Farerskie kadry

Blog o Wyspach Owczych

Tag: Joseph Russell-Jeaffreson

Geologia alternatywna albo legenda o Olafie Silnym, Gigancie i ich pojedynku na Mykines

W dawnych, opisywanych przez farerskie podania, czasach wyspa Mykines należała do Farera zwanego Olafem Silnym. Olbrzym o imieniu Rise1 rozkazał Olafowi opuścić swoją wyspę, Rise chciał ją bowiem przejąć na własność. Olaf, zobowiązany za pewne swym przydomkiem, odmówił i stanął do pojedynku z Rise. Olbrzym wygrał i przegnał Olafa na zachodni skraj Mykines. Dzielny Farer praktykował magię, rozkazał więc wyspie, aby podzieliła się na dwie części. Magiczne umiejętności Olafa okazały się całkiem dobre – wyspa istotnie rozpadła się na dwie części, oddzielając mniejszą, na którą zepchnięty został Olaf, od reszty. Olaf poczuł się tutaj bezpieczny, oddzielony stromym przesmykiem od Olbrzyma.

Za wzniesieniem kryje się przesmyk Hólmgjógv i wyspa Mykineshólmur

Widoczny dziś na mapach Mykineshólmur (oddzielony od Mykines przesmykiem Hólmgjógv, nad którym w roku 1895 przerzucono po raz pierwszy mostek) jest pozostałością tamtych legendarnych wydarzeń, których opis przekazywano ustnie przez kolejne farerskie pokolenia. Na długo zanim geolodzy wyjaśnili tajemnicze „rozpadnięcie” się wyspy, przynudzając coś o zlodowaceniu i aktywności wulkanicznej sprzed 60 milionów lat.

Wróćmy tymczasem do farerskiej legendy. Rise nie poddał się jednak, widząc, z jego perspektywy, niewielki przesmyk między wyspami. Przeskoczył go bez trudu, rozpoczynając drugą rundę pojedynku. Tym razem to Olaf tryumfował, sprowadzając giganta na kolana i wyłupując mu oko. Rise zaczął błagać o darowanie mu życia. Olaf zgodził się oszczędzić Olbrzyma, pod jednym wszakże warunkiem – Rise ma co roku dostarczać na Mykines trzy rzeczy: olbrzymiego wieloryba, wielkie drzewo i wielkiego ptaka. Ten postawił tylko jeden warunek – nigdy nie wolno narzekać na to co przyniosę, gdyż nigdy więcej nie otrzymasz podobnego daru.

Zabrzmi to jak wyświechtany slogan, ale na Mykines można poczuć się jak na końcu świata. Potwierdzają to liczby – patrząc wzdłuż osi Mykineshólmur najbliższym lądem są Karaiby, oddalone o cztery tysiące (!) kilometrów.

Minął rok od zwycięskiego pojedynku dzielnego Olafa. Mieszkańcy Mykines (niegdyś gęsto zaludnionej wyspy) upolowali olbrzymiego wieloryba. Ogrom mięsa spowodował, że przejedli się i pochorowali. Problemy trawienne wytłumaczyli kiepską jakością mięsa. Zgodnie z warunkiem Giganta w kolejnych latach żaden wieloryb nie zawitał na wody wokół wyspy.

Według legendy, król Olaf Haraldsson II miał zesłać na Farerów, którzy fałszywie stwierdzili, że w ich ojczyźnie nic rośnie (aby uniknąć okrutnie wysokich podatków), klątwę, która sprawiła, że wszystko co znajdowało się na powierzchni ziemi zapadło się pod nią i vice versa. Legenda jest więc doskonałym wytłumaczeniem braku naturalnych lasów na Farojach i ich skalistego krajobrazu.

Ólavsøka i słów kilka o Olafie Haraldssonie

Korzystając z kolejnego, niezwykle cennego dla Farerów, daru – drzewa – zbudowano na Mykines kaplicę. Ta wkrótce została zniszczona przez nawałnicę. Ludzie na Mykines, nie pomni warunku Rise, ani doświadczeń z wielorybem, stwierdzili, że winne katastrofy budowlanej było złej jakości drewno. Każdy kto odwiedzi Mykines stwierdzi tam absolutny brak drzew.

Tjaldur – ostrygojad, jeden z farerskich ptasich symboli unika pozowania w okolicach Vestmanny

Ostatniego daru – ptaka – mieszkańcy Mykines postanowili nie krytykować. Zgodnie z obietnicą Rise, po dziś dzień, rok rocznie na Mykines przybywają tysiące ptaków (głównie maskonurów i głuptaków). Co ciekawe, spośród licznych gatunków, które spotkać można na Wyspach Owczych, wydrzyk wielki (zwany przez Farerów skua) gniazduje tylko na Mykines. Co więcej, wedle starych wierzeń, poza Mykines spotkać można tylko stare wydrzyki, które szukają miejsca na śmierć poza „swoją” wyspą.

Interesujący jest też sposób zdobywania przez wydrzyki ostrosterne pożywienia. „Polują” one na maskonury, zmuszając je do wypuszczenia z ząbkowanego dzioba złapanych wcześniej śledzi. Wydrzykowi zwykle udaje się przechwycić tylko jednego śledzia. Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta – reszta wypuszczonego „ładunku” pada łupem rybitw.

W oddali widoczny przesmyk między „wysepką” (hólmur) a „właściwym” Mykines. Wprawne oko dostrzeże w oddali latarnię morską na zachodnim krańcu wyspy. 

Farerskie legendy wprowadzają nas w magiczny świat huldufólk, nykurów, troli, olbrzymów, duchów dzieci i dzielnych ludzi. W dawnych czasach były sposobem na wyjaśnienie tajemniczych wówczas zjawisk czy ukształtowania terenu. Zresztą, przyznajmy sami, północne krajobrazy poruszają także współczesnych i każą zastanowić się czy wszystkie te niewiarygodne klify, fiordy, doliny i wzgórza są li tylko dziełem sił przyrody. Ludowe podania także, a może przede wszystkim, pokazywały jak postępować – co wolno, a co jest zakazane i za co spotka nieuchronna i surowa kara. Uczyły pokory wobec Natury i pozwalały w pełni docenić to co daje, wymagający szczególnie na Północy, los.

Legenda pochodzi z książki autorstwa Josepha Russella-Jeaffresona, „The Faröe Islands”, 1898

1 risa- to farerski przedrostek dodawany do określeń odnoszących się do czegoś znacznej wielkości

Z dziennika podróżnika

Nie mogę oderwać się od lektury wydanych w roku 1898 wspomnień Josepha Russell-Jeaffresona z jego wyprawy na Wyspy Owcze. Postęp techniki ułatwia do nich dostęp, a upływ czasu daje odpowiednią perspektywę i możliwość porównania XIX-wiecznych Farojów ze współczesnymi.

But what appeared to me to be the preeminent characteristic of the Faroese is their kind-heartedness and hospitality. I cannot speak too highly of them in this respect, for wherever we went we were received with the greatest kindness imaginable, and in isolated districts where our camp was pitched the farmers and fishermen would put themselves to unnecessary inconvenience to help us, without the least wish for reward — in fact, in many cases to offer such a thing would have been considered an insult.

At two or three of our camping grounds, where we had put up the tent for the night, on getting up in the morning we found that some of the natives had paid us an early visit, leaving behind them a pail of clean water and a jug of milk, and going away to avoid being thanked.

Joseph Russell-Jeaffreson, The Faröe Islands, 1898

Widok na Kalsoy. Lata 90-te XIX wieku. Źródło: natmus.dk

Rok 2014 Samotny spacer 11-kilometrową doliną Saksunardalur.

Gdy wyruszałem pieszo z Saksun w drogę powrotną zatrzymał się obok mnie mały „dostawczak” z młodym Farerczykiem za kierownicą (należy tu wspomnieć, że w trakcie pokonywania Saksunardalur minęły mnie dwa samochody). Po krótkim Hey! zaproponował perfekcyjną angielszczyzną transport do najbliższego ośrodka cywilizacji. W trakcie miłej pogawędki okazało się, że Jón – mój przesympatyczny kierowca – jest rybakiem. Ale w związku z awarią łodzi podjął się pracy jako… kominiarz. Tak mu się ten nowy fach spodobał, że wypadało tylko życzyć Jónowi, żeby łódź naprawiano długo i sumiennie (dla pewności kilka razy).

Po drodze, pomimo przejechania przez kilka „anty-owieczkowych” bramek, spotkaliśmy mocno zbitą grupkę kudłatych tubylców, którzy postanowili sobie pobeczeć w lokalnym narzeczu na środku drogi nr 592. Jón: Spokojnie, dzisiaj spotyka mnie to już po raz trzeci. Przepraszam, ale muszę zatrąbić. Towarzystwo szybko rozpierzchło się po okolicznej łące, a my mogliśmy kontynuować podróż.

Jón podrzucił mnie aż na przystanek autobusowy w Kollafjørður, jednocześnie kilkakrotnie przepraszając, że nie może podwieźć mnie do Tórshavn.

Farerskie Kadry, Saksunardalur

Kunoy, widok na Kalsoy. Druga dekada XXI wieku.

Rok 2016 Duńskie Muzeum Narodowe udostępniło przebogatą kolekcję zdjęć wykonanych przez duńskich badaczy na Wyspach Owczych.

The Faroese still catch birds and dry fish, and they have kept up traditions such as chain dancing and wearing national costumes.

Wibeke Haldruo Pederesen, dyrektor Duńskiego Muzeum Narodowego

Porcelanowa figurka przedstawiająca Farera w narodowym stroju. Źródło: natmus.dk

Jedna z sal w Føroya Fornminnissavn (Muzeum Narodowe w Hoyvik) poświęcona jest strojowi narodowemu. Klæði* przywdziewa się na Ólavsøkę oraz przy okazji ślubów, konfirmacji, ukończenia szkoły i innych ważnych wydarzeń. Szyty na specjalne zamówienie, kompletowany przez lata, znajduje się (jak informuje muzealna tabliczka) w domach 33% mieszkańców Wysp!

Skompletowanie klæði to wydatek rzędu 25 tysięcy koron. Nie o liczby i pieniądze tu jednak chodzi, a o wielki szacunek Farerów dla własnej tradycji i przodków. Nieprzerwanie pielęgnowanej nie tylko przez noszenie narodowego stroju czy korowodowe tańce, ale przede wszystkim przez codzienną bezinteresowną pomoc i otwartość, którą zarażają przybyszów i stosują zarówno względem krajana jak i turysty, który postanowił obrać mniej oczywisty kierunek podróży.

* – klæði – strój, odzież (czyt. klaje – krótkie æ wymawia się jak a, ð między samogłoskami wymawia się jak j), podobieństwo do niemieckiego kleidung nieprzypadkowe

Żaglówka, sen o sześciu kluczach, kaper i fort

Cyfrowa biblioteka archive.org w swoich bogatych zbiorach skrywa cyfrowe wersje XIX-wiecznych publikacji o Farojach. W wydanej w roku 1898 The Faröe Islands podróżnik Joseph Russell-Jeaffreson, który szeroko opisywał północne rubieże Europy, przytacza następującą legendę.

Około roku 1538 sześciu norweskich studentów wyruszyło z Bergen w rejs żaglówką wzdłuż wybrzeża swojej ojczyzny kierując się na północ. W okolicy Statland napotkali sztorm, którego silne wschodnie wiatry zniosły ich na pełne morze. Nie mogąc oprzeć się potędze żywiołu, płynęli w kierunku Wysp Owczych. Jednym z członków załogi był student teologii imieniem Heine. W czasie wymuszonego rejsu po wzburzonym morzu starał się wybić swoim spragnionym i wychłodzonym kompanom z głowy pomysł opróżnienia butelek z alkoholem, które zabrali w rejs. Mimo ostrzeżeń o konsekwencjach upicia się na pełnym morzu, pozostała piątka wychyliła zapasy tuż u wybrzeży Farojów. Pijani marynarze wywrócili żaglówkę do góry dnem. Uratował się jedynie trzeźwy Heine, którego fale wyrzuciły na brzeg w pobliżu Húsavík na Sandoy.

Widok na Húsavík, okoliczne szczyty przyprószone majowym śniegiem

Heine został znaleziony na pół żywy przez dziewczynę imieniem Herborg, córkę rybaka z Húsavík. Według legendy Herborg poprzedniej nocy miała sen, w którym w czasie wędrówki wzdłuż brzegu fiordu znalazła sześć połączonych w pęk kluczy. Jeden z nich był błyszczący, pozostałe matowe i przyrdzewiałe. Z prośbą o interpretację snu poszła do swojej babci. Ta stwierdziła, że pięć matowych kluczy symbolizuje pięciu Norwegów, których pochłonęło morze, zaś srebrzący się klucz jedynego ocalonego, który zostanie jej mężem.

Przepowiednia spełniła się. Heine wykurował się w domu Herborg, para zakochała się w sobie i poślubiła. Ocalony Norweg ze swą małżonką osiedlił się na wyspie Eysturoy i otrzymał nazwisko Heine Harveki*. Zwany był również Heinem Rozbitkiem.

W każdej legendzie kryje się ziarnko prawdy i połączenie z prawdziwą historią spisaną w kronikach. Jako asystent farerskiego biskupa, Heini Havreki odwiedzał wszystkie osady niosąc wieść o reformacji. Został jednym z pierwszych protestanckich kapłanów na Wyspach jako wikary wyspy Eysturoy. Po śmierci żony powrócił do Norwegii. Ożenił się tam z Gyri Arnbjørnsdatter, z którą miał syna Magnusa Heinasona.

Zabudowania fortu Skansin wzniesionego w roku 1580 przez Magnusa Heinasona

Heinason zapisał się na kartach farerskiej historii jako kupiec, kaper, a przede wszystkim dzielny obrońca Wysp Owczych przed pirackimi atakami. W roku 1580 wzniósł w Tórshavn pierwszy fort – Skansin, który podziwiać można po dziś dzień w pobliżu portu. Niestety, Magnus padł ofiarą fałszywego oskarżenia o piractwo – miał ponoć uprowadzić i sprzedać angielski statek. Zakończył swoje życie w roku 1589 na szubienicy w Kopenhadze.

W tej historii szczęśliwie sprawiedliwość tryumfuje. Prawdziwy sprawca czynu zarzuconego Heinasonowi (i jednocześnie ten, który zarzut ten postawił Heinasonowi) został ujawniony kilka lat później i skazany na śmierć. Wyrok na Heinasonie został anulowany.

Grenlandzki fiord Sikuijivitteq w swej duńskiej nazwie nosi imię Magnusa Heinasona.

* – harveke po farersku oznacza „ten, którego przyprowadziło tu morze”

Tekst i zdjęcia: Maciej Brencz & Materiały udostępnione na licencji CC BY-SA 4.0


Napędzane przez WordPress & Szablon autorstwa Andersa Noréna

Powered by atecplugins.com