Zaś sami Farerczycy nazywają swoją ojczyznę pieszczotliwe klettarnir – skały.

Owczy widok na Kollfjarðardalur

Gdyby ktoś spytał spytał mnie o dominujący element farerskiego krajobrazu, po chwili namysłu nie odpowiedziałbym, że to zielone, spowite chmurami wzgórza ciągnące się za horyzont albo ocean wrzynający się w ląd głębokimi fiordami albo meandrujące wąskie asfaltowe drogi. Odpowiedziałbym „owce”. Nie rzecz jednak w ich liczebności w przeliczeniu na liczbę Farerów – podobna statystyka odnotowywana jest chociażby w Nowej Zelandii. Ale w tym, że potrafią zaskoczyć niestrudzonego wędrowca obecnością w najbardziej niepojętych miejscach, do których dotrzeć mogą chyba tylko członkowie klubów alpinistycznych.

Kollfjarðardalur znajduje się na inauguracyjnej trasie każdego kto zapragnie przylecieć na Wyspy Owcze. To malownicze królestwo wszystkich odcieni zieleni urzekło mnie po raz pierwszy w pewien późny kwietniowy wieczór, gdy przez okno autobusu zmierzającego z lotniska do Tórshavn podziwiałem zamglony krajobraz upstrzony owcami, które potrafiły dotrzeć w najbardziej niedostępne miejsca. Zbijać się w grupki albo cieszyć samotnością. Wtedy chyba po raz pierwszy poczułem, że w Farojach jest to nienazwane do końca „coś”…

345. Kollfjarðardalur, Farerskie kadry

Dímunarseyðurin – dzika owca z Lítla Dímun

Farerska owca przybyła do swojej ojczyzny wraz z wikińskimi osadnikami w IX wieku. Owce współcześnie hasające po trawiastych wzgórzach są, z racji izolacji wysp, czystej krwi Farerami, w niektórych przypadkach z lekką domieszką genów szkockich owiec, które na przełomie XIX i XX wieku sprowadzono na Wyspy Owcze dla poprawienia jakości wełny.

Przy braku zagrożenia ze strony drapieżników trudno uznać farerską owcę za płochliwą. Pasą się one wolno przez cały rok, zaganiane jedynie w okresie strzyżenia i uboju. Co bardziej namolne owce odstrasza donośne klaśnięcie w dłonie, a piratów drogowych wchodzących na jezdnię gdzie popadnie – klakson. Mimo istnienia specjalnego policyjnego numeru telefonu, na który zgłaszać należy przypadki potrącenia owiec, próżno na Farojach szukać znaku drogowego „uwaga, owce”. Pewne rzeczy uznać widocznie należy za oczywiste.

Farerowie rozróżniają trzysta kombinacji umaszczenia owiec, każde określając odrębną nazwą. Do rzadkości należą ponoć owce z białym zadkiem (rumpuhvítur).

Rozbudowane, specjalistyczne słownictwo związane z hodowlą owiec oznacza się w farerskich słownikach symbolem seyðal.

Przez długi czas karkołomne zbocza wyspy Lítla Dímun zamieszkiwały dzikie owce. Miały krótką czarną sierść, drobną budowę ciała i z łatwością uciekały farmerom. Późniejsze badania wykazały, że rasa pochodziła jeszcze z okresu neolitu i była pokrewna zdziczałym Soay, żyjącym do dziś na szkockim archipelagu St Kilda. Ostatnią Dímunarseyðurin zastrzelono na Małej Dímun w roku 1866. Wypchane eksponaty tych owiec stoją w Muzeum Historycznym Wysp Owczych w Hoyvík.

Powidoki z bezludnej wyspy Lítla Dímun, havnar.blogspot.com

Mykines

Z owcami związany jest najstarszy zachowany dokument spisany po farersku – Seyðabrævið z roku 1298. Owczy List powstał z inicjatywy farerskiego biskupa Erlendura (poznaliśmy go już przy okazji wizyty w Kirkjubømúrurin), który dostrzegł braki w farerskim prawodawstwie dotyczącym kluczowej wówczas gałęzi gospodarki. Wprowadzony przez norweskiego księcia Håkona Håkonssona zbiór przepisów regulował, obok uprawy roli, również szereg innych aspektów życia – funkcjonował więc jako swego rodzaju farerska konstytucja.

Część przepisów zawartych w Owczym Liście obowiązuje po dziś dzień. Jak choćby te regulujące kwestię znakowania owiec przez specjalne nacięcia na uszach o 54 oficjalnie dopuszczonych kształtach. Można je dowolnie łączyć, jednak na tej samej wyspie nie można powtórzyć tej samej kombinacji.

Enn ef hann markar þann sað sem aðr er markaðr. oc sætr sina æinkunn a ofan a hins er aðr atti þann sað. þa er hann þiofr.

Ale jeśli oznakuje owcę, która jest już oznakowana i umieści na niej swój własny znak zamiast znaku właściciela, będzie on złodziejem.

Piąta sekcja Owczego Listu

Owca podziwia krajobrazy Saksunardalur

Na przestrzeni wieków farerski ląd podzielono na 463 działki służące do wypasu owiec. Do mierzenia ich powierzchni używa się specjalnej, farerskiej jednostki – mørk* (którą dzieli się dalej na gyllin i skinn). Nie jest ona wyrażana w metrach kwadratowych, a w liczbie owiec, które dany teren może wyżywić – jeden mørk to miejsce dla około 30 owiec. Faroje podzielono na dokładnie 2366 merkur (liczba mnoga od mørk). Stąd też wynika górna granica populacji owiec, którą utrzymać może farerska ziemia – 70 384.

W Polsce w 2014 roku hodowano ponad 220 tysięcy owiec. Jeszcze w latach 80-tych liczba ta była dwudziestokrotnie (!) większa.

Wzgórza w Kirkjubøur

Każdego roku wybierane są najlepsze barany. Wyłonione w ten sposób osobniki, które przekażą najlepsze geny kolejnemu pokoleniu, właściciele znaczą różową farbą. Co roku odbywa się także konkurs dla najdorodniejszych baranów w różnych kategoriach.

Baran mijany w drodze do Syðradalur (Streymoy)

Wełna z farerskich i islandzkich owiec składa się z dwóch warstw. Zewnętrzne, sztywne i naturalnie natłuszczone włosie zwane broddur chroni przed północną aurą – woda zamiast wsiąkać we włókna osadza się na nich w postaci malutkich kropel (islandzkie swetry lopapeysa po otrzymaniu pewnej dawki wilgoci zaczynają cudownie pachnieć północnymi łąkami). Z niego produkuje się ciężkie swetry robocze dla rybaków, a dawniej nawet odzież dla arktycznych podróżników. Wewnętrzne rót jest natomiast bogate w lanolinę, krótkie i miękkie zapewniając fanom naturalnej odzieży ciepło. W dawnych czasach to właśnie z niego dziergano bieliznę – nikt wtedy nie narzekał, że wełna drapie (wystarczy przywdziać lopapeysę, aby przekonać się, że to kolejny stereotyp dotyczący Północy).

W pobliżu Sørvágsvatn

Duński Monopol Handlowy (trwający przez cały XVIII aż do połowy XIX wieku) pozwalał spłacać podatki za niektóre dobra w wełnianych produktach. W roku 1849 przekazano duńskiemu fiskusowi 100 tysięcy domowej roboty wełnianych swetrów i 14 tysięcy par skarpet. W tym czasie archipelag zamieszkiwało 8 tysięcy Farerów.

W roku 1898 norweski Stortinget przyjął uchwalę, na mocy której norweską piechotę wyposażono w farerskie swetry, które miały być noszone pod mundurem w trakcie zimy. W okresie wojen napoleońskich duńska armia otrzymywała rocznie nawet kilka tysięcy farerskich swetrów rocznie.

Pozdrowienia z Nólsoy

Współcześnie farerskie owce chowa się głównie dla mięsa, z którego przyrządza się wiele lokalnych specjałów takich jak skerpikjøt*, czyli suszoną na otwartym powietrzu baraninę oraz ræst kjøt – suszona, a następnie fermentowana baranina. Wg farerskiej izby rolniczej (Búnaðarstovan) wartość produkowanej baraniny i jagnięciny to 35 milionów koron rocznie.

Miłośników oscypka i owczego mleka czeka na Wyspach Owczych rozczarowanie.

Jak już zostało powiedziane – miejscowi pokochali polskie kabanosy. Za to na wspomnienie o tym, że mamy ser owczy, patrzą na nas jakoś dziwnie i nie chcą go ruszać – chyba że się go podgrilluje i poda z żurawiną.

Farerski Dom Polonii Klaudii i Wojtka, havnar.blogspot.com

Wełna i produkowane z niej wyroby to obecnie już w większość turystyczne pamiątki. Wielu Farerów z tęsknotą wspomina dawne czasy, gdy wełna była narodowym skarbem i przytacza z sentymentem poniższe przysłowie.

Pomysł na pamiątkę z Farojów – wytwarzany z naturalnych materiałów
i dostępny bezpłatnie kłębuszek farerskiej wełny (nyðra) zgubiony przez tubylca.
W trakcie wędrówki po Wyspach Owczych wystarczy patrzeć pod nogi.

Ull er Føroya gull

Wełna to farerskie złoto (czyt. utl er ferja gutl)

Koniec / nú ber av

* – mørk (czyt. moeszk)

* – skerpikjøt – skerpa – suszyć + kjøt – mięso (czyt. szerpyczoet)

Żaglówka, sen o sześciu kluczach, kaper i fort

Cyfrowa biblioteka archive.org w swoich bogatych zbiorach skrywa cyfrowe wersje XIX-wiecznych publikacji o Farojach. W wydanej w roku 1898 The Faröe Islands podróżnik Joseph Russell-Jeaffreson, który szeroko opisywał północne rubieże Europy, przytacza następującą legendę.

Około roku 1538 sześciu norweskich studentów wyruszyło z Bergen w rejs żaglówką wzdłuż wybrzeża swojej ojczyzny kierując się na północ. W okolicy Statland napotkali sztorm, którego silne wschodnie wiatry zniosły ich na pełne morze. Nie mogąc oprzeć się potędze żywiołu, płynęli w kierunku Wysp Owczych. Jednym z członków załogi był student teologii imieniem Heine. W czasie wymuszonego rejsu po wzburzonym morzu starał się wybić swoim spragnionym i wychłodzonym kompanom z głowy pomysł opróżnienia butelek z alkoholem, które zabrali w rejs. Mimo ostrzeżeń o konsekwencjach upicia się na pełnym morzu, pozostała piątka wychyliła zapasy tuż u wybrzeży Farojów. Pijani marynarze wywrócili żaglówkę do góry dnem. Uratował się jedynie trzeźwy Heine, którego fale wyrzuciły na brzeg w pobliżu Húsavík na Sandoy.

Widok na Húsavík, okoliczne szczyty przyprószone majowym śniegiem

Heine został znaleziony na pół żywy przez dziewczynę imieniem Herborg, córkę rybaka z Húsavík. Według legendy Herborg poprzedniej nocy miała sen, w którym w czasie wędrówki wzdłuż brzegu fiordu znalazła sześć połączonych w pęk kluczy. Jeden z nich był błyszczący, pozostałe matowe i przyrdzewiałe. Z prośbą o interpretację snu poszła do swojej babci. Ta stwierdziła, że pięć matowych kluczy symbolizuje pięciu Norwegów, których pochłonęło morze, zaś srebrzący się klucz jedynego ocalonego, który zostanie jej mężem.

Przepowiednia spełniła się. Heine wykurował się w domu Herborg, para zakochała się w sobie i poślubiła. Ocalony Norweg ze swą małżonką osiedlił się na wyspie Eysturoy i otrzymał nazwisko Heine Harveki*. Zwany był również Heinem Rozbitkiem.

W każdej legendzie kryje się ziarnko prawdy i połączenie z prawdziwą historią spisaną w kronikach. Jako asystent farerskiego biskupa, Heini Havreki odwiedzał wszystkie osady niosąc wieść o reformacji. Został jednym z pierwszych protestanckich kapłanów na Wyspach jako wikary wyspy Eysturoy. Po śmierci żony powrócił do Norwegii. Ożenił się tam z Gyri Arnbjørnsdatter, z którą miał syna Magnusa Heinasona.

Zabudowania fortu Skansin wzniesionego w roku 1580 przez Magnusa Heinasona

Heinason zapisał się na kartach farerskiej historii jako kupiec, kaper, a przede wszystkim dzielny obrońca Wysp Owczych przed pirackimi atakami. W roku 1580 wzniósł w Tórshavn pierwszy fort – Skansin, który podziwiać można po dziś dzień w pobliżu portu. Niestety, Magnus padł ofiarą fałszywego oskarżenia o piractwo – miał ponoć uprowadzić i sprzedać angielski statek. Zakończył swoje życie w roku 1589 na szubienicy w Kopenhadze.

W tej historii szczęśliwie sprawiedliwość tryumfuje. Prawdziwy sprawca czynu zarzuconego Heinasonowi (i jednocześnie ten, który zarzut ten postawił Heinasonowi) został ujawniony kilka lat później i skazany na śmierć. Wyrok na Heinasonie został anulowany.

Grenlandzki fiord Sikuijivitteq w swej duńskiej nazwie nosi imię Magnusa Heinasona.

* – harveke po farersku oznacza „ten, którego przyprowadziło tu morze”

Červený Czech w porcie Tóra

W styczniu 2007 roku władze stołecznego Tórshavn zdecydowały się na eksperyment wprowadzając bezpłatną komunikację miejską. Jego wynik okazał się na tyle obiecujący, że bezpłatne autobusy po ulicach Tórshavn jeżdżą już 10 lat.

Historia publicznego transportu w stolicy Wysp Owczych sięga okresu II wojny światowej. Jak podaje nieoceniony countrybus.com, w 1944 roku Óle Arge zorganizował przejazdy na trasie Tórshavn – szpital – Argir – sanatorium dla chorych na gruźlicę. 15 lat później kursy wydłużono do Velbastaður.

Obecną sieć czerwonych autobusów miejskich, funkcjonującą pod nazwą Bussleiðin (pol. linie autobusowe), uruchomiono w czerwcu 1979 r. Na sześć tras (w tym cztery okrężne) zorganizowane w dość skomplikowaną sieć wyjechały trzy autobusy Volvo B58.

Volvo B58 na trasie havnarskiej „dwójki” w 1979 roku. Źródo: bil.fo

Głównym punktem przesiadkowym był (tak jak obecnie) Steinatun, zwany wówczas Miðbýur (pol. śródmieście, czyt. mybujur). W roku 1995 tórshavnarskie busy przewoziły dziennie ok. 2700 pasażerów. Całkiem niezły wynik jak na 15-tysięczne wówczas miasta.

Steinatun – główny punkt przesiadkowy Bussleiðin i jedno z czterech farerskich skrzyżowań z sygnalizacją świetlną.

1 stycznia 2007 roku na ulice Tórshavn wyjechały bezpłatne autobusy miejskie. Władze stolicy liczyły na zmniejszenie ruchu samochodowego i wyrobienie w młodych Farerach zwyczaju korzystania z transportu publicznego zamiast auta. Wyniki tego eksperymentu okazały się pomyślne. W czasie farerskiego roku szkolnego czerwone autobusy okupuje liczna szkolna dziatwa. Spadł roczny wzrost sprzedaży aut osobowy (z 6,8% w roku 2008 do 0,5% w roku 2012). Spadły koszty utrzymania dróg i budowy nowych miejsc parkingowych. Narzekają jedynie tórshavnarscy taksówkarze, którzy – wobec niedopisującej zbytnio klienteli – domagają się ograniczenia bezpłatnej komunikacji tak, aby mogli z niej korzystać tylko mieszkańcy stolicy. Turyści, coraz chętniej wybierający Wyspy Owcze, wolą bowiem przejażdżkę bezpłatnym autobusem niż kurs w taksówce, za który zapłacić trzeba jak za zboże.

W marcu 2008 częstotliwość kursów w dni robocze na trzech głównych liniach (1, 2, 3) zwiększono z 30 do 20 minut. W sierpniu kolejnego roku zrezygnowano całkowicie z kursów w niedziele. W soboty po 14-tej także próżno czekać na przystanku. Chyba, że ktoś ma czas do kolejnego poniedziałku.

Autobusy, które obecnie spotkać można na ulicach Tórshavn przybyły na Faroje z czeskiej miejscowości Libchavy. Czerwone SORy rozpoczęły służbę na stołecznych ulicach 4 lipca 2011 r. Uruchomiono wtedy linię nr 5 łączącą Tórshavn z Kaldbak na wschodzie (5E) i Velbastaður oraz Kirkjubøur na zachodzie (5V).

„Piątka” na farerskich serpentynach w Velbastaður

„Czerwoni Czesi” całkiem dobrze radzą sobie na wąskich i stromych ulicach Tórshavn i pobliskich miejscowości. System GPS śledzi ich pozycję, zaś na stronie stołecznego samorządu można znaleźć statystyki liczby przewiezionych pasażerów przez poszczególne linie. Ostatnio rozpoczęto modernizację przystanków wyposażając je w tablice informacji pasażerskiej pokazujące chociażby za ile minut nadjedzie „trójka” do Norðasta Horn.

Oby na kolejny autobus przyszło nam czekać w takich lub podobnych okolicznościach przyrody.

Kącik lingwistyczny im. Venceslausa Ulricusa Hammershaimba Słowniczek farerskiego busiarza:

  • busssteðgipláss – przystanek autobusowy
  • bussur – autobus
  • ferðaætlan – rozkład jazdy
  • ferðafólk – pasażer (dosł. człowiek w podróży)
  • ferðaseðil – bilet

Rozklad jazdy linii 5E/5V w Kirkjubøur. Zalecana uważna lektura (niekiedy konieczna jest przesiadka na linie nr 2 i 3)

Drugie co do wielkości farerskie miasto, nie zostaje w tyle za stolicą. 14 sierpnia 2014 r. uruchomiono w Klaksvík komunikację miejską obsługiwaną przez dwa żółte Volvo. Za kursy po stolicy farerskiej północy i do Árnafjørður również nie trzeba płacić.

Cieszą informacje o kolejnych polskich samorządach, które dostrzegają wagę komunikacji miejskiej. W lipcu 2015 roku Środa Wielkopolska uruchomiła (z sukcesem!) bezpłatną sieć 6 linii autobusowych miejskich i 7 podmiejskich. Od dzisiaj podpoznański Swarzędz oferuje darmowe przejazdy dla swoich uczniów i studentów.

Wieści z Końca Świata

Stóra Dímun: populacja najmniejszej zamieszkanej wyspy owczego archipelagu zwiększyła się niedawno o ponad 12%. Małżeństwu, które żyje na Większej Dujmun urodził się syn. Młody Farer, który na chrzcie otrzymał imię Tórur úr Dímun (Tor z Dímun), stał się dziewiątym stołradujmunczykiem i obniżył średnią wieku mieszkańców wyspy położonej gdzieś pomiędzy Sandoy a Suðuroy do 19,5 lat.

Stóra Dímun z perspektywy Skarvanes na sąsiedniej Sandoy

Bók um Lítla Dímun: nakładem wydawnictwa Stiðin ukazała się monografia jednej z 18 owczych wysp. Cóż w tym wartego odnotowania? Ciężko mi się zdecydować czy jest to fakt, że książka opisuje jedyną niezamieszkaną wyspę – Lítla Dímun czy to, że jej autor, Johannes Andreas Næs, przeżył na Farojach już 96 wiosen. Jak podaje portal sudurras.fo, ta interesująca książka wydana w twardej okładce liczy 344 strony i jest bogato ilustrowana.

Miłośnikom Farojów zza morza pozostaje tylko czekać na tłumaczenie tej ciekawie zapowiadającej się pozycji.

Johannes Andreas Næs (źródło: sudurras.fo)

SASem do FAE: W roku 2017 linie lotnicze SAS zainaugurują połączenie Kopenhaga-Kastrup – Vága Floghavn. Można już rezerwować bilety na rejs SK1777 CPH – FAE, który 26 marca o godz. 09:15 wystartuje w kierunku Wysp Owczych.

A319 czekający w Kopenhadze na lot na Faroje

Czujące zbliżającą się konkurencję ze strony skandynawskiego giganta linie Atlantic Airways zareagowały już we wrześniu tego roku obniżając ceny biletów. Bezpłatny posiłek (m.in. rewelacyjne sushi z farerskiej ryby) i puszka Føroya Bjór lub Okkary przeszły niestety do historii, ale za zaoszczędzone duńskie dewizy można przecież zaopatrzyć się w sklepie wolnocłowym po wylądowaniu na Vágar.

Dodatkowo, w chwili, w której wystukuję te słowa na klawiaturze, nowy A320 zakupiony przez farerskiego przewoźnika czeka w hamburskim hangarze na lot na Vága Floghavn zaplanowany na 20 grudnia. Trójce Airbusów 319 z głuptakiem na stateczniku przybędzie nowy kompan mogący zabrać na pokład 168 pasażerów (o 24 więcej niż A319).

Na atlantic.fo można w końcu zarezerwować bilet na lot (przez Kopenhagę) z Poznania i Warszawy. Pasażerom pozostaje tylko cieszyć się i korzystać ze złamania monopolu na farerskim niebie.

Muzeum miasta Tórshavn: w lipcu przy Niels Finsensgøta swe podwoje otworzyło Býarsavnið, w którym podziwiać można mnóstwo pamiątek z epoki – szyldów, urządzeń i przedmiotów codziennego użytku sprzed lat. Częścią ekspozycji jest także imponująca makieta najstarszej części farerskiej stolicy. Kustoszem muzeum jest Birgar Johannesen, autor kilku monografii na temat Tóshavn i wykonawca makiety.

Muzeum czynne jest w lecie codziennie w godzinach 10-12 oraz 14-18.

Makieta Tórshavn (źródło: Birgar Johannessen)

Faroje od kulis i bez retuszu (wydanie II)

Pierwsza odsłona Farojów od kulis i bez retuszu spotkała się ze sporym zainteresowaniem. Wyspy Owcze to przecież nie tylko zapierające dech w piersi widoki, strome klify, bazaltowe kolumny i opatulone mglistą kołdrą szczyty. To też codzienność mieszkańców archipelagu i widoki mniej turystyczne. Co nie oznacza, że mniej interesujące.

Przeglądu nietypowych kadrów z Końca Świata ciąg więc dalszy.

Tymczasowy dworzec autobusowy w Klaksvík skąd dotrzeć można do Tórshavn, Fuglafjørður, Viðareiði i na Kunoy albo miejskim, żółtym i bezpłatnym autobusem aż do Árnafjørður

Zabytek techniki u wejścia do parku Viðarlundin w Tórshavn

Zaułki w Gásadalur

Poważne ostrzeżenie po farersku w pobliżu Sandur.
Àvaring spreingievni. Royking ikki loyvd / Uwaga, materiały wybuchowe. Palenie zabronione.

Kawiarnia, której hasłem reklamowym mogło by być Nie Ma Jak U Mamy

Na zakończenie zagadka: jaką funkcję pełni widoczny powyżej obiekt?

Page 6 of 13

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna