Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Kategoria: Mykines (Page 2 of 4)

Kropki na mapie

In the far North the peaks rise out of the sea. A small island country, right out there where nothing ought to be

Faroe Islands, kovboyfilm

Wyspy Owcze na mapie Europy w kieszonkowym atlasie wydanym w roku 1990
jako tłumaczenie rosyjskiego Географический атлас мира

Far out in a radiant ocean glinting like quicksilver there lies a solitary little lead-coloured land. The tiny rocky shore is to the vast ocean just about the same as a grain of sand to the floor of a dance hall. But seen beneath a magnifying glass, this grain of sand is nevertheless a whole world with mountains and valleys, sounds and fjords and houses with small people. Indeed in one place there is even a complete little old town with quays and storehouses, streets and lanes and steep alleyways, gardens and squares and churchyards. There is also a little church situated high up, from whose tower there is a view over the roofs of the town and further out across the almighty ocean.

William Heinesen, The Lost Musicians

Mapa Europy w rozkładzie lotów Lufthansy

Osiemnaście mikro-wszechświatów skrytych pod kilkoma kroplami drukarskiej farby. W kojącej ciszy Dalekiej Północy, poza ubitymi szlakami, czekających na odkrywanie. Z bogatą, tysiącletnią historią, legendami, tradycją, językiem, ludźmi i ich (nie)zwykłą codziennością.

Widok z (niezaznaczonego na powyższych mapach) Mykines na Vágar

Svínoy nieustannie pomijane na mapach świata

Zamknąć osiemnaście wszechświatów w jednym zdaniu

Archipelago of 17 inhabited islands and one uninhabited island, and a few uninhabited islets; strategically located along important sea lanes in northeastern Atlantic; precipitous terrain limits habitation to small coastal lowlands.

CIA, The World Factbook

Bøur

Seven of the inhabited islands have less than 100 people.

CIA, The World Factbook

Koltur zamieszkana przez jedną osobę

Panowie z CIA zapomnieli jednak wspomnieć, że wyspę Mykines, jeden z osiemnastu farerskich wszechświatów, o powierzchni 10 km2 zamieszkuje obecnie 14 Farerów. Przez wieki ich przodkowie nazwali niemal każdą skałę, pomocny w nawigacji załom klifu, górską ścieżkę. Wśród ponad tysiąca pięciuset nazw znajdują się Drewniana Pieczara (Viðarhelli), Wyczerpująca Stroma Ścieżka (Spreingisbrekka), Głęboka Dolina (Djúpidalur*), Ostaniec przy Pastwisku (Drangur í Høvn), wąwóz Jaskinia przy Maślanej Farmie / Domku (Smørbúshellis Gjógv*) oraz niewielka wysepka Drzemiąca Skała (Knikarsboði*). Tylko w jaki sposób zmieścić to w jednym zdaniu?

Południowe klify Mykines

* – farerskie zbitki gj i dj czyta się jak nasze polskie dż, stąd myczyneskie nazwy powinniśmy zdekodować jako Dżypidalur i Smoerbuushetlys Dżekf
* – zbitka rs w wymowie przypomina rodzime sz, stąd (pamiętając o niemym ð i zamianie końcowego i na e) knykaszboje

Kudłaci wyspiarze

Winien jestem przeprosiny kudłatym tubylcom, którzy nie doczekali się jeszcze poświęconej im notki. Jubileuszowy, setny wpis na Farerskich kadrach to chyba dobra okazja do naprawienia tak skandalicznego niedopatrzenia.

Owce pasące się o pięć minut piechotą od centrum Tórshavn.
W tle południowy kraniec Eysturoy.

Nazwa Wyspy Owcze (Føroyar) pojawia się po raz pierwszy na początku VI wieku we wspomnieniach św. Brendana z jego podróży po północnym Atlantyku w poszukiwaniu Edenu, gdy w odległości kilku dni żeglugi od Szkocji przepływał obok „Wyspy Owiec” i „Ptasiego Raju”. Bardziej wiarygodny jest jednak opis Dicuila, iroszkockiego mnicha, który około roku 825 w dziele Liber de Mensura Orbis Terrae opisał wyspy na Atlantyku:

Większość z tych wysp jest mała i rozdzielona wąskimi kanałami. Przez niemal sto lat żyli tutaj pustelnicy, którzy przybyli na łodziach z naszej ojczystej Irlandii. Wyspy te byłe niezamieszkane od początku świata, teraz jednak norwescy piraci wypędzili mnichów. Nadal znaleźć tu można niezliczone owce oraz wiele różnych gatunków morskich ptaków.

Gdyby tak (w celach naukowo-lingwistycznych) rozebrać rzeczownik Føroyar (czyt. foerjar – o w zbitce oy jest nieme, końcowe r wymawiane cicho) na części pierwsze, to otrzymamy:

  • fær – staro-nordycki wyraz oznaczający owcę
  • oy – staro-farerskie określenie wyspy
  • oyar – liczba mnoga powyższego

Herb Wysp Owczych. Tarcza i postawa
barana, symbolizują gotowość Farerczyków do obrony swojej ojczyzny.

Zaraz, zaraz – zakrzyknie uważniejszy czytelnik. Nazwa farerska, a tu staro-nordycki? W kwestii nazewnictwa Wyspy Owcze są niezwykle konserwatywne – nazwy miejsc pochodzące z czasów wikińskiej kolonizacji zachowały się bez zmian po dziś dzień. We współczesnym farerskim nazwa tego wyspiarskiego kraju brzmiałaby mniej więcej tak: seyðaroyggjar (czyt. sejarojdżar)

  • seyður – owca (w dopełniaczu: seyðar, czyt. sejar)
  • oyggj – wyspa (czyt. ojdż)
  • oyggjar – wyspy

Zaś sami Farerczycy nazywają swoją ojczyznę pieszczotliwe klettarnir – skały.

Owczy widok na Kollfjarðardalur

Gdyby ktoś spytał spytał mnie o dominujący element farerskiego krajobrazu, po chwili namysłu nie odpowiedziałbym, że to zielone, spowite chmurami wzgórza ciągnące się za horyzont albo ocean wrzynający się w ląd głębokimi fiordami albo meandrujące wąskie asfaltowe drogi. Odpowiedziałbym „owce”. Nie rzecz jednak w ich liczebności w przeliczeniu na liczbę Farerów – podobna statystyka odnotowywana jest chociażby w Nowej Zelandii. Ale w tym, że potrafią zaskoczyć niestrudzonego wędrowca obecnością w najbardziej niepojętych miejscach, do których dotrzeć mogą chyba tylko członkowie klubów alpinistycznych.

Kollfjarðardalur znajduje się na inauguracyjnej trasie każdego kto zapragnie przylecieć na Wyspy Owcze. To malownicze królestwo wszystkich odcieni zieleni urzekło mnie po raz pierwszy w pewien późny kwietniowy wieczór, gdy przez okno autobusu zmierzającego z lotniska do Tórshavn podziwiałem zamglony krajobraz upstrzony owcami, które potrafiły dotrzeć w najbardziej niedostępne miejsca. Zbijać się w grupki albo cieszyć samotnością. Wtedy chyba po raz pierwszy poczułem, że w Farojach jest to nienazwane do końca „coś”…

345. Kollfjarðardalur, Farerskie kadry

Dímunarseyðurin – dzika owca z Lítla Dímun

Farerska owca przybyła do swojej ojczyzny wraz z wikińskimi osadnikami w IX wieku. Owce współcześnie hasające po trawiastych wzgórzach są, z racji izolacji wysp, czystej krwi Farerami, w niektórych przypadkach z lekką domieszką genów szkockich owiec, które na przełomie XIX i XX wieku sprowadzono na Wyspy Owcze dla poprawienia jakości wełny.

Przy braku zagrożenia ze strony drapieżników trudno uznać farerską owcę za płochliwą. Pasą się one wolno przez cały rok, zaganiane jedynie w okresie strzyżenia i uboju. Co bardziej namolne owce odstrasza donośne klaśnięcie w dłonie, a piratów drogowych wchodzących na jezdnię gdzie popadnie – klakson. Mimo istnienia specjalnego policyjnego numeru telefonu, na który zgłaszać należy przypadki potrącenia owiec, próżno na Farojach szukać znaku drogowego „uwaga, owce”. Pewne rzeczy uznać widocznie należy za oczywiste.

Farerowie rozróżniają trzysta kombinacji umaszczenia owiec, każde określając odrębną nazwą. Do rzadkości należą ponoć owce z białym zadkiem (rumpuhvítur).

Rozbudowane, specjalistyczne słownictwo związane z hodowlą owiec oznacza się w farerskich słownikach symbolem seyðal.

Przez długi czas karkołomne zbocza wyspy Lítla Dímun zamieszkiwały dzikie owce. Miały krótką czarną sierść, drobną budowę ciała i z łatwością uciekały farmerom. Późniejsze badania wykazały, że rasa pochodziła jeszcze z okresu neolitu i była pokrewna zdziczałym Soay, żyjącym do dziś na szkockim archipelagu St Kilda. Ostatnią Dímunarseyðurin zastrzelono na Małej Dímun w roku 1866. Wypchane eksponaty tych owiec stoją w Muzeum Historycznym Wysp Owczych w Hoyvík.

Powidoki z bezludnej wyspy Lítla Dímun, havnar.blogspot.com

Mykines

Z owcami związany jest najstarszy zachowany dokument spisany po farersku – Seyðabrævið z roku 1298. Owczy List powstał z inicjatywy farerskiego biskupa Erlendura (poznaliśmy go już przy okazji wizyty w Kirkjubømúrurin), który dostrzegł braki w farerskim prawodawstwie dotyczącym kluczowej wówczas gałęzi gospodarki. Wprowadzony przez norweskiego księcia Håkona Håkonssona zbiór przepisów regulował, obok uprawy roli, również szereg innych aspektów życia – funkcjonował więc jako swego rodzaju farerska konstytucja.

Część przepisów zawartych w Owczym Liście obowiązuje po dziś dzień. Jak choćby te regulujące kwestię znakowania owiec przez specjalne nacięcia na uszach o 54 oficjalnie dopuszczonych kształtach. Można je dowolnie łączyć, jednak na tej samej wyspie nie można powtórzyć tej samej kombinacji.

Enn ef hann markar þann sað sem aðr er markaðr. oc sætr sina æinkunn a ofan a hins er aðr atti þann sað. þa er hann þiofr.

Ale jeśli oznakuje owcę, która jest już oznakowana i umieści na niej swój własny znak zamiast znaku właściciela, będzie on złodziejem.

Piąta sekcja Owczego Listu

Owca podziwia krajobrazy Saksunardalur

Na przestrzeni wieków farerski ląd podzielono na 463 działki służące do wypasu owiec. Do mierzenia ich powierzchni używa się specjalnej, farerskiej jednostki – mørk* (którą dzieli się dalej na gyllin i skinn). Nie jest ona wyrażana w metrach kwadratowych, a w liczbie owiec, które dany teren może wyżywić – jeden mørk to miejsce dla około 30 owiec. Faroje podzielono na dokładnie 2366 merkur (liczba mnoga od mørk). Stąd też wynika górna granica populacji owiec, którą utrzymać może farerska ziemia – 70 384.

W Polsce w 2014 roku hodowano ponad 220 tysięcy owiec. Jeszcze w latach 80-tych liczba ta była dwudziestokrotnie (!) większa.

Wzgórza w Kirkjubøur

Każdego roku wybierane są najlepsze barany. Wyłonione w ten sposób osobniki, które przekażą najlepsze geny kolejnemu pokoleniu, właściciele znaczą różową farbą. Co roku odbywa się także konkurs dla najdorodniejszych baranów w różnych kategoriach.

Baran mijany w drodze do Syðradalur (Streymoy)

Wełna z farerskich i islandzkich owiec składa się z dwóch warstw. Zewnętrzne, sztywne i naturalnie natłuszczone włosie zwane broddur chroni przed północną aurą – woda zamiast wsiąkać we włókna osadza się na nich w postaci malutkich kropel (islandzkie swetry lopapeysa po otrzymaniu pewnej dawki wilgoci zaczynają cudownie pachnieć północnymi łąkami). Z niego produkuje się ciężkie swetry robocze dla rybaków, a dawniej nawet odzież dla arktycznych podróżników. Wewnętrzne rót jest natomiast bogate w lanolinę, krótkie i miękkie zapewniając fanom naturalnej odzieży ciepło. W dawnych czasach to właśnie z niego dziergano bieliznę – nikt wtedy nie narzekał, że wełna drapie (wystarczy przywdziać lopapeysę, aby przekonać się, że to kolejny stereotyp dotyczący Północy).

W pobliżu Sørvágsvatn

Duński Monopol Handlowy (trwający przez cały XVIII aż do połowy XIX wieku) pozwalał spłacać podatki za niektóre dobra w wełnianych produktach. W roku 1849 przekazano duńskiemu fiskusowi 100 tysięcy domowej roboty wełnianych swetrów i 14 tysięcy par skarpet. W tym czasie archipelag zamieszkiwało 8 tysięcy Farerów.

W roku 1898 norweski Stortinget przyjął uchwalę, na mocy której norweską piechotę wyposażono w farerskie swetry, które miały być noszone pod mundurem w trakcie zimy. W okresie wojen napoleońskich duńska armia otrzymywała rocznie nawet kilka tysięcy farerskich swetrów rocznie.

Pozdrowienia z Nólsoy

Współcześnie farerskie owce chowa się głównie dla mięsa, z którego przyrządza się wiele lokalnych specjałów takich jak skerpikjøt*, czyli suszoną na otwartym powietrzu baraninę oraz ræst kjøt – suszona, a następnie fermentowana baranina. Wg farerskiej izby rolniczej (Búnaðarstovan) wartość produkowanej baraniny i jagnięciny to 35 milionów koron rocznie.

Miłośników oscypka i owczego mleka czeka na Wyspach Owczych rozczarowanie.

Jak już zostało powiedziane – miejscowi pokochali polskie kabanosy. Za to na wspomnienie o tym, że mamy ser owczy, patrzą na nas jakoś dziwnie i nie chcą go ruszać – chyba że się go podgrilluje i poda z żurawiną.

Farerski Dom Polonii Klaudii i Wojtka, havnar.blogspot.com

Wełna i produkowane z niej wyroby to obecnie już w większość turystyczne pamiątki. Wielu Farerów z tęsknotą wspomina dawne czasy, gdy wełna była narodowym skarbem i przytacza z sentymentem poniższe przysłowie.

Pomysł na pamiątkę z Farojów – wytwarzany z naturalnych materiałów
i dostępny bezpłatnie kłębuszek farerskiej wełny (nyðra) zgubiony przez tubylca.
W trakcie wędrówki po Wyspach Owczych wystarczy patrzeć pod nogi.

Ull er Føroya gull

Wełna to farerskie złoto (czyt. utl er ferja gutl)

Koniec / nú ber av

* – mørk (czyt. moeszk)

* – skerpikjøt – skerpa – suszyć + kjøt – mięso (czyt. szerpyczoet)

Kadry sentymentalne

Jest coś szczególnego w starych cmentarzach, porośniętych mchem kamiennych krzyżach, nazwiskach i datach zatartych przez czas. Atmosfera ciszy, zadumy, bliskości przodków, pokory wobec upływu czasu.

Braciszek arktyczny

Tambylcy z północy nazywają go lundi. Biolodzy z racji jego sympatycznego wyglądu używają nazwy fratercula arctica, która po spolszczeniu daje nam powyższy tytuł.

Maskonur – nasz dzisiejszy bohater – ptasi symbol Islandii, Wysp Owczych i brytyjskiego wybrzeża. Z racji swego upierzenia często mylony z pingwinem, mimo, że oba gatunki zamieszkują przeciwne strony ziemskiego globu.
Ci niezwykle sprawni lotnicy i nurkowie spędzają większość swojego życia na otwartym morzu docierając aż do północnych krańców Afryki. Maskonury żywią się drobnymi rybami, które zdobywają nurkując nawet na głębokość 60 metrów i pozostając pod wodą przez 20-30 sekund. Na nurkowanie pozwala mu wydzielina gruczołu ogonowego, która po roztarciu po pierzu, tworzy wodoodporną warstwę.

Pozory mylą i mimo niepozornego wyglądu (osiągają one długość 25 cm i wagę 500 g) maskonury są również sprawnymi lotnikami. Uderzając skrzydłami 400 razy na minutę osiągają prędkości dochodzące do 90 km/h.

Wyjątkową cechą maskonura jest jego dziób – krótki, silny, garbaty o wyraźnym bocznym spłaszczeniu i poprzecznych fałdach. Taka konstrukcja pozwala chwytać mu nawet kilka ryb jednocześnie i przenosić je „hurtowo” do gniazda, aby nakarmić młode.

Na ląd powraca w marcu i kwietniu, gdy przed rozpoczęciem okresu lęgowego wyszukuje miejsce na swoje gniazdo. Idealne są strome klify i porośnięte trawą zbocza. Do gniazda maskonura prowadzi wykopany przez niego łapami i dziobem dwumetrowy korytarz. Niekiedy korzysta z „gościnności” burzyka lub królika zajmując nory po nich. Próbując podejrzeć te wspaniałe ptaki należy zachować szczególną ostrożność – struktura klifu naruszona jest przez rozliczne tunele wydrążone przez maskonury. Kawałek gruntu, który wydaje się być solidnym może osunąć się przy jednym niewłaściwym kroku.

W jamie wyściełanej trawą i morskimi roślinami przyjdzie na świat kolejne pokolenie arktycznych braciszków. W trakcie wysiadywania jaj maskonur nie siada na nim, lecz okrywa je skrzydłem.

Powrót maskonurów na ląd obchodzony jest na Farojach jako pierwszy dzień lata – 14 kwietnia celebruje się tam Summarmáli.

W okresie lęgowym maskonury na stromych klifach tworzą kolonie dochodzące do kilkudziesięciu tysięcy osobników. Tak jest chociażby na wyspie Grimsey, którą (jako jedyny fragment islandzkiej ziemi) przecina koło podbiegunowe, i której skrzydlaci mieszkańcy występują na powyższy zdjęciach.

Timdholmen należy do najmniejszych gór ptasich archipelagu, bywają trzy razy wyższe, należy jednak do najgęściej zaludnionych. Bujne życie ptasie, które w lecie rozwija się na nagich lub skąpo porośniętych trawą półkach ścian skalistych przypomina pod wieloma względami mrowie wielkiego miasta. Istnieje tu pewien porządek, każdy gatunek ptaków ma swoje miejsce i własne przyzwyczajenia, które, z małymi wyjątkami, nie kolidują z sobą.

Maskonur legnie się w dolnej partii skał oraz na osypiskach, gdzie swoim mocnym dziobem wykopuje dziury w ziemi. Z takiego gniazda rozlega się stale stateczny szum podobny do przędzenia drzemiącego kota.

William Heinesen, opowiadanie „Tindholmen”

Mieszkańcy północy uważają maskonury za pośmiertną postać marynarzy i rybaków, którzy zginęli na morzu. Mimo to, na Farojach (Mykines) i Islandii (archipelag Vestmannaeyjar) lundi nadal trafiają na talerze. Polowanie na nie odbywa się za pomocą specjalnej siatki umocowanej na końcu bardzo długiego kija (tzw. fleygestang). Operowanie nią wydaje się na pierwszy rzut oka dość prostym zadaniem, jednak, aby stać się fleygamaðurem zdolnym złapać dziennie nawet 200-300 osobników (zdarzały się przypadki złapania nawet 900 ptaków!) potrzebna jest spora praktyka w machaniu ponad 3,5 metrowym kijem na zboczu stromego klifu.

Mural z maskonurem przy havnarskim klubie Margarinfabrikkin przy Tórsgøta.

Farvæl, Lundi!

Page 2 of 4

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna